Odra nadal przegrywa
Odra Wodzisław – Cracovia 1:2.
Panowie!!! Tak się nie gra! Gdzie wasza kondycja? Oni was zabiegają! - mówił do piłkarzy Odry Wodzisław ich nowy szkoleniowiec Marcin Bochynek podczas przerwy w meczu sparingowym z krakowską Cracovią w ubiegły piątek. Wtedy goście prowadzili już 0:1, a bramkę z rzutu karnego po faulu Witolda Cichego na Dariuszu Pawlusińskim strzelił Piotr Bania w 10 minucie meczu. Wodzisławianie grali bardzo ostrożnie, ale ich gra przepełniona była prostymi błędami, które pierwszoligowcom nie powinny się przytrafiać. Dlatego też nowego szkoleniowca krew zalewała, kiedy patrzał z ławki rezerwowych na grę swoich podopiecznych i zdawał sobie sprawę z tego, ile jeszcze pracy go czeka, aby wyprowadzić drużynę na prostą.
Po zmianie stron było zdecydowanie lepiej. Wodzisławianie zaczęli grać znacznie agresywniej, a ich akcje wreszcie przybierały odpowiednią formę. Jedna z nich zakończyła się wyrównaniem, kiedy z rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Mariusz Muszalik, a tam najwyżej wyskoczył Marcin Dymkowski i głową skierował piłkę do siatki Cracovii. I prawdopodobnie mecz zakończyłby się remisem, gdyby nie zabawa Krzysztofa Pilarza z Piotrem Szymiczkiem na własnym przedpolu. Tak podawali sobie piłkę, że dopadł jej Paweł Szwajdych i umieścił ją w siatce Odry. Po raz kolejny przegrywamy po szkolnych błędach. Był to pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera. Chciał zobaczyć zawodników na poszczególnych pozycjach. Teraz będziemy przygotowywać się na najbliższy mecz z Górnikiem Zabrze i to jest dla nas najważniejsze - mówił po meczu Marcin Radzewicz.
Marcin Bochynek wchodził do szatni pewien tego, że zobaczył w tym meczu to, co chciał zobaczyć. Pierwsza gra kontrolna, wszyscy są sprawdzeni. Mam już pełną orientację, kto pomoże Odrze, a kto nie pomoże. Dzisiaj to zauważyłem i tego się będę trzymał. Był to bardzo dobry sparing. Szkoda, że nie można jeszcze jednego grać. Na pewno wtedy nie dostałoby szansy tylu zawodników co dzisiaj, tylko o siedmiu mniej - mówił po meczu Marcin Bochynek. Odniósł się także do tego, co mówił zawodnikom w trakcie przerwy: Dla mnie wydolność tlenowa jest taka, jeżeli zawodnik wybiega 120 minut. Jeżeli biega tylko 60 minut, to nie mogę powiedzieć, że zawodnik jest przygotowany na 100%. Gdybyśmy dziś grali w pucharze dogrywkę, to byłaby klapa. Dziś Cracovia pod każdym względem była szybsza.
Marcin Macha