Wystarczy przesunąć łóżko
Przy pomocy wahadła czy różdżki radiesteta może lokalizować szkodliwe dla ludzi promieniowanie cieków wodnych.
Radiestezja jest stara jak świat. Ludzie od dawna wiedzieli, że są miejsca przyjazne człowiekowi i takie, których należy unikać jak ognia. Faraonowie nigdy nie ustawiali swoich krzeseł w rejonie działania cieków wodnych. Zwierzęta omijają je instynktownie. A współcześni ludzie? Na ogół zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy i nawet śpią na żyłach wodnych. Budzą się z bólem głowy, stawów. Zapadają na groźne choroby, nawet na raka i do głowy im nie przyjdzie, że przyczyną jest promieniowanie cieków wodnych. A wystarczyłoby nieraz przesunąć łóżko czy biurko w inne miejsce - mówi Maria Wieczorek, radiestetka z Pszowa. Od dwudziestu lat zajmuje się radiestezją. Od 1986 roku była członkiem Stowarzyszenia Radiestetów w Raciborzu, a od 1990 roku należy do podobnego stowarzyszenia w Radlinie.
Wujek kręcił zegarkiem
Wspomina, że po raz pierwszy zobaczyła wahadełko ponad czterdzieści lat temu na swoim własnym weselu. Nieżyjący już obecnie wujek, Franciszek Chromik, wyciągnął zegarek na łańcuszku, potrzymał chwilkę, aż zaczął się kręcić. Popatrzcie, jak to się rusza - zwrócił się w stronę gości. Ci jednak odpowiedzieli mu śmiechem. Jak sam tym kręcisz, to się rusza - żartowali. To zdarzenie zostało pani Marii w pamięci. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że kiedyś sama zajmie się radiestezją. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych, jako mężatka i matka dwojga dzieci, poszła po naukę do wiekowego wujka Franciszka, który miał już wtedy osiemdziesiąt lat. Spytał ją wtedy krótko, czemu już wcześniej do niego nie przyszła. Sam miał w dziedzinie radiestezji wiele sukcesów. M.in. dzięki wahadełku odnalazł ciało człowieka, który w lesie zmarł na zawał serca. Po pierwszych lekcjach u niego, Maria Wieczorek trafiła na kurs radiestezyjny prowadzony przez Zdzisława Hudaka w Raciborzu. Już wtedy czuła, że jest to coś ważnego w jej życiu.
Niesie innym pomoc
Kiedy życiowe kłopoty przycisnęły ją do muru i nie widziała już żadnego wyjścia, wzięła do ręki wahadełko, które podarował jej wujek Franciszek. Zaczęła szukać pomocy w książkach o rozwoju duchowym. Modliła się. Stopniowo wracał jej spokój i równowaga. Mogła zająć się tym, czym pragnęła. Mimo piętrzących się przeszkód odnalazłam w sobie spokój, nadzieję i radość życia. Cieszę się, kiedy mogę dzielić się tym z innymi ludźmi, kiedy mogę innym pomagać – mówi pani Maria. Na kursach i szkoleniach spotkała sławy polskiej radiestezji i psychotroniki, autorów najbardziej znanych książek w tej dziedzinie, m.in. Lecha Emfazego Stefańskiego, Leszka Żądłę, Leszka Matelę i Krzysztofa Bułłyszkę. Dzisiaj Maria Wieczorek sama stara się nieść pomoc innym ludziom. Często uczestniczy w prelekcjach, kursach i szkoleniach radiestezyjnych, a także w spotkaniach i imprezach promujących zdrowie w różnych miastach.
Wiedza stara jak świat
Ludzie zwracają się do niej z poważnymi życiowymi problemami. Kiedyś, przy okazji dni promocji zdrowia przebadałam radiestezyjnie pewną nauczycielkę z Pszowa i widziałam, że ma nowotwór na narządach rodnych. Powiedziałam jej o tym. Zdziwiła się, bo nic na to nie wskazywało. Poszła na badania i diagnoza się potwierdziła - wspomina radiestetka z Pszowa. Podobnie było z kobietą, której wahadło wskazało na chorobę trzustki i cukrzycę. Omal się nie obraziła. Nie mogła w to uwierzyć, ponieważ nic jej nie dolegało. Przezornie zrobiła badania i po dwóch tygodniach lekarz wystawił jej identyczną diagnozę. W radiestezji chodzi o to, aby otworzyć się na głębszą wiedzę o nas samych i otaczającym nas świecie – dodaje Maria Wieczorek. Radiestetkę z Pszowa będzie można spotkać na Dniach Promocji Zdrowia w Rydułtowach, w dniach od 8 do 9 września.
Iza Salamon