Niezgoda rujnuje
Od grudnia ubiegłego roku Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nie może się dogadać z władzami Wodzisławia w sprawie rozliczenia nakładów poniesionych na budowę oczyszczalni ścieków w Karkoszce. Pisma wysyłane w tej sprawie pozostają bez odpowiedzi. Jeśli nie dojdzie do porozumienia prezes PWiK Wiesław Blutko zapowiada skierowanie sprawy do sądu.
Zgodnie z umową między PWiK a Wodzisławiem przedsiębiorstwo zobowiązało się przekazać 6 mln zł na budowę oczyszczalni, pieniądze te miały zostać zamienione na udział we współwłasności Karkoszki. Rozliczenie miało nastąpić w ciągu pół roku od odbioru inwestycji. Budowę zakończono w sierpniu 2004 r. a pod koniec listopada PWiK wystąpiło do Wodzisławia o rozliczenie środków, jednak do dziś sprawa nie została załatwiona.
Mimo wysyłania kolejnych pism ponaglających nie otrzymaliśmy do dziś odpowiedzi – twierdzi prezes Blutko. Korespondencja jest prowadzona jednostronnie, władze Wodzisławia nie odpisują na nasze pisma. Odbywały się spotkania w tej sprawie, z których jednak nic nie wynika. W kwietniu zwracaliśmy uwagę, że nierozliczenie Karkoszki może spowodować kłopoty przy staraniach o środki pomocowe na budowę kanalizacji. Wodzisław przedstawia propozycje, żeby nakłady zamienić na udziały w PWiK, mówi o likwidacji Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji. Trzeba najpierw rozliczyć oczyszczalnię, nie ma to nic wspólnego ze sprawą rozwiązania MZWiK. Rozliczenie Karkoszki jest konieczne, każda z gmin, które uczestniczyły w rozbudowie otrzyma swój udział we współwłasności i wtedy będzie mogła zdecydować co z tym zrobi. Bez ostatecznego uregulowania tej sprawy nie ma żadnych szans na fundusze ze Spójności. Nasza firma włożyła do tej pory 5 mln zł w budowę Karkoszki i musimy mieć dokument stwierdzający na co te pieniądze zostały wydane.
Na początku września PWiK skierowało do władz Wodzisławia wezwanie do ostatecznego rozliczenia oczyszczalni Karkoszka i ustanowienia współwłasności. Jeśli to nie nastąpi „Wodociągi” wstrzymają płatność dwóch ostatnich rat w wysokości 1 mln zł i wystąpią na drogę sądową.
Jeśli to wezwanie nie przyniesie skutku muszę do końca roku skierować sprawę do sądu – tłumaczy Wiesław Blutko. Jest to obowiązek zarządu firmy. Wystąpimy z pozwem o zwrot nierozliczonych pieniędzy, bo w przeciwnym razie nastąpi przedawnienie roszczeń z tego tytułu. Musimy pilnować interesu spółki, po to zostaliśmy powołani. Ubolewam nad tym, że przyjdzie nam się zmierzyć na sali sądowej z największą gminą, którą obsługujemy. Uczono mnie, że zgoda buduje a niezgoda rujnuje.
#nowastrona#
Dojenie Wodzisławia
#nowastrona#
Dojenie Wodzisławia
Jednak wiceprezydent Jan Zemło uważa, że to Wodzisław jest traktowany nierównoprawnie. Większość majątku „Wodociągów” to majątek Wodzisławia, i to z Wodzisławia pochodzi większość dochodów PWiK. Jednak pieniądze na remonty są rozdzielane z pominięciem tego miasta. Jego zdaniem rozliczenie Karkoszki to element nacisku na Wodzisław, podejrzewa PWiK o chęć przejęcia za darmo całej oczyszczalni.
Stoimy na stanowisku, że wszystkie gminy i podmioty, które mają swój udział w budowie Karkoszki miały udziały we własności – twierdzi Jan Zemło. Jest to możliwe do rozwiązania. Ale rozliczenie oczyszczalni jest jednym z elementów układanki. Nie chodzi o udział we własności, ale o przekazanie wartej 45 mln zł oczyszczalni za darmo. Jest to ogromny majątek, na który zaciągnęliśmy pożyczki. Musimy pilnować miejskiego majątku. Nie chcemy nikogo stawiać pod ścianą, ale my też nie chcemy być stawiani pod ścianą. Chcemy nasz majątek właściwie zabezpieczyć zanim go przekażemy. Do MZWiK należy Pszów, który ma własną oczyszczalnię oraz Mszana i Godów, które budują kanalizację wspólnie z Jastrzębiem, więc jak mamy przekazać oczyszczalnię temu związkowi? Dlatego chcemy rozmawiać o reorganizacji MZWiK, o zmianie zasad jego funkcjonowania. Majątek i opłaty do MZWiK wnosi głównie Wodzisław, a nie mamy wpływu na funkcjonowanie związku. Jest to dojenie Wodzisławia. Chcemy, żeby majątek, który wnosimy przekładał się na udziały. Nie unikamy żadnych rozmów, ale zapisy niekorzystne dla Wodzisławia chcemy renegocjować. Nie byłoby żadnych zadrażnień, gdybyśmy oddali za darmo to co wybudowaliśmy. Chcemy przekazać majątek, ale zapewnić sobie nad nim kontrolę.
Stoimy na stanowisku, że wszystkie gminy i podmioty, które mają swój udział w budowie Karkoszki miały udziały we własności – twierdzi Jan Zemło. Jest to możliwe do rozwiązania. Ale rozliczenie oczyszczalni jest jednym z elementów układanki. Nie chodzi o udział we własności, ale o przekazanie wartej 45 mln zł oczyszczalni za darmo. Jest to ogromny majątek, na który zaciągnęliśmy pożyczki. Musimy pilnować miejskiego majątku. Nie chcemy nikogo stawiać pod ścianą, ale my też nie chcemy być stawiani pod ścianą. Chcemy nasz majątek właściwie zabezpieczyć zanim go przekażemy. Do MZWiK należy Pszów, który ma własną oczyszczalnię oraz Mszana i Godów, które budują kanalizację wspólnie z Jastrzębiem, więc jak mamy przekazać oczyszczalnię temu związkowi? Dlatego chcemy rozmawiać o reorganizacji MZWiK, o zmianie zasad jego funkcjonowania. Majątek i opłaty do MZWiK wnosi głównie Wodzisław, a nie mamy wpływu na funkcjonowanie związku. Jest to dojenie Wodzisławia. Chcemy, żeby majątek, który wnosimy przekładał się na udziały. Nie unikamy żadnych rozmów, ale zapisy niekorzystne dla Wodzisławia chcemy renegocjować. Nie byłoby żadnych zadrażnień, gdybyśmy oddali za darmo to co wybudowaliśmy. Chcemy przekazać majątek, ale zapewnić sobie nad nim kontrolę.
Bezproduktywne dyskusje
Prezes Wiesław Blutko dziwi się nieprzejednanemu stanowisku władz Wodzisławia. Twierdzenie, że PWIK chce przejąć za darmo całą oczyszczalnię uznaje za nieporozumienie. Oczyszczalnia kosztowała ok. 45 mln, my dotychczas wydatkowaliśmy 5 mln i o tę kwotę się upominamy - mówi prezes Blutko. Tak jest zapisane w wiążącej nas umowie. Nie ma tam nawet wzmianki co z pozostałą częścią Karkoszki. To co zrobią z resztą oczyszczalni Wodzisław i pozostałe gminy zależy wyłącznie od ich woli. Oczywiście, naszym zdaniem najlepiej by było, aby była ona w jednych rękach i to w rękach które potrafią ją prawidłowo obsłużyć. Opinię tę potwierdzają również instytucje rozpatrujące wniosek do Funduszu Spójności o dofinansowanie budowy kanalizacji. Mogę stwierdzić z pełną odpowiedzialnością, że dopóki sprawa trwałego uregulowania stanu prawnego Karkoszki nie zostanie doprowadzona do końca możemy zapomnieć o jakichkolwiek dotacjach Unii Europejskiej. Odrębną kwestią jest sygnalizowany przez Wodzisław zamiar reorganizacji i zmiany zasad funkcjonowania Związku Międzygminnego. Od pół roku słyszymy, że trzeba to zmienić jednak nie poczyniono w tym względzie żadnych kroków formalnych. Przecież aby taką „rewolucję” wprowadzić, zgodnie ze statutem potrzebna jest zgoda większości gmin, o którą wg mojej wiedzy będzie trudno. Niepotrzebnie tracimy więc energię na bezproduktywne dyskusje a w tym samym czasie pieniądze unijne pozyskują sąsiednie gminy, które potrafią się dogadać, takie jak Jastrzębie, Mszana, Godów, Rybnik czy Racibórz.
(jak)