Dejcie se powiedzieć!
Alfred Sikora, burmistrz, zachęcał na ostatniej sesji radnych, żeby wypowiadali się na tematy miasta i doradzali mu w sprawach ważnych. Kiedy jednak z ust radnych padały słowa choćby najmniejszej krytyki czy niepochlebne opinie, wówczas od razu oponował i zaprzeczał im. Sytuacja powtarzała się niemal przy każdej dyskusji. Do spięć doszło m.in. podczas wypowiedzi radnego Lucjana Szwana, Alojzego Musioła oraz Bogumiła Kosowskiego. Przedstawiali oni problemy trapiące mieszkańców oraz swoje spostrzeżenia.
W pewnym momencie radny Leon Tatura nie wytrzymał nerwowo: Trochę więcej skruchy! - zwrócił się do obecnych na sesji burmistrzów. Przecież radni was nie atakują, ale chcą wam doradzić. To miasto nie jest wasze, ale od nas wszystkich. Dejcie se powiedzieć! - apelował.
Burmistrz Sikora argumentował, że krytyka jest niesprawiedliwa. W Rydułtowach sporo się dzieje dobrego, prowadzone są ważne inwestycje, mamy dobry budżet. Które miasto tak ma? - pytał. Radni tego nie podważali. Mieli jednak żal do burmistrzów, że nieraz o ważnych sprawach dowiadują się na samym końcu, w ostatniej chwili, kiedy potrzebna jest na już ich decyzja. Tak było m.in. w przypadku uchwały o przeznaczeniu 250 tys. zł na remont krytego basenu. Radni dowiedzieli się o tym dopiero na sesji. Paweł Cieślik, wiceburmistrz, przekonywał, że czas nagli, bo do przetargu zgłosiła się tylko jedna firma i trzeba kuć żelazo póki gorące. Nie ma nic tak pilnego, żeby to nie mogło poczekać do następnej sesji! Nie możemy decyzji o takich wydatkach podejmować na kolanie, z marszu. Musimy się temu przyjrzeć! - zagrzmiał radny Henryk Machnik.
Burmistrz Sikora z jednej strony oburzał się na krytykę, z drugiej strony starał się łagodzić napięcie nawołując do współpracy. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest wasza krytyka, przecież to wy ustalacie wysokość mojej pensji - zwrócił się żartobliwie do radnych. Chodzi mi o to, żebyście nie tylko nas kontrolowali, ale żebyście też bardziej twórczo pracowali! Więcej pomysłów, koncepcji! - apelował do rady burmistrz. Podobne zdanie wyraził radny Machnik. Z kolei jego zdaniem rada unika podejmowania trudnych decyzji. Mieszkańcy oczekują od nas rozwiązania trapiących ich problemów, tymczasem my ślizgamy się po powierzchni, unikamy zasadniczych spraw dotyczących np. niskiej emisji - twierdził radny.
Olgierd Wieczorek, przewodniczący gremium, wziął rydułtowskich radnych w obronę. To nie jest do końca prawda - przekonywał. Mimo spięć, pierwsza po wakacjach sesja zakończyła się w zgodzie, życzeniami dla wakacyjnych solenizantów.
(izis)