Znieważył prezydenta
Jerzy Mikusek za rozpowszechnianie ulotek o treści obelżywej może na rok trafić za kratki.
Śledztwo prowadzone w tej sprawie nadzorowała Prokuratura Rejonowa w Gliwicach. Jerzy Mikusek jest oskarżany o to, że w pierwszej połowie 2004 r. na terenie miasta rozpowszechniał ulotki obciążające Adama Krzyżaka. Trafiały one do domu kultury, rozwieszane były na słupach ogłoszeniowych i budynkach komunalnych. Były również wysyłane na adresy domowe radnych. Oskarżony pisał m.in. o rzekomej łapówce, jaką miał odebrać prezydent za sprzedaż gruntów pod hipermarket, o Balu Prezydenckim jako prywatnym interesie Adama Krzyżaka i ogólnie mówiąc, nieudolnym rządzeniu przez niego miastem. Jerzy Mikusek nie przedstawił na to żadnych dowodów. Obecnie delikatnie próbuje łagodzić sprawę. Nie jest już tak agresywny. Sam nie ma złudzeń, że wyrok nie będzie dla niego korzystny.
Prezydent milczy
Adam Krzyżak w sądzie nie chciał z nami rozmawiać. Obrażony na naszego dziennikarza za krytyczne względem niego teksty, uciekł także przed obiektywem aparatu. Problemów z wypowiedzeniem się na temat sławnych już w całym mieście ulotek nie miał jego zastępca Jan Zemło. Sam o sprawie zawiadomiłem prokuraturę, ponieważ doszliśmy do wniosku, że należy zareagować. Oczywiście przykro, że trzeba było posunąć się aż do takiego kroku. Nie było innej drogi by oczyścić wizerunek prezydenta i Urzędu Miasta, a to jest dla mnie najważniejsze. Chcę stanowczo powiedzieć, że wszystkie zarzuty stawiane w ulotkach przez pana Mikuska są nieprawdziwe. On sam dopiero teraz zorientował się, że jego zachowanie było podyktowane koniunkturą polityczną – mówi Jan Zemło.
Kombinacje z obrońcą
W środę 31 sierpnia obaj panowie spotkali się w Sądzie Rejonowym w Jastrzębiu Zdroju. Jak powiedział nam oskarżony, jego obrońcą miał być Henryk Dzido (wielokrotny obrońca Andrzeja Leppera). Sprawy potoczyły się nieco inaczej ze względu na kampanię wyborczą i nikt teraz nie ma czasu. Z obrony skorzystam w drugiej instancji, ponieważ się odwołam od wyroku – stwierdził na korytarzu sądowym Jerzy Mikusek. Zaraz potem zmienił zdanie. Już będąc w sali rozpraw wnioskował o przyznanie mu „obrońcy z urzędu”. W tej sytuacji rozprawa się nie odbyła. Kolejne posiedzenie sądu zaplanowano na 24 października.
Za każdym razem Jerzy Mikusek utrzymywał, że jest członkiem Rady Powiatowej Samoobrony, a jego działanie jest uzgodnione z władzami partii. Logo Samoobrony znajdowało się nawet na kilku ulotkach. Twierdzi, że ich treść była konsultowana ze Stanisławem Kijewskim, ówczesnym przewodniczącym Rady Powiatowej Samoobrony oraz Markiem Strzelcem przewodniczącym Rady Miejskiej Samoobrony. Obaj stanowczo temu zaprzeczają. Twierdzą, że to prywatna sprawa Jerzego Mikuska, że ulotki były przez niego redagowane i rozpowszechniane.
Art. 226. § 1 Kodeksu Karnego
Kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
(raj)