Szczur w szpitalu
Jeden z pacjentów wodzisławskiego ZOZ-u „zdębiał” na widok szczura, który spacerował po sali. Przerażony natychmiast zawiadomił pracownika szpitala.
Niestety ten nie bardzo wiedział co zrobić z gryzoniem i sprawą musieli zająć się strażacy. Nie można mówić, że w szpitalu pojawiły się gryzonie. Był to jednostkowy przypadek. Szczur szary wędrowny. Nie był groźny. Siedział na łóżku i czekał. Był osłupiały co należy tłumaczyć systematycznie przeprowadzaną w szpitalu deratyzacją – tłumaczy zastępca dyrektora szpitala Henryk Wojtaszek. Dodaje, że w pomieszczeniu nie znajdowały się żadne urządzenia, które mógł on uszkodzić przegryzając na przykład przewody. Prawdopodobnie szczur dostał się do środka z byłego zakładu „Zgoda” produkującego obuwie, który sąsiaduje ze szpitalem. Nie wykluczone, że przywędrował on z pobliskiego targowiska. Może w każdej chwili próbować powrotu, ponieważ strażacy wypuścili go za ogrodzeniem szpitala.
(raj)