Iskrzy w elektrociepłowni
Przed sądem rozstrzygną się spory pomiędzy Kompanią Węglową a spółką Elektrociepłownia „Marcel” w sprawie dzierżawy kopalnianego majątku. Kompania twierdzi, że zawarta w 1998 r. umowa ma wady formalne i chce ją unieważnić. Władze elektrociepłowni uważają, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem a umowę zaakceptowała Rybnicka Spółka Węglowa, nie wniosło do niej zastrzeżeń Ministerstwo Skarbu. Przez kilka lat nikt jej nie kwestionował a EC na tej podstawie prowadziła transakcje z kopalnią Marcel.
Wadliwa umowa?
W latach 90 sprywatyzowano ciepłownię kopalni „Rydułtowy”, podobnie miało stać się w przypadku elektrociepłowni marcelowskiej. Umowa powołująca spółkę Elektrociepłownia „Marcel” została zawarta notarialnie, podpisali ją w imieniu RSW ówcześni wiceprezesi Marian Nosiadek i Jan Materzok. Przystąpiło do niej 42 udziałowców, RSW objęła 35 udziałów. Został ogłoszony przetarg na dzierżawę kopalnianej elektrociepłowni, przystąpiła do niego nowo powołana spółka oraz Zakład Gospodarki Komunalnej w Radlinie. Spółka go wygrała i podpisana została umowa dzierżawy, która zaczęła obowiązywać od 1 stycznia 1999 r. W imieniu wydzierżawiającego podpisali ją dyrektorzy kopalni „Marcel” Andrzej Badaj i Jan Bochynek.
Uważamy, że umowa dzierżawy ma wady prawne, w imieniu wydzierżawiającego podpisały ją osoby, które nie miały do tego uprawnień – twierdzi Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. Została ona zaparafowana przez dyrektorów kopalni i miała być podpisana przez dwóch członków zarządu RSW przed notariuszem a do tego nie doszło.
Na umowie są podpisy z pieczęciami, więc jak można mówić, że to są parafy – odpowiada Marian Habram, prezes EC Marcel pokazując umowę dzierżawy. Prawnik RSW uznał, że wszystko jest w porządku i na umowie jest jego podpis. Jeśli umowa dzierżawy była nieważna to dlaczego podpisywano z nami umowy handlowe? Przez siedem lat wszystko było w porządku i teraz nagle się to kwestionuje. Zarzucano, że wydzierżawiono nam przedsiębiorstwo, gdy obaliliśmy tę tezę, to wymyślono nową wadę – że umowa miała być sporządzona notarialnie. Przy zawieraniu umów najmu i dzierżawy nie jest konieczna obecność notariusza.
Na pieczątce dyrektora Badaja wyraźnie można zobaczyć tytuł „pełnomocnik”, jednak jak mówi Zbigniew Madej pełnomocnictwo dotyczy zarządzania kopalnią, a nie podpisywania umów dotyczących majątku o dużej wartości. Upiera się, że umowa dzierżawy powinna zostać zawarta przed notariuszem.
Na pieczątce dyrektora Badaja wyraźnie można zobaczyć tytuł „pełnomocnik”, jednak jak mówi Zbigniew Madej pełnomocnictwo dotyczy zarządzania kopalnią, a nie podpisywania umów dotyczących majątku o dużej wartości. Upiera się, że umowa dzierżawy powinna zostać zawarta przed notariuszem.
Straty czy zyski?
Po przejęciu kopalni przez Kompanię Węglową i sprawdzeniu umów, stwierdzono, że ta umowa jest niekorzystna – tłumaczy Zbigniew Madej. Dwie trzecie udziałów w spółce EC Marcel mają prezesi, a właściciel majątku tylko około 3%. Nowy właściciel ma prawo zakwestionować umowę. O tym, która strona ma rację zadecyduje sąd. Na interesach z EC Marcel tracimy, niż gdybyśmy korzystali z ofert innych kontrahentów.
Jednak prezesi EC Marcel Marian Habram i Paweł Proske kwestionują taką opinię. Przypominają, że co roku płacą 1,5 mln zł czynszu dzierżawnego. Twierdzą też, że w przypadku energii elektrycznej porównuje się ceny prądu o różnych parametrach – przed i po przetworzeniu. Natomiast, jeśli chodzi o dostawy sprężonego powietrza, przedstawiciele kopalni nie biorą pod uwagę kosztów energii elektrycznej.
Nasza energia elektryczna przed przetworzeniem jest tańsza – mówią prezesi EC. Nasza cena wynosi 190 zł/MWh a Górnośląski Zakład Energetyczny ma cenę 210 zł/MWh. Mamy najtańsze ciepło w regionie. W przypadku sprężonego powietrza cena 35 zł za 1000 m3 oferowana przez spółkę Marani z Zabrza wynika z opłaty za dzierżawę urządzeń. Trzeba do tego doliczyć koszt energii elektrycznej zużywanej przez sprężarki oraz inne koszty i wtedy wyniesie to 80 zł. My dostarczaliśmy powietrze po 47 zł a od 1 sierpnia cena wyniesie 60 zł.
#nowastrona#
Spór między kopalnią a elektrociepłownią dotyczy m.in. dostaw sprężonego powietrza. Kopalnia uznała, że taniej będzie samemu wytwarzać powietrze i przystąpiła do budowy stacji sprężarek obsługującej szyb Marklowice. Planowano też zainstalowanie kolejnych sprężarek.
#nowastrona#
Spór między kopalnią a elektrociepłownią dotyczy m.in. dostaw sprężonego powietrza. Kopalnia uznała, że taniej będzie samemu wytwarzać powietrze i przystąpiła do budowy stacji sprężarek obsługującej szyb Marklowice. Planowano też zainstalowanie kolejnych sprężarek.
Zrobiono to prawie w tajemnicy, dowiedzieliśmy się o tym przypadkiem - żali się Paweł Proske. Wcześniej nie przeprowadzono z nami negocjacji w sprawie dostaw powietrza. Odbierając nam część rynku doprowadzono do tego, że nasz koszt jednostkowy wytworzenia powietrza wzrósł. W naszej firmie powstało zagrożenie zwolnienia pracowników.
Murzyn zrobił swoje?
Na sesjach Rady Powiatu dochodziło do ostrych polemik w tej sprawie z udziałem Piotra Cybułki i starosty Jana Materzoka. Na razie groźba zwolnień została odsunięta w czasie. Kopalnia podpisała umowę z EC na dostawy sprężonego powietrza do końca września, a umowa na dostawy energii obowiązuje do końca roku. Co będzie dalej nie wiadomo. Wiele będzie zależeć od wyroku sądu w sprawie umowy dzierżawy. Kompania dąży do jej podważenia. Zdaniem prezesów EC Marcel wynika to z tego, że komuś potrzebne są stołki.
Gdy powoływano naszą spółkę mieliśmy za zadanie „wyprowadzić” 200 pracowników z kopalni – przypomina Marian Habram. Myśmy to zrobili. Teraz okazuje się, że chcą nas się pozbyć. Odnosimy wrażenie, że ktoś chce wskoczyć na stołki. Przez siedem lat wszystko było w porządku, teraz jest źle.
Kolejny spór między kompanią a elektrociepłownią dotyczy chłodni, które są w fatalnym stanie technicznym. Jedna z nich grozi zawaleniem. Obie strony uważają, że to adwersarze powinni zająć się ich remontem. Kompania twierdzi, że dbanie o majątek należy do obowiązków dzierżawcy. Tymczasem w EC „Marcel” mówią, że powinien się tym zająć właściciel. Płacą przecież wysoki czynsz. Przypominają przy okazji, że umowa dzierżawy przewidywała sprzedaż majątku spółce, ale to postanowienie nie zostało zrealizowane – inaczej niż w przypadku Elektrociepłowni Rydułtowy. Z względu na zagrożenie bezpieczeństwa sprawa trafiła do prokuratury. Jak powiedział nam prokurator Witold Janiec, umowa dzierżawy nie precyzuje, kto powinien remontować chłodnie. EC „Marcel” przedstawiła dokumenty, z których wynika jakie nakłady poniesiono na remonty. Faktem jest jednak, że jedna z chłodni grozi zawaleniem i postawiono zarzuty głównemu inżynierowi EC „Marcel”. Decyzja o sformułowaniu aktu oskarżenia jeszcze nie zapadła.
Władze Elektrociepłowni „Marcel” dziwią się wątpliwościom prokuratury. Twierdzą, że umowa dzierżawy jasno precyzuje zakres obowiązków. Jeśli dzierżawca płaci czynsz a właściciel dokonuje amortyzacji majątku, to zgodnie z Kodeksem Cywilnym do właściciela należy remont urządzeń. Od dokonywania bieżących napraw EC „Marcel” się nie uchylała i ponosi nakłady na ich wykonanie.
(jak)