Na ślepo przez tory
Z ogromnym niebezpieczeństwem wiąże się przejazd przez tory kolejowe między Lubomią a Nieboczowami.
Rosną tam wysokie chwasty i krzaki, które całkowicie zasłaniają kierowcom widok. Interwencje Urzędu Gminy u odpowiednich służb kolejowych nie przynoszą żadnych rezultatów.
Przez przejazd kolejowy Parotnik-Nieboczowy nie można spokojnie przejechać – mówił podczas niedawnej sesji Łucjan Wendelberger, radny z Nieboczów. – Trzeba by wysiąść z auta, zobaczyć czy nie jedzie pociąg, wsiąść z powrotem i dopiero przejechać. Podobnie jest jeśli chodzi o przejazd Tajchów-Buków, choć tam ze względu na inne ukształtowanie terenu nie jest tak źle.
Łucjan Wendelberger już kilka tygodni temu zwracał uwagę na ten problem w Urzędzie Gminy. Jednak do dziś krzewy i chwasty nie zostały wycięte. Kierowcy pokonujący ten przejazd robią to często z duszą na ramieniu.
Interweniowaliśmy kilkakrotnie na kolei, ale bez skutku – mówi Bogdan Burek z Urzędu Gminy. Zawsze odpowiadano nam, że już jedzie ekipa, żeby to zrobić, ale jakoś nie dojechali. Jest to droga powiatowa więc interwencje zgłaszał również Powiatowy Zarząd Dróg, też bez efektu.
Jak widać kolejarze bezpieczeństwo kierowców mają za nic. Bo jest dokładnie tak jak mówi radny Wendelberger – dojeżdżając do przejazdu po prostu nie sposób zobaczyć czy nie jedzie pociąg. Tym bardziej, że przejazd znajduje się wyżej niż droga co powoduje, że rosnące rośliny jeszcze bardziej zasłaniają widok. Ciekawe, czy kolejowe służby będą czekać, aż na przejeździe dojdzie do wypadku? Zresztą niedługo podobnie niebezpiecznie będzie na przejeździe kolejowym w Wodzisławiu-Zawadzie. Chwasty przy torach są coraz wyższe, ograniczając kierowcom widoczność. Kolejarze nie wykazują natomiast zapału do uporządkowania sytuacji.
(jak)