Niebezpieczna granica
Ulica Raciborska znajdująca się na granicy Lubomi z Raciborzem jest jedną z najbardziej niebezpiecznych dróg. Tylko w ubiegły wtorek doszło tutaj do dwóch wypadków. Jeżdżą jak wariaci i efekty widać – mówią mieszkańcy pobliskich domów.
Wtorek 19 lipca był dniem nieszczęśliwym dla wielu kierowców. Padający nieustannie deszcz nie sprzyjał wyjazdom. Na własnej skórze mogła się o tym przekonać 33-letnia mieszkanka Rybnika, która ok. godz. 7.40 jechała swoim oplem astrą ul. Raciborską w kierunku Raciborza. Na łuku jezdni kobieta gwałtownie zahamowała, straciła panowanie nad pojazdem i zjechała na przeciwny pas ruchu, a następnie do rowu. Tutaj auto przewróciło się na dach. Kobietę ze stłuczonym kręgosłupem i głową przewieziono do szpitala na obserwację. Taki opis zdarzenia widnieje w protokole policyjnym.
Zarówno poszkodowana kobieta jak i jej mąż twierdzą, że z przeciwnego kierunku ruchu równolegle do siebie jechały dwa samochody, a kobieta uciekała przed zderzeniem czołowym. Rozmawiałem z żoną zaraz po tym jak wyciągnięto ją z auta. Twierdzi, że naprzeciw niej z dużą prędkością jechały dwa pojazdy. Jeden z nich wyprzedzał ten drugi i ona musiała reagować. To były sekundy. Moja żona jest doświadczonym kierowcą. Kilka lat jeździła samochodem na Ukrainie, a od dwóch lat ma polskie prawo jazdy – mówi Henryk Musioł.
Nie było to jedyne zdarzenie, które jest przestrogą dla kierowców poruszających się tą drogą. Tego samego dnia, w nocy ok. godz. 2.00 podobne zdarzenie miało miejsce ok. 300 metrów od wypadku z udziałem kobiety. Młody mężczyzna zjechał na lewą stronę i uderzył w betonowy słup. Niestety ten dzień był pechowy. Wydawało mi się, że okres, w którym bardzo często dochodziło tutaj do wypadków minął, niestety się myliłam – mówi Agnieszka Lankocz mieszkająca przy „pechowej” drodze.
Franciszek Kołek
Mieszkam tutaj obok i widzę co się dzieje. Jeżdżą jak wariaci, nie ma ani co gadać. To miejsce jest po prostu bardzo niebezpieczne i każdy powinien zwolnić. Całe szczęście tej kobiecie się nic poważnego nie stało.
Mieszkam tutaj obok i widzę co się dzieje. Jeżdżą jak wariaci, nie ma ani co gadać. To miejsce jest po prostu bardzo niebezpieczne i każdy powinien zwolnić. Całe szczęście tej kobiecie się nic poważnego nie stało.
Mieczysław Pluta młodszy kapitan z Komendy Powiatowej PSP
Jak tylko się tutaj pojawiliśmy odłączyliśmy akumulatory. To rutynowa czynność. Chodzi o to by w razie wycieku paliwa nie doszło do wybuchu. Zagrożeniem mogą być również pourywane przewody.
Jak tylko się tutaj pojawiliśmy odłączyliśmy akumulatory. To rutynowa czynność. Chodzi o to by w razie wycieku paliwa nie doszło do wybuchu. Zagrożeniem mogą być również pourywane przewody.
Justyna Hajduczek i Hildegarda Koczwara
W nocy słyszałyśmy potworny huk. Okazało się, że mężczyzna uderzył w słup. Niemalże go ściął. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Minęło kilka godzin i kilkaset metrów dalej drugi wypadek. Kierowcy jeżdżą za szybko.
W nocy słyszałyśmy potworny huk. Okazało się, że mężczyzna uderzył w słup. Niemalże go ściął. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Minęło kilka godzin i kilkaset metrów dalej drugi wypadek. Kierowcy jeżdżą za szybko.
(raj)