Górnicy chcą równości
W kopalni „Rydułtowy-Anna” górnicy nie są traktowani równo. Ci pracujący w Rydułtowach mogą realizować zamienniki na żywność w 81 sklepach. Górnicy z Pszowa tylko w dwóch! Kompania Węglowa chce sprawę uporządkować. Ale jak? Dać do ręki każdemu kiełbasę, bułkę czy czekoladę? „Zatwardzenia dostaniemy od tych czekolad” - denerwują się górnicy.
Każdemu górnikowi należy się ustawowo posiłek regeneracyjny za uciążliwe warunki pracy. Kiedyś dostawali zupy, które potocznie nazywano „flapsami”. Dzisiaj otrzymują zamienniki, czyli bony, za które mogą kupić różne produkty. Mogą je realizować w wyznaczonych sklepach. W kopalni Rydułtowy-Anna Ruch I mają osiemdziesiąt jeden takich sklepów, natomiast na Ruchu II w Pszowie tylko dwa. To jest dyskryminacja, skoro od dwóch lat jesteśmy jednym zakładem, powinniśmy być traktowani na równi - mówi Andrzej Stroka, przewodniczący Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Pszowie, który zorganizował na kopalni sondaż w tej sprawie. Wspierał go Związek Jedności Górniczej. Nie mamy nic przeciwko istniejącym sklepom, umożliwiliśmy jedynie górnikom wypowiedzenie się na ten temat. Nie robiliśmy tego dla naszych członków, ale dla całej załogi - dodaje szef ZZRG. W sondażu uczestniczyło 1634 pracowników z 2055 pracujących tego dnia w kopalni.1615, czyli 98 proc. głosujących opowiedziało się za tym, żeby sklepów było więcej do wyboru, 16 głosów było na „nie’, a trzy okazały się nieważne.
Siedźcie cicho, bo zabiorą
Tak się składa, że wspomniane dwa sklepy realizujące zamienniki na Ruchu II w Pszowie prowadzą związki „Solidarność” i Związek Zawodowy Górników. Nabijają sobie kieszenie naszym kosztem, bo marżę mają w tych sklepach nieziemsko wysoką - oburzają się napotkani przy kopalni górnicy. Związkowcy mają do nich żal. Trzynaście lat temu trzy dni o to strajkowaliśmy. Wtedy to nikomu nie przeszkadzało. Teraz wszyscy mają pretensje - mówi Marek Ostrowski, szef „Solidarności”. Uważa, że pytanie w sondażu było zadane tendencyjnie. Dodaje, że w Kompanii Węglowej są czynione starania, żeby ujednolicić kwestię zamienników. Jak się będziemy kłócić, to nam je zabiorą. Dostaniemy do ręki posiłek i tyle z tego będzie - ostrzega szef kopalnianej „Solidarności”. Nie jest to do końca prawdą. Owszem trwa dyskusja nad ujednoliceniem układu zbiorowego pracy dla wszystkich kopalń, dotyczy ona także uporządkowania kwestii zamienników. Żadna decyzja nie zostanie jednak podjęta bez zgody strony społecznej, czyli związkowców.
Zemszczą się na nas za to, że wzięliśmy udział w sondażu i faktycznie dostaniemy do reki tylko kiełbasę, bułkę i czekoladę. Ale po co komu codziennie czekolada? Zatwardzenia od tego można dostać - denerwują się górnicy.
To nie jest tak - prostuje przewodniczący Stroka. Taka propozycja padła już ze strony Kompanii na początku roku, ale związki, które mają swoje sklepy, nie zgodziły się na to.
#nowastrona#
Nabijają kieszenie?
#nowastrona#
Nabijają kieszenie?
Przewodniczący Ostrowski nie chce powiedzieć, ile jego związek zarabia na zamiennikach. Dwadzieścia pięć lat temu walczyliście o to, żeby informacje tego typu były jawne, a teraz sami łamiecie te zasady? - pytam. Tę kwotę można łatwo samemu sobie obliczyć - odpowiada wymijająco. Dodaje, że wyjeżdża do Warszawy w związku w ustawą emerytalną. O tym moglibyście napisać, a nie szukać sensacji tam, gdzie jej nie ma - kwituje.
Tymczasem górnicy spotkani w pobliskim barze nie mają dobrego zdania o związkowcach. Nikt jednak nie chce się do tego oficjalnie przyznać. Przyszedłem tutaj z kopalni 1 Maja dwa lata temu. Zapisałem się wtedy do Solidarności i żałuję. Potrącają mi 20 zł miesięcznie składki, narzucają wysoką marżę przy wykupywaniu zamienników w sklepach i jeszcze wmawiają, że te zarobione pieniądze są dla nas - oburza się jeden z mężczyzn. Nie chce się przedstawić z imienia i nazwiska, podobnie jak jego koledzy. Inny górnik próbuje łagodzić zarzuty. Związki są jakie są, ale muszą być, bo nas bronią - stwierdza spokojnie. I nikt nie oponuje.
Górnik zapłaci
W sklepie „Solidarności” przy kopalni można kupić tylko artykuły spożywcze. Nie ma chemii, alkoholu ani papierosów. Za to niektóre ceny są bardzo wysokie. Kawa „Jacobs” zielona kosztuje aż 9,20 zł, ale za to czekolady Wedla, które wcześniej kosztowały 2,80 zł, można kupić w promocyjnej cenie 1,99 zł. Drogo tutaj mają, ściągają z nas kasę, a potem jeżdżą sobie samochodami - oburzają się spotkani przy sklepie górnicy.
Często powtarzają taką opinię, że mamy drogo, ale to nieprawda. Są u nas produkty tańsze niż w innych sklepach, na przykład owoce czy wędliny. Potaniały też niektóre kiełbasy i to o 2 zł - mówi Marzena Piela, sprzedawczyni.
Sprawą zamienników na kopalni Rydułtowy-Anna ma się zająć po powrocie z urlopu Henryk Manek- dyrektor ds. pracowniczych.
Iza Salamon