Wojna podwórkowa
Mieszkańcy os. Kościuszki w Pszowie są przerażeni zachowaniem jednego z mieszkańców. On przegania nasze dzieci i jest niebezpieczny. Podciął brzeszczotem huśtawkę a zaraz potem spadło z niej niepełnosprawne dziecko - mówią. Oskarżany Adam Malmon odpowiada, że to bzdury wyssane z palca, a jego zachowanie to odpowiedź na hałasy i bezczelne zachowanie dzieci.
Od wielu lat na os. Kościuszki trwa konflikt pomiędzy sąsiadami. Kością niezgody są zabawy dzieci i młodzieży pod oknami i bezpardonowa walka o totalny spokój 66-letniego Adama Malmona. Nie ma na osiedlu osoby, która by nie słyszała o jego wyczynach.
Pozornie jest tutaj spokojnie. Za jednym z bloków (nr 44) znajduje się prowizoryczne boisko do siatkówki i kosz. Zainstalowaliśmy to wszystko za swoje pieniądze. Nie ma gdzie grać więc postanowiliśmy wziąć stare rury i wbudowaliśmy tak, by służyły za słupki. Teraz można powiesić na nich siatkę. Z chłopakami wbudowaliśmy także kosz - mówi Jacek Bora. Tuż obok znajduje jest niewielki plac zabaw. Jego wielkość i stan techniczny pozostawiają wiele do życzenie. Matki z małymi dziećmi z zazdrością spoglądają na „miasteczka zabaw", usytuowane kilka przecznic dalej. Tam niestety jesteśmy traktowane jak obcy. Marzy nam się plac zabaw z prawdziwego zdarzenia właśnie tutaj - twierdzi Magdalena Mydłowiecka.
Brak atrakcji dla najmłodszych to nie jedyne zmartwienie mieszkańców. Od lat prowadzą „wojnę" z Adamem Malmonem, lokatorem sąsiedniego bloku. Przeszkadza mu, że na huśtawkach bawią się dzieci, więc wziął kiedyś piłkę do metalu i podpiłował karuzelę. Spadło z niej niepełnosprawne dziecko. Jego zachowanie jest niebezpieczne. Tak być nie może - denerwuje się Małgorzata Bogun.
Roman Bojdoł, komendant Komisariatu Policji w Pszowie powiedział nam, że do tej pory nie udowodniono mężczyźnie winy. Oskarżany 66-latek uważa z kolei, że to „kłamstwo wyssane z palca".
#nowastrona#
Barbarzyństwo i chuligaństwo
#nowastrona#
Barbarzyństwo i chuligaństwo
Najwięcej o konflikcie z sąsiadem może powiedzieć Jacek Bora oraz jego kolega Leszek Bogun. Twierdzą, że mężczyzna jest bardzo agresywny. Zabiera piłkę, przegania z boiska, a także skarży się na nich policji a nawet ministrowi sprawiedliwości. To zachowanie jest nienormalne. Obawiamy się, że ten człowiek jest psychicznie chory - mówią.
Mam więcej chorób jak rząd długów, ale z moją psychiką jest akurat wszystko w porządku - odpowiada Adam Malmon. Przekonuje, że jego postępowanie jest wynikiem ataków ze strony dzieci i młodzieży. Zachowuję się tak, ponieważ oni robią wszystko na złość. Przychodzą tutaj i mnie denerwują. Barbarzyństwo i chuligaństwo. Pod oknem sobie bramkę robią i strzelają. Mieszkam tutaj ponad trzydzieści lat. Wytrzymałby pan. „Ja potrzebuję mieć spokój" - mówi 66-latek.
Bieganie pod górkę
Młodzież i dzieci wielokrotnie szukały miejsca do zabawy w innym miejscu. Często pojawiały się pod innymi blokami. Przychodziły z przedziurawianymi piłkami. Mówiły, że przegonił ich starszy mężczyzna i pytali o miejsce do gry. W końcu za naszym blokiem na nieużytkach powstało boisko" - mówi Bronisława Kolonko z bloku położonego poniżej (nr 117 - 119). Nie jest to jednak szczyt marzeń. Na boisku nie można rozegrać żadnego meczu. Nie tyko jest bardzo wyboiste, ale także krzywe. Musimy tutaj biegać pod górkę - twierdzi Andrzej Mróz. On i jego koledzy przestali już marzyć o porządnym placu do gry. Dodatkowo boją się, że i to prowizoryczne za blokiem 44 zostanie zamienione w parking. Już o takich planach słyszeliśmy - mówi Leszek Bogun.
Informacje te dementuje prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Orłowiec" Czesław Mazurek. Mowa jest tylko o drodze dojazdowej do bloków o numerach od 22 do 28. Mieszkańcy wystąpili do nas z petycją i do tej prośby się przychyliliśmy. Będzie to droga szersza. Nie wykluczone, że po bokach będą miejsca postojowe, ale o naruszaniu tego terenu za blokiem nie ma mowy"
Rafał Jabłoński