Kobieta z żelaza
Jadwiga Woźnica z Rydułtów przeżyła dwie wojny, powstania śląskie, urodziła sześcioro dzieci, dwa razy została wdową. Razem z górnikami pracowała ciężko na dole w kopalni, potem furmanką sama woziła węgiel na Opolszczyznę. Kilka dni temu obchodziła swoje 91 urodziny.
Jadwiga Woźnica pochodzi ze znanej w Rydułtowach rodziny Bułów. Jest córką Ignacego Buły, powstańca śląskiego i krzewiciela polskości. Jej wujkiem był Józef Michalski, brat mamy, jeden z dowódców II powstania śląskiego. Dzisiaj w Wodzisławiu jest ulica nazwana jego imieniem. Mieści się przy niej urząd pracy. Ojciec był domokrążcą i księgarzem. Chodził po domach i handlował polskimi książkami. Był zaprzyjaźniony z Wojciechem Korfantym. Oboje rodzice odważnie stawali w obronie polskości. Pamiętam, jak podczas wojny przechowywali książki w zbożu. Gestapo wiele razy rewidowało cały dom, ale anioł stróż czuwał i nigdy nic nie znaleźli - wspomina pani Jadwiga. Kilka dni temu obchodziła 91 urodziny.Córka księgarza
Było nas piętnaścioro rodzeństwa, ale dwoje dzieci zmarło w dzieciństwie. Zostało zatem siedem sióstr i sześciu braci - wspomina wiekowa rydułtowianka, najstarsza z córek Ignacego i Cecylii Bułów. Wymienia swoje siostry: Zofię, Teresę, Krystynę, Marię i dwie nieżyjące: Urszulę i Elżbietę. Wspomina także braci: Kazimierza, Juliusza, Franciszka, Józefa, Andrzeja i Jacka. Wszyscy już niestety zmarli. Pani Jadwiga urodziła się 11 czerwca 1914 roku. Chodziła do szkoły gospodarstwa domowego, prowadzonej przez siostry zakonne w Pszowie. Potem wyszła za mąż za Emanuela Leksa. Urodziła troje dzieci: syna Janusza i dwie córki: Renatę i Helenę. Syn zginął tragicznie w dzieciństwie, miał 4,5 roku. Mąż nie wrócił z wojny. Uznano go za zaginionego.
Była rolnikiem i górnikiem
Pani Jadwiga została sama z dwiema córkami. Przez wiele lat ciężko pracowała, nie bała się żadnej pracy. Razem z górnikami zjeżdżała na dół kopalni „Ignacy”, prowadziła gospodarstwo, uprawiała pole, hodowała konie. Jednak z powodu ciężkiego wypadku straciła pracę na kopalni. Żeby utrzymać rodzinę, handlowała węglem. Sama jeździła furmanką do różnych miejscowości, najdalej aż do Polskiej Cerekwi na Opolszczyźnie. W 1956 roku poznała swojego drugiego męża, Henryka Woźnicę, który również był wdowcem. Pochodził z Pieców. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Wzięli ślub18 sierpnia 1956 roku. Razem mieli troje dzieci: córkę Joannę oraz bliźnięta: Grzegorza i Wacława. Synowie wraz z rodzinami mieszkają obecnie w Niemczech. Najstarsza córka opiekuje się matką, prowadzi w Rydułtowach sklep z ziołami i zdrową żywnością.
Kocha podróże
Mama lubi podróżować. To jej pasja. W wieku osiemdziesięciu lat wędrowała razem ze mną z plecakiem nad Morskim Okiem, wielokrotnie wyjeżdżała na wczasach m.in. do Niemiec, a przedwczoraj byłyśmy na Szyndzielni. Jej marzeniem było polecieć samolotem, ale to chyba już się nie spełni - mówi o swojej mamie Joanna Woźnica, która sama jest także zamiłowanym podróżnikiem. Pani Jadwiga doczekała się siedmiorga wnucząt i ośmiorga prawnuków.
Iza Salamon