Koledzy podpalacze
Usłyszeliśmy krzyki, wyzwiska i walenie do drzwi. Zaglądnęliśmy do okna, by sprawdzić, co się dzieje i zobaczyliśmy dym. Byliśmy pewni, że w palącym się mieszkaniu ktoś jest. Szybko powiedzieliśmy o tym strażakom - relacjonuje jedna z sąsiadek. Po godzinie 1.00 w nocy, 5 czerwca, w kamienicy przy ul. Rudzkiej wybuchł pożar. Ogień został podłożony umyślnie. Tylko cudem nikt nie zginął.
Policja zatrzymała już podejrzanych o podpalenie. To dwaj mieszkańcy Raciborza w wieku 24 i 20 lat. Już wcześniej zachowywali się agresywnie. Widać, że byli pijani. Wskoczyli komuś na samochód, bo chcieli ognia - opowiada sąsiadka. Ofiarą podpalaczy padł 27-letni mężczyzna. Wyważyli drzwi do jego mieszkania i podłożyli ogień. Mężczyzna w tym czasie przebywał u znajomej. Najpierw jednak awanturowali się pod jej drzwiami, wiedząc, że 27-latek jest razem z nią. Gdy nie zostali wpuszczeni do środka, zaczęli się głośno odgrażać. Wołali, że idą go spalić - wspomina jedna z osób, które słyszały te groźby. Chwilę później mieszkanie na drugim piętrze już płonęło.
Bulwersujące w tej spawie jest to, że odgrażający się mężczyźni byli kolegami pokrzywdzonego. Jeden z nich nawet wcześniej mieszkał razem z 27-latkiem. Nie mam pojęcia, o co im poszło. Coś im odwaliło.. Wiedziałem, że są walnięci, ale aż tak... - mówi pokrzywdzony. Ciągle nie może wyjść z szoku, że doszło do czegoś takiego. Mieliśmy na pieńku. Dzień przed podpaleniem przyszli do mnie i trochę się poszarpaliśmy. Na pewno to była zemsta - dodaje po chwili. Od pożaru nie był jeszcze w mieszkaniu. Nie mogę patrzeć się na te zgliszcza. Większość, z tego co zarobiłem wkładałem w mieszkanie. Żal mi tego wszystkiego - opowiada. Płomienie niemal doszczętnie strawiły jego kawalerkę. Ze ścian i sufitu poodpadał tynk. Rozpadł się piec kaflowy.
W akcji gaszenia pożaru brały udział 4 jednostki straży pożarnej. W pogotowiu czekała karetka. Strażacy ewakuowali sąsiadów z niższego piętra. Na szczęście w mieszkaniu obok nikogo nie było. Policji szybko udało się zatrzymać podejrzanych. Po wykonaniu stosownych czynności na komendzie, za pośrednictwem prokuratury, skierowaliśmy do sądu wniosek o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztu - mówi mł. asp. Sebastian Dworak, rzecznik prasowy KPP w Raciborzu. Na razie w areszcie spędzą miesiąc. Podpalaczom grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Są świadkowie, którzy widzieli ich, jak wychodzą z klatki schodowej, z której wydobywał się dym. Obydwaj mężczyźni nie przyznają się do winy.
(Adk)