Pojedynek bez smaku
Przyszłość Rogów - Górnik Pszów 1:1. W sobotę Przyszłość Rogów zawitała do Pszowa. Mecz zespołów z góry i z dołu tabeli porównywano do biblijnego pojedynku Dawida z Goliatem, jednak spotkanie okazało się w rzeczywistości dość słabym widowiskiem. Przyszłość, która w tym sezonie walczyła o awans, w obecnej sytuacji gra już właściwie o „pietruszkę”. Z kolei Górnik, który drży o swój byt w czwartej lidze, w sobotę z determinacją walczył o cenne punkty. Wynik derbowego spotkania był sprawiedliwym odzwierciedleniem tego, co działo się na boisku.
Do przerwy mecz toczył się przy lekkiej przewadze Przyszłości, zaś po zmianie stron było dokładnie odwrotnie. Pierwszy strzał na bramkę oddali zawodnicy Pszowa w 7 minucie. Robert Okrent obronił. Goście zrewanżowali się w 10 minucie akcją Krzysztofa Błędowskiego z Piotrem Kusiem, który jednak strzelił bardzo niecelnie. W 17 minucie po rogu Romana Kowalczyka, Marek Kołek wyskoczył najwyżej i umieścił głową piłkę w siatce. W 26 minucie ten sam duet zawodników szarżował na bramkę, tym razem jednak bez skutku. Podobnie było w 42 minucie: po akcji Błędowskiego z Kowalczykiem niecelnie strzelił Łukasz Solak. W drugiej połowie Kusia, który niezbyt dobrze się czuł, zastąpił Paweł Krótki. Pszów z determinacją przystąpił do ataku. Gdyby nie waleczny Okrent w bramce, Przyszłość mogła nawet ten mecz przegrać. W 66 minucie przed utratą bramki gości uratował słupek. W 75 minucie napastnicy Górnika po raz kolejny, lecz tym razem skutecznie, ograli obrońców Przyszłości. Przerzucona nad głową bramkarza piłka wylądowała na głowie Furlepy, który z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. W 83 minucie Jasiński strzelał z rzutu wolnego, jednak niecelnie. W 86 minucie Okrent cudem uratował remis. Jeszcze na minutę przed końcem Krótki mógł rozstrzygnąć losy meczu, niestety z kilku metrów strzelił za wysoko nad bramką Pszowa. Obie drużyny musiały się zadowolić jednym punktem. (izis)