Problem wisi w powietrzu
Mieszkańcy ul. Jana Pawła i ul. Wyszyńskiego twierdzą, że dym, wydobywający się z kominów pobliskiej drukarni niszczy ich zdrowie. Podejrzewają właściciela o spalanie tam odpadów. Ten stanowczo zaprzecza. To jest nieprawda, o czym świadczą kontrole Straży Miejskiej. Każdy może wejść do środka i się przekonać – odpowiada Edwin Koralewski.
Wniosek o zbadanie tej sprawy pojawił się 23 lutego na zebraniu Rady Dzielnicy Nowe Miasto. Temat podjęto po interwencjach mieszkańców z 6 i 10 marca (list w tej sprawie dotarł także do naszej redakcji). Przecież tutaj nie można wytrzymać. Człowiek otworzy okno i się dusi we własnym mieszkaniu – denerwuje się Aniela Zielonka. 28 lutego Rada Dzielnicy pisemnie zwróciła się o wyjaśnienia do Wydziału Ekologii Urzędu Miasta. Na tej podstawie przed dwoma tygodniami zorganizowano na osiedlu wizję lokalną. Od samego początku spotkanie było nerwowe. Mieszkańcy głośno manifestowali swoje niezadowolenie, zarzucając właścicielowi drukarni spalanie śmieci i wybudowanie komina bez pozwolenia. Ten z kolei żądał nazwisk zdeterminowanych lokatorów i groził, że sprawę skieruje na drogę sądową. To są pomówienia, nie spalam żadnych śmieci. W jednym z kotłów spalam drewno, w drugim natomiast olej opałowy. Niemożliwe, że w powietrze unosi się czarny dym. Drewno posiada w sobie bardzo dużo wody, jest to po prostu para – mówi Edwin Koralewski. Te wyjaśnienia nie wystarczyły mieszkańcom. Twierdzą, że z komina wybudowanego w ubiegłym roku unosi się czarny, śmierdzący dym. Ich zdaniem jest to dowód na spalanie w kotle śmieci. Komin poprzedni był znacznie mniejszy, ale gdy zakupiłem nowy piec, w którym spalamy drewno, niezbędne było wybudowanie drugiego komina o większej średnicy. Nie mam na to pozwolenia, ponieważ nie jest ono wymagane – tłumaczy właściciel drukarni. Na pytanie, czy pozwolenie jest niezbędne nie potrafił odpowiedzieć mieszkańcom obecny na wizji lokalnej Piotr Zamarski – Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Stwierdził, że ocena tego faktu nie leży w jego kompetencjach. Nie mam pojęcia dlaczego pan Zamarski tak uważa. Skoro właściciel drukarni nie ma pozwolenia na wybudowanie komina to znaczy, że jest to samowola budowlana i tym powinien się zająć właśnie inspektor nadzoru. W tej sytuacji komin należy zalegalizować lub zdemontować – mówi Tomasz Woch z Wydziału Architektury Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl.
Urzędnicy zapewniają, że dojdzie do kolejnego spotkania z mieszkańcami, bowiem sprawa powinna być dokładnie wyjaśniona. W związku z zakończeniem sezonu grzewczego dym w najbliższych miesiącach nie będzie dokuczał mieszkańcom. Edwin Koralewski zapewnia, że już niebawem drukarnia będzie przebudowana. Obecnie trwają prace projektowe i prawdopodobnie na jesień drukarnia będzie miała zupełnie inny wygląd. Zmodernizujemy także system grzewczy i będziemy opalać tylko olejem. Mieszkańcy nie będą już widzieć dymu – tłumaczy właściciel drukarni.
Rafał Jabłoński