Kościołowi nie wolno chcieć jaśnieć, to Chrystus powinien jaśnieć
Z ks. Tomaszem Kornkiem, dogmatykiem, doktorantem ze Szkoły Doktorskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, który zajmuje się kardynała Waltera Kaspera myślą o Kościele, koresponduje ks. Łukasz Libowski
Kwestia Boga, a nie Kościoła
– Łukasz Libowski: Tomku, w swoim doktoracie będziesz się zajmował myślą Waltera Kaspera o Kościele. Powiedz nam zatem, proszę, najpierw, dlaczego Kasper i dlaczego jego eklezjologia [czyt. he ekklesía], łac. ecclesia – Kościół).
– Tomasz Kornek: Ważne pytanie, postaram się odpowiedzieć krótko... Patrząc na współczesną sytuację Kościoła, na to wszystko, co działo się w drugiej połowie XX wieku aż do dnia dzisiejszego, nie sposób podjąć tematu Kościoła, nie uwzględniając kardynała Waltera Kaspera. Jego imponujący i erudycyjny dorobek naukowy podejmuje główinie problemy chrystologiczne i eklezjologiczne. Ważne i nieprzypadkowe jest to, że ostatnia monografia niemieckiego teologa poświęcona jest właśnie Kościołowi: Kościół Katolicki. Istota, Rzeczywistość, Posłannictwo. Należy wspomnieć o roli kardynała w Kościele powszechnym: w 1985 roku współtworzył i brał udział w Nadzwyczajnym Synodzie Biskupów, który był poświęcony problemom eklezjologicznym; papież Jan Paweł II w roku 1999 mianował go przewodniczącym Papieskiej Rady do Spraw Popierania Jedności Chrześcijan, a w roku 2001 nadał mu godność kardynała. W polskim środowisku osoba i myśl Waltera Kaspera nie jest zbyt znana, a jeżeli już ktoś mówi o kardynale, to często negatywnie, przypisując mu – niesłusznie – liberalne, postępowe tezy. Dlatego chciałbym całościowo, obiektywnie i krytycznie przedstawić jego eklezjologię, czyli to, jak widzi i co mówi o Kościele.
– Ł.L.: Czy jesteś w stanie przedstawić pokrótce zasadniczą tezę eklezjologiczną Kaspera?
– T.K.: Odpowiedź na to pytanie będzie przedmiotem mojej pracy, także na efekty trzeba poczekać kilka lat. Natomiast po wstępnej kwerendzie i lekturze dzieł Waltera Kaspera mogę podać parę ciekawych myśli. Dla niemieckiego teologa fundamentalną i pierwszorzędną sprawą jest kwestia Boga (Gottesfrage), a nie Kościoła (Kirchenfrage). Kryzys Kościoła jest efektem kryzysu wiary w Boga. Kardynał pisze o Kościele, który jest (ma być) znakiem i narzędziem umożliwiającym spotkanie człowieka z miłosiernym Bogiem. Twierdzi, że to nie ludzie są dla Kościoła, ale Kościół dla ludzi. Pozwolę sobie zacytować dłuższą myśl Kaspera: „To nie Kościół jest światłością narodów, to nie on znajduje się w centrum. Kościołowi nie wolno chcieć jaśnieć, lecz to Chrystus powinien jaśnieć i świecić poprzez niego. Kościół jest niczym księżyc odbijający tylko to światło, które otrzymuje od słońca, to znaczy Chrystusa. Kościół może mieć przyszłość tylko wtedy, gdy odzwierciedla Jezusa Chrystusa i Jego przesłanie o nadchodzącym królestwie Bożym”. Kościół nie ma mówić o sobie, nie może tylko troszczyć się o własne sprawy. Kierowany Duchem Świętym ma realizować misję, którą otrzymał od Jezusa Chrystusa.
Co w Kościele jest najważniejsze
– Ł.L.: Sproblematyzujmy, Tomaszu, sprawę. Odnośnie do tego, co napisałeś mam trzy uwagi; spróbuj się jakoś do nich odnieść. Raz. Ze stwierdzeniem Kaspera, iż kryzys Kościoła współistnieje i jest związany z kryzysem wiary w Boga, z jednej strony trudno się nie zgodzić. Z drugiej strony teza ta wydaje się nie do końca prawdziwa, jako że są przecież ludzie, którzy głęboko wierzą, a jednocześnie mają, tak ogólnie może to ujmijmy, problemy, niekiedy poważne, z Kościołem. Dwa. Wile osób nie przystaje dziś na sąd, że Kościół jest biosferą spotkania człowieka z Bogiem. Niejeden rezygnujący z praktykowania wiary tłumaczy swoją decyzję opinią, co do której mniema, iż wyrasta ona z jego doświadczenia, że w Kościele spotkać można wszystko, ale z całą pewnością nie Boga. Wreszcie rzecz trzecia. Owszem, kardynał może uważać, że to Kościół jest dla ludzi, a nie ludzie dla Kościoła, ale dużo ludzi myśli dziś o Kościele, w oparciu o swoje w nim bycie, dokładnie odwrotnie, że to oni są dla Kościoła, a nie Kościół dla nich.
– T.K.: Tak, ale… Co to znaczy, że ktoś głęboko wierzy? Argument „Jestem wierzący, ale…” ma słabą wartość. Wiara angażuje i dotyczy całego człowieka. Problem, który możemy określić następująco: „Bóg – tak, Kościół – nie”, był i jest stale obecny w życiu Kościoła. Walter Kasper wyraźnie podkreśla, że Kościół jest w drodze, a to wymaga stałej odnowy, pokuty i nawracania się. Kościół jest święty, ale obejmuje grzeszników. Dlatego jest stałe napięcie między wydarzeniem a instytucją, między charyzmatem a urzędem, między jednością a wielością, między świętością a grzesznością. Refleksja eklezjologiczna kardynała Kaspera za ważny cel obrała sobie pokazanie tego, co w Kościele jest najważniejsze, a więc wydobycie istoty, misji i posłannictwa Kościoła. Niemiecki teolog nie tylko widzi problemy – to robią też inni – ale przede wszystkim próbuje pokazać możliwe drogi dla Kościoła przyszłości.
– Ł.L.: Jakie to drogi? – A co do tego stale obecnego w Kościele wielowymiarowego, wieloaspektowego napięcia: tak, pełna zgoda, ono w Kościele jest naturalne; Kościół jest tego rodzaju bytem, że owo napięcie jest dlań konieczne, jest fundamentalnym znamieniem jego istnienia, jest jego podstawową właściwością. Lecz wydaje mi się, że wielu ludzie nie jest w stanie tego napięcia wytrzymać. Trzeba mieć trochę siły, żeby to napięcie udźwignąć, a niemało ludzi siły takiej najzwyczajniej dziś nie ma i nawet chyba mieć jej nie chce.
– T.K.: Odpowiadając krótko i w hasłach: zdaniem Kaspera Kościół przyszłości powinien być zdecydowany, otwarty, dzielący odpowiedzialność, ekumeniczny i zaangażowany społecznie.
Im więcej Jezusa, tym lepiej
– Ł.L.: Zechcesz te hasła – postulaty krótko rozwinąć?
– T.K.: Kardynał Kasper twierdzi, że epoka konstantyńska już dawno minęła, a po II wojnie światowej rozpoczęła się tzw. epoka świecka. Obecne wydarzenia i kontekst współczesnego świata wymagają od Kościoła konkretnych postaw. Otwartość, zaangażowanie na rzecz ekumenizmu, tj. jedności chrześcijan, i społeczeństwa – myślę, że nie wymagają komentarza. Natomiast odniosę się do dwóch pozostałych postulatów. Kościół zdecydowany to Kościół sprzeciwiający się relatywizmowi, Kościół, który stara się znieść sztuczne podziały na obóz konserwatywny lub progresywny. Dla Waltera Kaspera ważne jest, aby Kościół był zdecydowany na Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelię oraz podejmował decyzje w oparciu o te dwa „kryteria”. A dzielenie odpowiedzialności należy rozumieć jako zaangażowanie całego Ludu Bożego, czyli wszystkich ochrzczonych, na rzecz Kościoła. Kościół – zdaniem niemieckiego teologa – nie może być kojarzony tylko z instytucją i kierowany tylko przez duchownych.
– Ł.L.: Nie są to marzenia ściętej głowy? Nie sądzę, żeby Chrystusowy, ewangelijny radykalizm łatwo mógł być w Kościele wypracowany, osiągnięty ani też żeby Kościół był w stanie wyzuć się ze swojej powłoki instytucjonalnej i klerykalnej – z różnych w sumie powodów; najgłówniejszy z owych powodów byłby może ten, iż, jak mi się na dziś dzień wydaje, rodzaj chrześcijańskiej nieradykalności oraz instytucjonalność i klerykalizm są po prostu w Kościół na jakimś zasadniczym jego poziomie wpisane. Stąd to, o czym mówi Kasper, a co Ty referujesz, jawi mi się jako ideał, bardzo szlachetny i wzniosły ideał, którego to ideału Kościół nie jest jednak w stanie, ze względu na swoją naturę, dosięgnąć i w pełni zrealizować. Tym niemniej, uważam – i tu zgadzam się z kardynałem – Kościół obowiązany jest się do tegoż ideału ze wszystkich swoich sił przybliżać; owszem, będzie się do tego ideału przybliżał – jak to z przybliżaniem się do ideału bywa – z lepszym lub gorszym skutkiem.
– T.K.: To nie są marzenia, ale bardzo konkretne cele, które trzeba powoli i konsekwentnie realizować. Kardynał Kasper jest świadomy, że wszelka reforma, każdy plan odnowy powstający tylko przy biurku skazany jest na porażkę. Dlatego w wielu miejscach podkreśla on potrzebę nawrócenia, która jest – jego zdaniem – koniecznym warunkiem prawdziwej odnowy. Wierzymy, że Kościół, o którym tutaj mówimy, jest Kościołem Jezusa Chrystusa. To dookreślenie jest bardzo ważne. Im więcej Jezusa w Kościele, tym lepiej, a tam gdzie brakuje Chrystusa, pojawią się problemy: grzechy, podziały i nadużycia.
To daje ogromną nadzieję
– Ł.L.: Czy widzisz już może jakieś słabsze punkty eklezjologii Kasperowej?
– T.K.: Słabych punktów nie, ale niektóre postulaty Kaspera są dla mnie zastanawiąjące. Mam tu na myśli kwestie związane z synodalnością oraz czasami zbyt mocne akcentowanie Kościołów lokalnych. Jestem dopiero po wstępnej kwerendzie, także zobaczymy, jak sprawa będzie się rozwijała.
– Ł.L.: Hm… Co do synodalności nie mam żadnych przemyśleń, natomiast położenie akcentu na Kościoły lokalne, owo wysuniecie Kościołów lokalnych przed Kościół powszechny zawsze mi się podobało i mnie pociągało. Cóż, Tomaszu, kończymy. Napisz jeszcze, proszę, co byś powiedział wszystkim tym, którzy są dziś głęboko rozczarowani Kościołem, może nawet na Kościół, że jest w nim to, co w nim jest, a co się teraz wyraźnie okazuje, zagniewani.
– T.K.: Możemy patrzeć na Kościół synchronicznie albo diachronicznie. Proponuję podejście synchroniczne, które wspierane jest optyką diachroniczną. To, co dzisiaj „dzieje się” w Kościele, nie jest na pewno idealną sytuacją, ale ważne jest spojrzenie na Kościół i jego dzieje, na te XX wieków, które były przed nami. To daje ogromną nadzieję i uświadamia nam, że to Jezus Chrystus jest Głową i Panem Kościoła. On powiedział do Piotra i mówi też do nas: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).