Klub potrzebuje działki pod Łężczokiem
Brak szatni i zaplecza socjalnego przy boisku w dzielnicy skłonił miejscowych działaczy piłkarskich, żeby spytać prezydenta Polowego o pomoc w tej sprawie. Ten sugeruje załatwiać takie tematy wspólnie z innymi klubami.
Dariusz Polowy podkreśla: nie rozmawiam z pojedynczym klubem. Wydatkowanie środków miejskich ma być oparte na konsensusie środowiska piłkarskiego. W Markowicach wiedzą, że pierwszym krokiem do rozwiązania braku szatni przy boisku byłoby odkupienie działki przy Łężczoku. Znają nawet wstępne nakłady, bo dowiedzieli się, że teren można nabyć w cenie 50 zł za metr kw. Wniosek w tej sprawie trafił już do magistratu, w zeszłym roku. Aktualnie funkcję szatni pełnią kontenery przywiezione z placu budowy. – W czynie społecznym z własnych pieniędzy to robimy – podkreślali. Jednak poziom zaplecza sanitarnego odbiega od standardów. Kiedy przyjezdni piłkarze pytają o prysznic po meczu, to zdenerwowani komentują w taki sposób, że markowiczanom wstyd to powtarzać. W Markowicach muszą grać na dwóch boiskach – przy szkole i pod lasem. Obiekt przyszkolny nie jest w stanie wytrzymać natężenia treningowego. Klub ma aż 7 drużyn – od skrzatów do seniorów.
(ma.w)