Potwór dał radę! Zbiornik Racibórz zgromadził miliony metrów sześciennych wody
– Z naszych wykresów widać, że zbiornik działa, efektywnie spłaszcza falę wezbraniową, zmniejsza efektywnie przepływ na Odrze, co przynosi efekt na wodowskazach poniżej zbiornika, w Raciborzu – Miedoni i dalej – powiedział 15 października prezes PGW Wody Polskie Przemysław Dawca podczas wizyty na zbiorniku Racibórz.
Sytuacja zmieniała się dynamicznie
Miniony tydzień minął pod znakiem pogotowia przeciwpowodziowego, którym objęto m.in. powiat raciborski. Poziom wody w Odrze rósł od kilku dni. 12 października zostały przekroczone stany ostrzegawcze w Chałupkach i Krzyżanowicach, a wieczorem 13 października przekroczone były już stany alarmowe w Chałupkach, Krzyżanowicach i Raciborzu – Miedoni.
14 października sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu. Strażacy zawodowi oraz ochotnicy wypompowywali wodę z piwnic oraz wznosili prowizoryczne zapory z wypełnionych piaskiem worków, które miały chronić przed zalaniem kolejne posesje. Prognozy nie były optymistyczne. Przewidywano, że w nocy z 14 na 15 października przepływ w korycie Odry wyniesie 1220 m³/s, co będzie równoznaczne z uruchomieniem Zbiornika Racibórz. Jednak w ciągu kilku następnych godzin prognoza hydrologiczna uległa poprawie. – Świeża prognoza jest zdecydowanie bardziej optymistyczna. Przepływ w korycie Odry będzie wynosił 800 m³/s. Falę powodziową wymiernie wypłaszczy Polder Buków, który już teraz pracuje. Natomiast Zbiornik Racibórz pozostaje w gotowości do pracy. Obsługa pracuje w systemie dwudziestoczterogodzinnym. Podmioty funkcjonujące w czaszy zbiornika otrzymały informację o konieczności ewakuacji. Jesteśmy przygotowani do uruchomienia zbiornika do pracy, ale jest to uzależnione zarówno od prognoz hydrologicznych jak i od sytuacji u naszych południowych sąsiadów – powiedziała w rozmowie z Nowinami Linda Hofman, rzecznik prasowy PGW Wody Polskie RZGW Gliwice.
Godzinę później sytuacja znowu się odwróciła. Prognozy pogorszyły się. Tuż po godz. 14.00 prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Przemysław Daca podjął decyzję o opuszczeniu zasuw i zamknięciu spustów zbiornika Racibórz. – Podjąłem tę decyzję wskutek interwencji wojewody (opolskiego – red.) pana Adriana Czubaka. Służby pana wojewody wyliczyły, że może być zagrożony szpital w Kędzierzynie-Koźlu i to było podstawą naszej decyzji. My musimy działać zgodnie z prawem, nie mogą na nas wpływać naciski polityków czy opinii publicznej – powiedział prezes P. Daca.
Efekt niemal natychmiastowy
Opuszczenie grodzi w zbiorniku Racibórz pozwoliło na zmniejszenie przepływu wody przez budowlę przelewowo-spustową do 600 m³/s. Przełożyło się to na poprawę sytuacji hydrologicznej poniżej zbiornika. O ile o godz. 16.00 przepływ wody w Raciborzu – Miedoni wynosił 767 m³/s, to o godz. 17.00 było to już 756 m³/s, a o godz. 18.00 748 m³/s. Podobnie rzecz się miała się z poziomem wody w rzece, który zaczął obniżać się z 715 cm o godz. 16.00, przez 712 cm o godz. 17.00 do 710 cm o godz. 18.00. Jednocześnie przepływ i poziom wody na stacjach pomiarowych położonych przed zbiornikiem Racibórz, a więc w Chałupkach i Krzyżanowicach, wciąż rósł.
Operacja trwała kilka godzin
15 października sytuacja była już opanowana. Do godz. 9.00 (15.10.2020 r.) zbiornik Racibórz przyjął 18 mln m³ wody. Położony powyżej niego polder Buków przyjął 10 mln m³ wody. Zbiornik Racibórz wizytowali wspomniany już prezes Wód Polskich Przemysław Daca oraz dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach Mirosław Kurz. Na zaporze czołowej zorganizowano konferencję prasową. Korzystając z okazji zapytaliśmy dyrektora RZGW Mirosława Kurza, jak długo trwało uruchomienie zbiornika od momentu podjęcia decyzji do faktycznego opuszczenia zasuw i zamknięcia przepustów.
M. Kurz wyjaśnił, że automatyczne uruchomienie zbiornika przy przepływie wody na poziomie 1210 m³/s powinno zająć półtorej godziny. Tym niemniej przeprowadzona 14 października operacja opuszczenia zasuw była realizowana krokowo przy mniejszym przepływie wody. – Operacja trwała do godziny 17.00. Potem były pewne korekty, ale już wieczorem przepływ był ustalony – dodał M. Kurz.
Zbiornik wypełnił się w 8%
Prezes PGW Wody Polskie Przemysław Daca podkreślił, że zbiornik jest funkcjonalny i spełnił swoją rolę. W ciągu 12 godzin od opuszczenia zasuw obiekt wypełnił się w 8%. W tym czasie przepływ fala wezbraniowa na Odrze została zredukowana o prawie 300 m³/s* (z 860 m³/s w Krzyżanowicach do 560 m³/s w Raciborzu – Miedoni).
– Jest to dalej stan alarmowy, ale jak widać przepływ został ograniczony o prawie 300 m³/s, co znaczy, że zabezpieczamy wszystkich mieszkańców w miastach, które są poniżej zbiornika Racibórz. Oczywiście poniżej są też dopływy, które dodają do tego swój przepływ, ale na dziś zabezpieczamy mieszkańców przed podtopieniami z rzeki Odry – dodał dyrektor RZGW w Gliwicach.
Przedstawiciele RZGW Gliwice wskazali, że zbiornik Racibórz wciąż będzie gromadził wodę, ograniczając jej przepływ przez Odrę. Nadejścia kulminacyjnej fali od strony Krzyżanowic i Chałupek (granica państwa), spodziewano się wieczorem 15 października.
Takie opady w październiku to rzadkość
W rozmowie z Nowinami prezes Przemysław Daca przyznał, że tak długotrwałe opady w październiku nie były notowane od 1936 r. – Jednak z naszej perspektywy to niczego nie zmienia. My musimy być przygotowani na każdą sytuację i jesteśmy przygotowani. Pokazuje to ten zbiornik, który zapełnił się w 8%. To też pokazuje, jak duży mamy zapas. Pracuje też zbiornik Buków, który również „łapie” wodę, więc jestesmy w pełni przygotowani i patrzymy na to co się dzieje w pozytywny sposób – powiedział nam prezes Wód Polskich.
P. Daca dodał, że pracownicy PGW Wody Polskie mówią o zbiorniku Racibórz, że to „zbiornik potwór”. – Bo on jest potwornie duży, potwornie pojemny i daje nam bardzo duży zapas bezpieczeństwa. Dzięki niemu jesteśmy przygotowani na każdy rodzaj podtopień i powodzi. Te rzeczywiście najczęściej występują na przełomie maja, czerwca i lipca, ale mogą zdarzyć się też w zimie, czy w październiku, choć to rzadkość – powiedział P. Daca.
Czy zmienią instrukcję użytkowania zbiornika?
Zapytaliśmy Przemysłwa Dacę, czy planowana jest zmiana instrukcji użytkowania zbiornika Racibórz. Obecna przewiduje automatyczne uruchomienie instalacji, gdy przepływ wody w Odrze przekroczy 1200 m³/s. Tymczasem wczorajsza (14.10.2020 r.) decyzja o opuszczeniu zasuw została podjęta przy przepływie na poziomie około 700 m³/s.
Na postawione przez nas pytanie nie uzyskaliśmy jednoznacznej odpowiedzi. – Uczymy się. Być może dokonamy korekty operatów i będziemy wnioskować do ministra o zmianę instrukcji użytkowania – powiedział nam prezes Wód Polskich. Jednocześnie podkreślił, że zbiornik Racibórz powstał z myślą o zabezpieczeniu przed powodziami i nie może być napełniany przy każdym wezbraniu Odry.
Lokalne podtopienia będą występować
W rozmowie z dyrektorem RZGW w Gliwicach wskazaliśmy, że zagrożenie powodziowe w naszym regionie nie ogranicza się tylko do rzeki Odry, ale również miejscowości położonych nad mniejszymi rzekami oraz potokami, które także wylewają. Tak stało się m.in. w Krzanowicach. – Lokalne podtopienia mogą wystąpić. To nie jest tak, że nie trzeba się już w ogóle przejmować, bo poniżej zbiornika mamy cały szereg cieków i rzek, które wpadają do Odry i też mają swój przepływ – powiedział Mirosław Kurz.
O czym muszą pamiętać przedsiębiorcy i rolnicy ze zbiornika?
W czaszy zbiornika Racibórz znajdują się grunty rolne oraz złoża żwiru. Zapytaliśmy Przemysława Dacę, czy podmioty oraz osoby prowadzące działalność na terenie obiektu mogą wystąpić o odszkodowania po tym jak podjęto decyzję o piętrzeniu wody.
– Wszyscy, którzy użytkują zbiornik powinni zdawać sobie sprawę, że to nie jest zbiornik w budowie, tylko jest to budowla w pełni oddana do użytku, która powinna spełniać swoje funkcje przeciwpowodziowe. Zgodnie z instrukcją podmioty prowadzące działalność w czaszy zbiornika zostały poinformowane o konieczności rozpoczęcia przygotowań do ewakuacji, a następnie ewakuacji – wyjaśnił P. Daca.
Wojciech Żołneczko, Mariusz Weidner
Michał Woś interweniował w sprawie obrony Raciborza przed Wielką Wodą
Jeszcze przed uruchomieniem zbiornika Racibórz, wiceminister i poseł z Raciborza zwrócił się do Wód Polskich i Ministerstwa Klimatu o pilne działania w sprawie zmiany działania obiektu. – Nie po to go zbudowano, żeby mieszkańcy powiatu raciborskiego musieli bać się podtopień – uważa Michał Woś.
Według polityka Solidarnej Polski konieczna jest pilna zmiana instrukcji, żeby uruchamiać przepusty zbiornika przy przepływie 800 m³/s, a nie dopiero 1 210 m³/s jak jest teraz. – Takich właściwych norm domagał się poprzedni dyrektor RZGW w Gliwicach Łukasz Lange. Niezrozumiałe, dlaczego wciąż to nie jest wprowadzone? Zwróciłem się do Wody Polskie i Ministerstwo Klimatu i Środowiska o pilne działania – napisał w mediach społecznościowych Michał Woś.
Ostatecznie prezes Wód Polskich Przemysław Daca podjął decyzję o uruchomieniu zbiornika Racibórz w trybie nieprzewidzianym instrukcją. Choć podkreślił, że kluczową przesłanką było zagrożenie powodzią szpitala covidowego w Kędzierzynie-Koźlu, a nie interwencje polityków, to trudno wyobrazić sobie, aby decyzję podjął bez konsultacji z ministrem klimatu i środowiska Michałem Kurtyką. Z naszych ustaleń wynika, że wcześniej M. Woś zwracał ministrowi Kurtyce uwagę na problem podtopień w województwach opolskim i śląskim.
Dziesiątki interwencji strażaków
Ze skutkami ciągłych opadów walczyli strażacy zawodowi oraz ochotnicy z powiatu raciborskiego. Tylko we wtorek 13 października odnotowali 21 interwencji związanych z zalaniem piwnic i posesji. Tak było m.in. w Krzyżanowicach, Krzanowicach, Turzu, Borucinie i Kornowacu. Oprócz tego strażacy dokonali przeglądu wałów i przepustów na terenie powiatu raciborskiego.
14 października wcale nie było lepiej. Jeszcze w nocy oraz rano wpłynęły kolejne zgłoszenia o zalanych piwnicach i posesjach w Chałupkach, Rudyszwałdzie, Zabełkowie, Bolesławiu, Kornowacu, Pogrzebieniu oraz Raciborzu.
15 października to kolejne interwencje tego typu. Podjęto je m.in. w Łańcach, Krzyżanowicach, Pogrzebieniu, Kornowacu, Rudyszwałdzie, Pawłowie i Budziskach.
Najpierw polder Buków, potem zbiornik Racibórz.
Wyjaśniamy jak działa system ochrony przeciwpowodziowej nad Odrą
– Mamy zbiornik hucznie otwarty, obfotografowany przez ważniaków z władz. I wciąż w mieście rzeka wylewa... Zalewa... To po co budowano ten zbiornik, skoro jest jak było? – pyta jeden z Czytelników Nowin. W swoich dociekaniach nie był odosobniony. W czerwcu tego roku, gdy sytuacja była podobna do tej z zeszłego tygodnia, pytaliśmy o to specjalistów od zarządzania kryzysowego oraz przedstawicieli Wód Polskich. Na podstawie uzyskanej wtedy wiedzy, a także po konsultacjach z Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego, wyjaśniamy, jak w największym skrócie działa system ochrony przeciwpowodziowej.
Nadodrzański system ochrony przeciwpowodziowej w naszym obszarze składa się z trzech zasadniczych elementów
– obwałowań rzeki
– polderu Buków
– zbiornika Racibórz.
Każdy z tych elementów jest pomyślany z myślą o gromadzeniu nadmiaru wód opadowych. Choć zbiornik Racibórz jest najbardziej rozpoznawalną częścią tego systemu, to jest on jednocześnie jej ostatecznym ogniwem. Oznacza to, że nadmiar wód w pierwszej kolejności powinien być gromadzony w obszarze międzywala oraz w polderze Buków. Gdy poziom oraz przepływ wody w Odrze, a także prognozy, będą wskazywać, że te dwa elementy nie wystarczą do zapewnienia bezpieczeństwa powodziowego, wówczas do akcji wchodzi zbiornik Racibórz.
Faktyczne uruchomienie zbiornika Racibórz (opuszczenie wielkich grodzi, które zatrzymają nadmiar wód, a także ograniczenie dopływu wody do tzw. Odry miejskiej) powinno nastąpić dopiero w momencie, gdy przepływ wody w Odrze przekroczy 1210 m³/s. W tym miejscu dodajmy, że rankiem 14 października (godz. 9.00) przepływ wody w Raciborzu – Miedoni wynosił 765 m³/s. W kolejnych godzinach przekroczył 800 m³/s. Wtedy też zapadła decyzja o uruchomieniu zbiornika w trybie nieprzewidzianym w instrukcji użytkowania tego obiektu.
Dodajmy, że uzupełnieniem powyższego systemu powinien być wydolny system kanalizacji i rowów melioracyjnych oraz mniejsze poldery, zabezpieczające przed wylewami mniejszych rzek i potoków.