Ulewne deszcze przypomniały o sile żywiołu
Deszcz, który w minionym tygodniu spadł w naszym regionie, wyrządził szkody, ale przede wszystkim wzbudził wiele strachu. Wydaje się, że wśród gmin wiejskich i miejsko-wiejskich powiatu raciborskiego najpoważniej było w gminie Krzanowice.
Ulice jak rzeki
– Nigdy nie widziałem tutaj tyle wody – mówił nam młody mieszkaniec Krzanowic, który w środę 14 października przed południem przyjechał na rowerze, aby poobserwować, co dzieje się w miejscowym polderze przeciwpowodziowym. Te słowa poparł również spotkany przez nas w tym samym miejscu prezes zarządu oddziału gminnego OSP RP w Krzanowicach Józef Maindok. Burmistrz Krzanowic Andrzej Strzedulla komentował natomiast wprost: sytuacja nie jest ciekawa. – Wydaliśmy zarządzenie o alarmie powodziowym. Teraz umacniamy rzekę (Biała Woda – przyp. red.) w tych newralgicznych miejscach (m.in. przy kościele św. Mikołaja w Krzanowicach – tzw. Mikołaszek – przyp. red.). Straż pożarna pracuje, staramy się zabezpieczać najbardziej zagrożonych mieszkańców – powiedział nam przed południem burmistrz Strzedulla. Dodał, że dopóki będzie padać deszcz, a w efekcie ciągle będzie dopływać woda do zbiornika, trudno przewidzieć jak sytuacja będzie się rozwijała. Kilka godzin później doszło jednak do sytuacji, o której nikt głośno nie chciał mówić. Rzeczka wystąpiła z brzegów podtapiając okolice – m.in. w części ulicę Raciborską. Zagrożeniem stała się również woda spływająca z pól, która zalała ulicę Mikołaja Kopernika w Borucinie. W kilka chwil kilka dróg na terenie gminy stało się nieprzejezdnych.
Pomoc dla najbardziej poszkodowanych
Dzień później, kiedy pytaliśmy burmistrza o komentarz, ten już uspokajał. – Po godzinie 19.00 lustro wody powoli zaczęło opadać. Obecnie już wszystkie ulice w gminie są przejezdne. Woda wróciła do koryta – wyjaśniał w czwartek 15 października. Burmistrz wskazał również, że osoby najbardziej poszkodowane będą mogły ubiegać się o pomoc finansową, składając wniosek do miejscowego ośrodka pomocy społecznej, przy czym będą to środki rządowe, o które gmina będzie musiała wystąpić do wojewody. – Pomoc będzie udzielana osobom, które spełnią ustawowe kryteria – powiedział burmistrz. Jak usłyszeliśmy, pomoc finansowa zostanie przyznana w chwili, kiedy ta okaże się niezbędna do normalnego funkcjonowania. – Wniosek po złożeniu zostanie zweryfikowany przez pracowników GOPS-u, a później pomoc zostanie udzielona – tłumaczył włodarz. Na jaką pomoc można liczyć? Jak odpowiadał burmistrz, podstawowym progiem jest 6 tys. złotych (szczegóły na urzędowej stronie Krzanowic). Włodarz szacował także, że w przypadku gminy Krzanowice można mówić o jednym lub dwóch przypadkach, kiedy woda wdarła się do części mieszkalnej. – Głównie mieliśmy do czynienia z zalaniem piwnic – wskazał w rozmowie z nami, dziękując przy tym wszystkim służbom zaangażowanym w pomoc mieszkańcom.
Woda dotarła do bram
W innych gminach było mniej groźnie, choć nie oznacza to, że nic się nie działo. W sołectwie Grzegorzowice w gminie Rudnik już we wtorek 13 października wójt Piotr Rybka po konsultacji ze służbami podjął decyzję o założeniu bramy szandorowej, która znajduje się nieopodal promu, w miejscu, gdzie droga przecina wał przeciwpowodziowy. Brama stawiana jest za każdym razem, kiedy straszy rzeka Odra (ostatni raz została użyta w czerwcu tego roku). Dwa dni później urzędnicy pokazali w mediach społecznościowych, że woda dotarła już do bramy. – Nasze służby stale monitorują sytuację w naszym terenie – podkreślono.
Daleko za barierą
Po drugiej stronie promu, czyli w Ciechowicach w gminie Nędza, nie ma takiego zabezpieczenia jak u sąsiadów. W środę 14 października około godziny 13.00, kiedy opady deszczu nie ustawały, sprawdziliśmy, jaka jest tam sytuacja. I jak zobaczyliśmy, woda wdarła się tam już daleko za tamtejszą barierę oddzielającą wjazd na przeprawę. Wójt Anna Iskała przekazała nam wówczas, że urzędnicy na bieżąco obserwują sytuację związaną z poziomem wód. – Zawsze powtarzam, że mamy dwa rodzaje zagrożeń: teoretycznie rzeka Odra – teoretycznie, bo mamy wały przeciwpowodziowe i rzeka Sumina. Dla nas istotniejszą sprawą jest więc Sumina, ale ważne jest także odprowadzanie wód z rowów melioracyjnych, czyli nasza przepompownia w Ciechowicach – powiedziała nam A. Iskała. Wójt wyjaśniła wówczas, że przepompownia działa, ale też ustabilizowała się Sumina, choć jest wysoko. – Na razie nie mamy żadnej sytuacji, że musielibyśmy na jej rozciągłości zabezpieczać miejsca workami z piaskiem – usłyszeliśmy. Anna Iskała dodała, że urzędnicy trzymają rękę na pulsie. – Z Łęgonia woda jest na bieżąco przepompowywana do Odry – wyjaśniła sterniczka gminy i dostrzegła problem związany z Łęgoniem, na który nie ma wpływu miejscowy samorząd, a zarządzające nim Wody Polskie. To główny ciek wodny, który płynie w kierunku przepompowni w Ciechowicach. Jest jednak niedrożny. – Jakiś miesiąc temu byli u mnie przedstawiciele z Wód Polskich informując, że nie mają pieniędzy, by coś robić. Stąd przepływ przez Łęgoń tej wody jest spowolniony, co wiąże się z tym, że woda rozlewa się na pola – dowiedzieliśmy się od pani wójt.
Po 10 latach
Włodarz Kuźni Raciborskiej obserwując ciągle zwiększający się stan rzek, zarządził w środę 14 października o zamknięciu drogi powiatowej w sołectwie Turze, w miejscu, gdzie ta przecina wał przeciwpowodziowy. W ten sposób postanowiono zabezpieczyć się przed ewentualnym wylaniem rzeki Rudy, która niestety już wyrządzała szkody w tej części gminy. – Wody będzie więcej, to zabezpieczenie przeciwpowodziowe – mówił nam burmistrz Paweł Macha. W efekcie tej decyzji zapadła również ta dotycząca zamknięcia zamiejscowego przedszkola w Turzu i przygotowania miejsc dla dzieci w placówce w stolicy gminy. Nawiązywała do tego wiceburmistrz Sylwia Brzezicka-Tesarczyk, z którą spotkaliśmy się w Turzu, gdzie „na żywo” transmisją połączyliśmy się przez Facebook, rozmawiając o najważniejszych kwestiach dla mieszkańców gminy (rozmowę można zobaczyć również w naszym portalu pod adresem: www.nowiny.pl/170656).
Bramę szandorową początkowo planowano założyć o godzinie 12.00, później 15.00, ostatecznie zamknięto ją o 18.30. Ulica Raciborska w Turzu w gminie Kuźnia Raciborska stała się więc nieprzejezdna, ale, jak się później okazało, tylko na kilka godzin. Rankiem następnego dnia strażacy przystąpili do jej rozebrania, mając jednak świadomość, że gdy tylko stan wody będzie wzrastał, bramę znów będą musieli zakładać. Jak przypomniał nam Gerard Depta z OSP Turze, a zarazem przewodniczący rady miejskiej, bramę użyto po 10 latach, bo ostatnio zakładano ją podczas powodzi w 2010 roku.
Działania w Krzyżanowicach
O działaniach podejmowanych przez strażaków wspomniał również wójt Krzyżanowic Grzegorz Utracki w opublikowanym w mediach społecznościowych wpisie. – Sytuacja powodziowa w gminie Krzyżanowice na razie opanowana. Ale nasi strażacy od rana, zresztą wczoraj niektóre jednostki również w akcji – napisał w środę 14 października, dziękując służbom zaangażowanym w pomoc mieszkańcom. – Za trud i pracę na rzecz mieszkańców i zabezpieczanie mienia – dodał.
Dawid Machecki