Turze witało drożdżówkami i kawą
Miejsce krzyżowania się dwóch rzek – gdzie Ruda wpada do Odry – było pierwszym przystankiem na trasie Pływadła.
Uczestników witała wiceburmistrz Sylwia Brzezicka-Tesarczyk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji Anna Kijek oraz sołtys wsi Marcelina Waśniowska. Turze to od zawsze pierwszy przystanek na trasie imprezy. Załogi zatrzymują się tam, aby zregenerować siły i wypłynąć w dalszą podróż.
Marcelina Waśniowska nie wyobraża sobie, że mogłoby zabraknąć Pływadła. To jedna z ważniejszych imprez promujących wioskę i gminę. – To już nasza tradycja, że rokrocznie wszystkie załogi zatrzymują się u nas – mówi nam sołtys. W tym roku z racji na panujące obostrzenia nie zdecydowano się na huczną imprezę z koncertami gwiazd Śląskiej Listy Szlagierów. – To już 21. edycja, ale druga odbywająca się w innej formie. W 2010 roku po powodzi, która nas nawiedziła, odbył się czarny spływ. Wtedy na rozciągłości całej trasy zbieraliśmy podpisy, aby wybudowano zabezpieczenie powodziowe. Po 10 latach od tych wydarzeń spływ znów wygląda inaczej – podkreśla M. Waśniowska, która na czele sołectwa stoi ponad 20 lat.
Pani sołtys zaznacza, że dla zachowania tradycji zdecydowano się, aby Turze było przystankiem na trasie tegorocznego Pływadła. Dla uczestników wydarzenia przygotowano drobny poczęstunek – serwowano drożdżówki i kawę, czyli zupełnie inaczej niż zawsze, bo przy poprzednich edycjach podawano m.in. grochówkę, bigos, czy kiełbaski z grilla. – Mam nadzieję, że za rok wszystko wróci do normy – wyraża nadzieję sołtys i przypomina, że wówczas przypada 100 rocznica wybuchu III Powstania Śląskiego. – Być może w tym kierunku pójdziemy – puentuje sołtys Waśniowska.
(mad)