Szkoły średnie w powiecie są przygotowane nawet na czerwoną strefę
Sytuacja rozwija się dynamicznie, bo jednego dnia jesteśmy w strefie żółtej, drugiego w zielonej, ale musimy być gotowi także na czarny scenariusz – mówi wicestarosta raciborski Marek Kurpis o przygotowaniach placówek powiatowych na rozpoczęcie nowego roku szkolnego.
Po drugiej, ale jeszcze nie ostatniej (28 sierpnia jest zaplanowana kolejna) naradzie dyrektorskiej placówek oświatowych starostwa wiadomo już jak ma wyglądać w nich nauczanie w dobie pandemii koronawirusa. Co jest kluczowe dla wicestarosty Kurpisa odpowiedzialnego za oświatę to przygotowanie się szkół na wszystkie okoliczności, które mogą zaistnieć w ciągu najbliższych miesięcy. – Przewidujemy działanie w strefie czerwonej, zwłaszcza w okresie października i listopada, które zwykle obfitują w infekcje. To prawdopodobne, choć sądzę, że nie będzie długotrwałe – uważa zastępca Grzegorza Swobody.
11 autobusów ekstra
Istotne w funkcjonowaniu szkół będzie dowożenie do nich uczniów. Warunki podróżowania młodzieży zależą od obowiązujących stref zagrożenia epidemicznego. Najlepiej, by powiat znajdował się w strefie zielonej, gdzie wystarczy, że pasażerowie komunikacji zbiorowej noszą maseczki na twarzy. Trudniej jest w strefie żółtej. Tu autobus może zabrać połowę pasażerów. Jeszcze mniej – tylko połowę z tych, którzy mogą zająć miejsca siedzące – pojedzie autobusem w strefie czerwonej. Rozwiązaniem tych problemów jest ustalenie, że pierwsze lekcje w poszczególnych klasach będą się zaczynać dla połowy szkoły o godz. 8.00, a dla drugiej – o 9.50. – Gdybyśmy chcieli w strefie żółtej rozpoczynać naukę dla wszystkich o godz. 8.00 potrzebnych byłoby dodatkowych 11 autobusów z 11 kierowcami. To kłopoty natury organizacyjnej oraz znaczące koszty – wyjaśnia M. Kurpis, który w starostwie zajmuje się także komunikacją powiatowo-gminną. Wówczas wszyscy uczniowie powinni dojechać na czas w warunkach strefy żółtej, a w czerwonej Powiatowi będzie łatwiej podołać trudnościom organizacyjnym i finansowym.
Przerwa w maseczkach
Jak zaznacza Kurpis, wejście uczniów na teren szkolny w dwóch ratach pozwoli też na ograniczenie tłoku panującego przy rozpoczynaniu pracy w placówkach. Mają być tam otwarte wszystkie wejścia, a przy każdym znajdzie się dezynfektor. – Chcemy, żeby kontakt między uczniami był ograniczony możliwie najbardziej – mówi M. Kurpis. Na zajęciach nie będzie trzeba nosić maseczek, ale na przerwach a także podczas przechodzenia do sali gimnastycznej ich używanie będzie obowiązkowe.
Otwarte rozpoczęcie
W kompetencji dyrektorów placówek jest ustalenie jak będzie wyglądał pierwszy dzień nowego roku szkolnego. – Na obecną chwilę w większości przypadków oficjalne rozpoczęcie roku w placówkach będzie dotyczyło głównie klas pierwszych, może również ostatnich. – Nie jesteśmy w stanie tego ujednolicić w tych warunkach. Są przecież szkoły, gdzie jest 1100 uczniów jak w „Mechaniku”, a także takie jak Zespół Szkół Specjalnych, w którym uczy się ich 170. Najlepiej jeśli rozpoczęcie będzie się odbywało na otwartej przestrzeni, o różnych porach dla poszczególnych roczników – zaznacza M. Kurpis. W tym roku władze powiatu zrezygnowały z oficjalnej inauguracji roku szkolnego, w którejś z placówek, co było coroczną tradycją.
Wyciągamy wnioski
Jeśli w ciągu roku szkolnego ziści się czarny scenariusz czyli pojawią się ogniska zapalne i zajdzie potrzeba wprowadzenia nauki zdalnej, konieczne będą decyzje sanepidu i starostwa jako organu prowadzącego żeby zawiesić zajęcia w placówce.
Formuła w jakiej będzie prowadzone nauczanie zdalne leży po stronie dyrektora szkoły – mówi wicestarosta Kurpis. Rozważane są wersje nauki zdalnej dla całej szkoły, a także takiej, gdzie tylko pierwsze oraz maturalne klasy zostają w nauczaniu stacjonarnym. – Wyciągamy wnioski z ostatnich, słabszych maturalnych wyników w naszych szkołach, bo wiemy, że mogły być lepsze – wyjaśnia wicestarosta. Kurpis przyznaje, że na naradzie dyrektorskiej dyskutowano też o wersji hybrydowej, gdzie nauka odbywa się dla niektórych przed komputerami, a dla reszty w placówce. – Tego raczej nie będziemy realizowali – przypuszcza Marek Kurpis.
Doposażą szkoły
W starostwie zamierzają w pełni zabezpieczyć swoje placówki jeśli chodzi o wyposażenie w komputery do nauki. – Jeśli wróci nauczanie zdalne to ma być prowadzone przez nauczycieli z placówek. – Uzupełnimy tam gdzie jeszcze czegoś brakuje. Sądzę, że wystarczy na to kilkadziesiąt tysięcy złotych w skali potrzeb sześciu placówek – oznajmia M. Kurpis. Od wicestarosty słyszymy, że do szkół kierowanych jest wiele zapytań: czy PKS będzie dowoził uczniów; czy będą zajęcia w szkole i jak będzie z rozpoczęciem roku szkolnego.
Rocznik na piętrze
Żeby ograniczyć spotykanie się uczniów różnych klas w trakcie przerw, to nauczyciele będą chodzić między lekcjami. Zaplanowano też zgromadzenie poszczególnych roczników na piętrach budynków szkolnych. – Wszystkiego tak się nie da zorganizować, bo w drugich i trzecich klasach mają miejsce tzw. rozszerzenia, dotyczące uczniów z różnych klas i muszą się przemieszczać – zauważa M. Kurpis. Postanowiono również, że na zajęcia praktyczne uczniowie będą mogli wyjść wcześniej z poprzedzających je zajęć teoretycznych.
(ma.w)
Szukają przyczyn wyniki matur – będziemy oczekiwali analizy, szczególnie „Ekonomik” i I LO; humanistyczna klasa (poniżej 50%) trzeba wyciągnąć wnioski dlaczego, z reguły humaniści mieli około 90%;
Trafiony nabór Do 18 sierpnia kandydaci na uczniów szkół ponadpodstawowych dostarczali oryginały dokumentów. – Nabór mamy już prawie domknięty. Zostały jeszcze losowe, pojedyncze przypadki i niecałe 20 osób, jakie znalazły się poza systemem. Są także zgłoszenia osób, które przeprowadzają się z zagranicy – tłumaczy wicestarosta. Wolnych miejsc nie ma już w „Mechaniku”. Kilka zostało w I LO, „Ekonomiku”, więcej w tzw. branżówkach, szkołach trzyletnich, po których można kontynuować naukę w technikum.
Trafiliśmy dosyć dobrze z liczbą uczniów w stosunku do przygotowanych dla nich miejsc. Finalnie spodziewamy się 860 osób w tym naborze. W tym roku Powiat zmniejszył liczbę oddziałów w technikach (o 1) oraz w liceach (o 2). – Uzgadnialiśmy to z dyrektorami tych szkół, wiedząc, że ósme klasy będą miały 65 mniej absolwentów niż rok wcześniej. Nie spadła liczba oddziałów w branżówkach i nie było czwartego oddziału w „Budowlance” i „Gastronomiku”. Analizując punktację ósmoklasistów widzieliśmy, że część z kandydatów nie rokuje, że będzie w stanie zdobyć dyplom technika. Ale dla uczniów branżówek szansa ukończenia szkoły średniej pozostaje, bo można pójść po niej do technikum i nauka też trwa ogółem 5 lat (3 w branżowej i 2 w technikum) – podsumowuje Marek Kurpis.