Piórem naczelnego: Maseczki ze skrzyneczki
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Doczekałem się. Dostałem z urzędu maseczkę, by chronić innych przed potencjalnym zakażeniem. Z tego co wiemy w redakcji, jestem w gronie szczęśliwców, którzy doczekali się osłony dosyć szybko od zapowiedzi. Wielu raciborzan jeszcze czeka na dar od samorządu. Z pewnością się doczekają i zdążą wykorzystać, bo minister zdrowia zapowiedział, że będziemy je nosić dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka na koronawirusa. Eksperci mówią nawet od dwuletnim okresie zanim to nastąpi. Dotąd zakładałem maseczkę kupioną u raciborskiego przedsiębiorcy. Ładna, kolorowa, ale chyba nie doczytałem czegoś w instrukcji jej użytkowania, bo drugiego dnia użytkowania pękła w niej gumka podtrzymująca ją na twarzy. Te urzędowe są na wiązanie, więc nic w nich nie pęknie. Widziałem u policjantów maseczkę z napisem Policja, wiem też, że kluby piłkarskie dystrybuują osłony ze swoimi herbami. Pytałem w magistracie czy te raciborskie maseczki nie mogą mieć oznaczenia, że są ze stolicy powiatu, ale okazało się, że nie przewidziano takiego rozwiązania.