O bezdomności z perspektywy wolontariusza
– Przekonałem się nieraz, że bezdomność jest wyjątkowo niewygodnym tematem przywołującym dość skrajne emocje. Wrzucanie każdej kolejnej bezdomnej osoby do wspólnego worka zwanego wykluczeniem społecznym to ogromny błąd – pisze Dawid Bedrunka, wolontariusz raciborskiego Stowarzyszenia Artystyczno-Społecznego „Pracownia Przyszłości” o problemie bezdomności.
Postanowiłem bliżej przyjrzeć się sprawie bezdomności. Każdy z nas gdzieś się z nią przypadkiem spotyka. Przechodząc obok bezdomnego bardziej lub mniej obojętnie, być może wrzucając „pisiąt” groszy do wełnianej czapki. Miałem okazję bliżej poznać kilku z nich, a współpracując ze Stowarzyszeniem Artystyczno-Społecznym „Pracownia Przyszłości” w Raciborzu lepiej zrozumieć tych, którzy tak często wspominani są z pogardą w głosie. „Dla tych to tylko alkohol się liczy”, „Przecież to ich własny wybór” – takie hasła słyszę najczęściej w kontekście bezdomnych. W praktyce wyjście z bezdomności jest jednak nieco bardziej skomplikowane, niż sugeruje to powyższa opinia.
Namiastka domu
Szukając wrażeń i eksplorując nocą pewien pustostan, natknęliśmy się na trzech bezdomnych. Z własnej potrzeby niesienia pomocy poczęstowaliśmy ich gorącą herbatą i przekazaliśmy świeże ubranie na zimowy czas. Jakiś czas później znów odwiedziliśmy to miejsce i tym razem zastaliśmy już tylko jednego z nich. Mężczyzna po poprzedniej naszej wizycie wyzdrowiał, był już bardziej zadbany, sprawny i powoli szedł w dobrym kierunku, czego nie można było powiedzieć o pozostałych dwóch osobach, o czym nam powiedział. Za zgodą spotkanego tam mężczyzny bliżej przyjrzeliśmy się pomieszczeniom, które zagospodarował na całym piętrze tego opuszczonego budynku i zaskoczył nas... porządek! Harmonijne ułożenie jedzenia, ubrań. Stworzył sobie namiastkę domu.
Ciepło w Labiryncie
Każdy medal, w każdej dziedzinie życia ma dwie strony. Wobec obcych nie tylko bezdomnych warto stosować dwie zasady: ograniczonego zaufania, ale i nieoceniania po pozorach! Niech każdy indywidualnie rozważy powyższą opowieść.
Do stowarzyszenia dotarły wieści, że w bieżącym sezonie zimowym jedna osoba zmarła z przyczyn naturalnych, a druga zmarła w wyniku pożaru. Inni bezdomni w wyniku tego pożaru odnieśli rany, w tym ci, którym stowarzyszenie pomagało poprzedniej zimy. W sezonie 2018/2019 pod skrzydłami „Pracowni Przyszłości” działała ogrzewalnia dla bezdomnych przy dawnym „Labiryncie”. Z pomocy skorzystało 76 osób! Działacze stowarzyszenia zapewniali im przetrwanie w zimowe noce, zachęcili ich do pracy, zorganizowali wigilię, śniadanie wielkanocne i inne. Zasada była bardzo prosta, jeśli chcieli korzystać z ogrzewalni, musieli sami o nią zadbać, dzielić się obowiązkami mycia podłogi, wynoszenia śmieci, gotowania itd. Koniecznym było zachowanie własnej higieny. Poza pracą dla własnych potrzeb w ogrzewalni działali też prospołecznie. W marcu zeszłego roku po silnych wichurach pomagali ludziom usuwać szkody z działek, porządkować ogródki oraz uczestniczyli w wysyłce paczek dla dzieci z Kamerunu, wspierając tym samym Stowarzyszenie Młodzi dla Kamerunu.
Nagrodą były łzy
Bezdomni chętnie korzystali z pomocy stowarzyszenia. Znali wartość ciepłego pomieszczenia, wyciągniętych w ich stronę pomocnych dłoni, sytego posiłku. Musieli ponadto wykazać dyscyplinę, wykonać pewną pracę, zmobilizować się, by wykorzystać w pełni dane im możliwości. To dawało im pozytywną wizję tego, że można, że da się. Samo obdarowywanie ich z czystej litości nie zawsze przynosi bowiem dobre skutki! Gdy człowiek przyzwyczaja się do brania bez dawania czegoś od siebie np. wkładu pracy, własnego czasu itd. to efektem może ostatecznie być zupełny już brak zaradności takiej osoby, która nie wyjdzie z bezdomności, licząc na litość z każdej strony. Oni chcieli i było to widać poprzez ich zaangażowanie. Dzięki ogrzewalni pod opieką „Pracowni Przyszłości” wielu bezdomnych wyszło na prostą, podjęli pracę, pogodzili się z rodziną i zamieszkali u niej lub u znajomych. Stali się innymi ludźmi, zrywając z dawnym życiem. Nagrodą dla członków stowarzyszenia za włożony trud w prowadzenie ogrzewalni były łzy wzruszenia bezdomnych podczas pożegnania i zamknięcia ogrzewalni na wiosnę. Z wieloma z podopiecznych do dziś działacze „Pracowni Przyszłości” mają kontakt, przez co potwierdzają pozytywny stan rzeczy.
Każdy może skorzystać
Śmierć oraz powrót niektórych osób na dawne tory jasno pokazuje, że takim osobom trzeba pomóc i dać szansę. Może i warto zatem spojrzeć na nich pod nieco innym kątem niż wcześniej? Nie musisz ich od razu obdarowywać złotem czy brać pod swój dach, ale przede wszystkim – nie odtrącaj wyciągniętej po pomoc dłoni! Co więc możesz zrobić? Gdy widzisz bezdomnego zimową porą, zgłoś ten fakt straży miejskiej. Mając niepotrzebne ubrania, przekaż je do naszego magazynu przy ul. Londzina 18 oraz pokieruj tam bezdomnego, by wśród różnorodnej odzieży znalazł coś dla siebie zupełnie za darmo. Warto dodać, że z oferty naszego magazynu może skorzystać każdy. Ponadto w klasztorze Zgromadzenia Misyjnego Sióstr Służebnic Ducha Świętego „Annuntiata” w Raciborzu (ul. Starowiejska 152) działa stołówka, gdzie można skierować bezdomnego, by spożył tam ciepły posiłek. Oni naprawdę chcą, oni dadzą radę. Trzeba im tylko pokazać, że można, że są możliwości, a cel da się osiągnąć małymi krokami. Pokazać im, że cel jest w zasięgu wzroku!
Dawid Bedrunka, Stowarzyszenie Artystyczno-Społeczne „Pracownia Przyszłości”.