Szpital bez odwiedzin. Na zakaźnym było podejrzenie koronawirusa
Dyrekcja lecznicy zdecydowała się w sobotę 28 lutego ograniczyć ruch osobowy na Gamowskiej. Izba przyjęć pracuje, ale ustawiono tam „blokadę” i rozmowy z pacjentami odbywają się przez domofon. Przy drugim z wejść, prowadzącym do nocnej i świątecznej pomocy, znajduje się ochroniarz wskazujący drogę do rejestracji. – Decyzja jest przykra dla odwiedzających, ale robimy to dla dobra pacjentów i personelu – tłumaczy Ryszard Rudnik.
Zakaz odwiedzin wprowadzono późnym popołudniem w sobotę 29 lutego. Wcześniej w całej lecznicy rozwieszono informacje związane z ochroną przed koronawirusem. – Ruch w te dni jest w szpitalu spory. Chcemy go ograniczyć. Na oddziale zakaźnym znalazły się dwie osoby z podejrzeniem koronawirusa. Wysłaliśmy materiał do zbadania w najbliższym dla nas laboratorium, czyli w Warszawie. Wirusa z Chin nie stwierdzono – powiedział nam szef raciborskiego szpitala.
– Po konsultacji z wicedyrektor medyczną Elżbietą Wielgos-Karpińską uznaliśmy, że tak będzie najlepiej dla dobra personelu i pacjentów. Mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową – podkreśla Ryszard Rudnik.
Szef raciborskiego szpitala przyznaje, że cały dzień jest „na telefonie”. – Sytuacja jest dynamiczna – mówi. Ograniczenie ruchu osób na terenie szpitala wiąże się z ewentualnością przyjęcia zarażonej osoby. Wówczas cały personel, który będzie miał z nią styczność, zostanie poddany kwarantannie. Od piątku na Gamowskiej obowiązuje reżim bezpieczeństwa jeśli chodzi o przyjęcia pacjentów.
O problemie z dostępnością do specjalistycznych laboratoriów, które mogą stwierdzić wystąpienie koronawiursa, dyrektor Rudnik mówił już we wtorek radnym powiatowym na sesji. Sytuację z oznaczaniem wirusa powinno przyspieszyć uruchomienie laboratorium we Wrocławiu. Od dziś z Raciborza można tam adresować próbki do badań. Wkrótce ma pojawić się możliwość przeprowadzania ich w Katowicach.
Zakaz odwiedzin na Gamowskiej jest bezterminowy. Informacja o wynikach dwóch osób z oddziału zakaźnego, leżących tam z podejrzeniem koronawirusa, nie będzie miała na nią bezpośredniego wpływu. Chodzi o kolejnych chorych zgłaszających się na Gamowską. Dyrektor Rudnik mówił już wcześniej, że tacy pacjenci mogą trafić do szpitala albo przywiezieni przez ambulans, albo z po zgłoszeniu na izbę przyjęć lub też po ich wizycie w nocnej i świątecznej pomocy.
(ma.w)