Pani poseł przeciwna roznoszeniu fiszek po gabinetach
Posłanka Gabriela Lenartowicz z PO skomentowała na naszą prośbę ostatnie tematy podejmowane przez raciborskich polityków – ministra i posła Michała Wosia z Solidarnej Polski oraz prezydenta Dariusza Polowego, od niedawna członka Porozumienia Jarosława Gowina.
Minister Woś prosił na styczniowej sesji budżetowej rady Raciborza, by każdy kto może włączył się w misję wspierania jedynej placówki w Raciborzu, która może sprowadzić do miasta młodych ludzi, czyli PWSZ. Spytaliśmy posłankę PO o jej opinię na ten apel. Przyznała, że ten ośrodek jest w stanie przyciągać ludzi, ale trzeba dbać o jego poziom naukowy. – Wszelkie takie starania są pożyteczne.
Rozwój uczelni jest w gestii wicepremiera Gowina i szanse by pomóc uczelni należy wykorzystać, jeśli one są. Protestuję jednak przeciw myśleniu, że sprawy się załatwia w gabinetach. Nie nosi się fiszek do wicepremiera. Tego się po prostu nie robi – oceniła informacje podane przez M. Wosia na sesji, gdzie mówił radnym, że pokazywał J. Gowinowi wizualizacje nowych obiektów PWSZ. Według Gabrieli Lenartowicz, trzeba przygotować dobry projekt i pozyskać środki na ten cel. – Nie dlatego, że ktoś kogoś zna. To przypomina rok 1980. Przeciwko temu wtedy protestowaliśmy, że decyzje zapadały w partyjnych komitetach gminnych i wojewódzkich – skwitowała G. Lenartowicz.
Jak pani poseł postrzega ruch Dariusza Polowego, który przyłączył się do partii Gowina?
– Nie miejmy złudzeń, że człowiek bez legitymacji jest bezpartyjny. Przecież w wyborach startował z konkretnej listy – stwierdziła posłanka PO. Jej zdaniem decyzja Polowego to element „wewnętrznej gry sił i pozycjonowanie się w triumwiracie tzw. Zjednoczonej Prawicy”. – Lista wyborcza jest PiS-u, a tylko inaczej się nazywa. Ci co na niej są, podpisują się pod prezesem Kaczyńskim. Koalicjanci stanowią tylko przystawki, choć bez tych skrzydeł PiS nie ma większości i pojawia się argument siły – tłumaczy pani poseł.
Polityczka Platformy nie chce oceniać roku rządów Dariusza Polowego w Raciborzu. – Nie chcę tu recenzować, bo to nie leży w moich kompetencjach. Trzeba dawać szansę, móc się wykazać. Pan Polowy nie jest doświadczonym samorządowcem, ani politykiem. Pamietajmy, że to prezydent koalicyjny, wydelegowany do tej roli – mówi G. Lenartowicz.
Chętnie za to ocenia ostatnie 4 lata rządów PiS w odniesieniu do Raciborza. – Nic wielkiego nie zrobiono. Realizowane inwestycje są pokłosiem poprzedników. Droga Racibórz – Pszczyna, stary poprawczak, most w Rudach – to wszystko było wcześniej inicjowane, a nic nowego nie powstało nawet na papierze – zauważa posłanka.
Uważa, że czytelnym podsumowaniem traktowania Raciborza z pozycji Warszawy był raport premiera Morawieckiego, gdzie nie ma żadnego tematu związanego z Raciborzem. – Nawet projektów nie ma, a jak daleko jest od projektu jest do realizacji? – pyta retorycznie pani poseł. Radzi przyjrzeć się ile w powiecie raciborskim wisi tabliczek z listkiem WFOŚiGW, zawieszonych w czasach, gdy ona kierowała tą instytucją. – Powoli już blakną. Od tamtych czasów nie ma nowych. Nic ani małego ani dużego się nie pojawiło. Kosztem ofiar przestępstw rozdano środki dla OSP. Nie ma rewolucji, a kamizelka ani latarka jej nie zrobi – skwitowała posłanka opozycji parlamentarnej.
(ma.w)