100 lat temu w Nowinach Raciborskich: Krwawe zajście na dworcu w Raciborzu
Strzelanina na dworcu kolejowym, pogłoski o dżumie na Śląsku Cieszyńskim, zakazana piosenka w kawiarni „Residenz”, pożar w fabryce papieru – to tylko część spraw, które opisano na łamach Nowin równo sto lat temu. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie do Raciborza i okolic przełomu stycznia i lutego 1920 r.
Wojtek Żołneczko
Racibórz • 28 stycznia 1920 r.
Porada dla niezamężnych ciężarnych
Racibórz. Miejski urząd opiekuńczy urządził w swem biurze przy ul. Browarowej (...) pod kierownictwem kobiecem miejsce porady i opieki dla niewiast niezamężnych, znajdujących się w ciąży.
Krwawe zajście
Racibórz. W piątek rano o godz. 6 po nadejściu pociągu z Głubczyc próbował pewien młody człowiek wydostać się z dworca przez płot na ulicę. Przytrzymany, gdy go policyant zapytał o papiery, dobył rewolweru i zranił jednym wystrzałem policyanta w dolną szczękę, drugim jednego z kolejarzy w nogę, poczem począł uciekać. Policyant strzelił za zbiegiem i położył go trupem. Osobistości zabitego nie zdołano na razie stwierdzić (...) Zabity liczy od 20 do 23 lat życia (...) Jeden z kolejarzy utrzymuje, że go częściej widywał na stacyi w Gliwicach. Przypuszcza się, że to jakiś bandyta.
Dżuma na Śląsku?
Bogumin. Gazety niemieckie na Górnym Śląsku powtarzają rzekomo za gazetami czeskiemi, jakoby w Cieszynie panowała dżuma płucna. Jest to bajka. W Cieszynie zachodzą tylko wypadki choroby hiszpańskiej (rodzaj influency czyli grypy, także hiszpanką zwanej). Ta choroba pojawiła się znowu w wielu krajach Europy. O dżumie na Śląsku Cieszyńskiem nie ma mowy.
Strzelanina w szkole
Bełk pod Rybnikiem. Owa strzelanina w szkole, gdzie to nauczyciel H. postrzelił obywatela Jąderkę, była tu w Bełku, a nie w Rybniku. Oburzenie jest tutaj w gminie wielkie. Ludzie tu sądzą, że dzieci nasze dosyć wycierpiały niewinnie przez pięć lat wojny; musiały cierpieć głód; nauczyciel H. znowu karał dzieci dzieci zbyt ostro, i to dzień za dniem, aż nareszcie obywatel J. poszedł do nauczyciela, aby go nakłonić do zaprzestania tych kar, a tu nauczyciel zaczął strzelać.
Wypadek ten jest pewnie smutny, ale być może, iż on wyniknął z chorobliwej nerwowości owego p. nauczyciela. Sprawą zajmą się niewątpliwie władze, aby ją zbadać i wyświetlić, a tymczasem należy zachować zupełny spokój i rozsądek; przede wszystkiem wystrzegać się należy stanowczo jakichkolwiek samowolnych wystąpień przeciwko nauczycielowi H, który może sam jest pożałowania godzien. Sprawa cała będzie należycie zbadana i sprawiedliwości stanie się zadość.
Racibórz • 30 stycznia 1920 r.
Szczyt zacofania
i śmieszności?
Racibórz. W kawiarni „Residenz” podczas nieobecności właścicielki lokalu grała muzyka koncertowa melodyę drogą zwłaszcza ludowi górnośląskiemu „Serdeczna Matko”, która jak wiadomo, równa jest z melodyą polskiego hymnu narodowego. Melodya podziałała widocznie bardzo silnie na nerwy tutejszej władzy wojskowej, bo, jak nam donoszą, wyszedł dla wszystkich wojskowych zakaz przebywania w tym lokalu!
Żeby taki zakaz wyszedł jeszcze w dawniejszych czasach, wcale by nas to nie zdziwiło, lecz w dzisiejszych czasach rzekomej wolności republikańskiej, to już chyba szczyt – zacofania i śmieszności!
Zmiana w szkole
Racibórz. Dyrekcja niem. wyższej szkoły ludowej w Raciborzu prosi nas o zaznaczenie, iż wykłady z dziedziny prawa familijnego z powodu przeszkód natrafionych przez docenta w obecnym semestrze wypadną. Kurs obecny trwa 8 tygodni i kosztuje oprócz karty członkostwa 3 marki. Po karty zgłosić się należy do zarządu w biurze adwokata Steinera przy ul. Nowej nr 34 pomiędzy godziną 3–6 po południu.
Pożar w fabryce papieru
Racibórz. Pożar powstał w poniedziałek po południu w fabryce papieru Schücka nad Odrą. Wygorzał magazyn ze słomą. Liczne straże pożarne zdołały ogień opanować, który zagrażał dalszym zabudowaniom.
Wykład agenta
Obszary w Rybnickiem. Płatny agent hakatystów* Sukowski, który za pieniądze oczernia Polskę, miał i tu wykład oszczerczy, co ludzi tak oburzyło, że ów Sukowski tylko opiece grenzschutzu** zawdzięcza, że mu się co nie oberwało na skórze (...)
Opieka dla dezerterów?
Z Rybnickiego. W ostatnich dniach występował niejakiś Ludwik Cupok z Czuchowa powiatu rybnickiego, na zebraniach publicznych, zorganizowanych prawdopodobnie za pomocą grenzchutzu, w różnych miejscowościach, jak na Wilczy, w Krywałdzie, Knurowie itd.
Osoby, zgłaszające się do przemawiania w języku polskim, nie dopuszczono do głosu ze strony grenzschutzu, który asystuje wszędzie p. Cupokowi. Ostatni gadał znowu tak samo, jak inni jemu podobni judasze, niestworzone rzeczy o Polsce i wojsku polskim, z pewnością podyktowaną została jego mowa przez jakiego arcyhakatystę.
Co do osoby Cupoka, to pozwolę sobie tutaj podać następujące: Cupok znajdował się od 15. roku życia aż do czasu wstąpienia do wojska niemieckiego w domu przymusowej poprawy. W zeszłym roku dezerterował i wstąpił do wojska polskiego, w grudniu 1919 r. uciekł znowu stamtąd i przybył na Górny Śląsk z powrotem. Tu niemieckie władze wojskowe zaopiekowały się jego osobą miłościwie i pozwoliły mu, czego nie pozwalają, to jest nosić polski mundur (...) A więc, tego rodzaju dezerterów otacza się czułą opieką; natomiast ludzi uczciwych, którzy walczyli 6 lat za pychę niemiecką, wyzywa się od „Polnische Schweine, Landesverrater” itp. (...)
* Hakatą nazywano Niemiecki Związek Marchii Wschodniej, którego celem była germanizacja ziem polskich objętych zaborem niemieckim. Potocznie mianem hakatystów nazywano osoby aktywnie zabiegające o umacnianie niemczyzny oraz osłabianie polskości.
** Grenzschutz – organizacja militarna, której zadaniem było zapobieżenie dalszym ubytkom terytorialnym Rzeszy Niemieckiej.
Racibórz • 2 lutego 1920 r.
Przejazd wojaków
Racibórz. W piątek w południe przejeżdżał przez Racibórz pociąg z oddziałem wojsk francuskich w stronę Bogumina – Cieszyna. Postój na tutejszym dworcu trwał tylko godzinę. Ponieważ przejazd trzymany był do ostatniej chwili w wielkiej tajemnicy, przeto i ciekawych nie było wielu. Podczas postoju stał pociąg na torze przy dworcu towarowym.
Pół powiatu w rękach czeskich
Racibórz. Czesi pod komendą pułkownika Martego zabierają blisko połowę powiatu raciborskiego na stałe dnia 30 stycznia. Chodzi o morawską część tutejszego powiatu – ogółem 89 gmin.
Wybory ławników
Z Raciborskiego. W gminie Turze ze Siedliskami odbyły się 18 stycznia wybory ławników. Sołtysem wybrano jednogłośnie Ant. Stanka z Turza, ławnikami Chroboczka Józefa, Czecha Józefa z Siedlisk, Wranika Szymona z Turza. Zastępcami ławników wybrani zostali: Wojtaszek Karol, Krybus Wincenty z Turza i Czołgała Karol ze Siedlisk. Cały urząd gminy składa się z nowych członków, ani jednego ze starych, którzy przy wyborach przed wojną i po wyborach zwykli byli z nas szydzić. Dziś mają za to zapłatę.