Zaiskrzyło w Nędzy. Poszło o wycięte drzewa
Były radny gminy Nędza ponownie zabiera głos. Julian Skwierczyński, słynący w radzie z tego, że był największym przeciwnikiem wójt Anny Iskały, wraca do głośnej sprawy wycinki drzew na terenie gminy. Do listu J. Skwierczyńskiego, który trafił do naszej redakcji, odnosi się wójt Iskała.
Wybrzmiało w Nowinach
Z początkiem lutego 2019 roku w „Nowinach Raciborskich” ukazał się artykuł dotyczący wycinki drzew pomiędzy Ciechowicami w Nędzy a Turzem w Kuźni Raciborskiej. To po tym, jak do naszej redakcji trafił list zmartwionego tą sytuacją czytelnika. – Kto pozwolił na wycinkę zdrowych drzew? – pytał w korespondencji do redakcji Nowin. Czytelnik wskazywał, że wycinkę dokonano w chwili, kiedy ciągle mówi się o alarmach smogowych. – Wygląda to, jak cmentarz – grzmiał w dalszej części pisma.
Wówczas relacjonowaliśmy, że pozwolenie na wycinkę wydał nędzański urząd gminy. Okazało się również, że te, o których alarmował czytelnik, nie były wszystkimi drzewami, które zniknęły w tamtym rejonie. Na dniach wycięto również te rosnące kilka metrów dalej, ale już przy drodze wojewódzkiej nr 421. Były to topole.
Wójt Nędzy Anna Iskała uspakajała wówczas, mówiąc, że pozwolenie na wycinkę to jedno, ale obowiązek nowych nasadzeń to drugie. – W tym miejscu mieliśmy za każdym razem powtarzający się problem. Przy większych wiatrach te drzewa się łamały i tarasowały drogę. Ponadto korzenie drzew całkowicie naruszyły strukturę melioracyjną pól oraz rowu odwadniającego, który jest wzdłuż drogi wojewódzkiej. Oprócz tego te drzewa są zbutwiałe w środku – tłumaczyła nam wójt Anna Iskała. – Zgodę na wycinkę przede wszystkim wydaliśmy ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców – dopowiadała szefowa Nędzy.
Łącznie usuniętych zostało 159 topól. Informowaliśmy również, że nowe drzewa mają być z gatunku tych szlachetniejszych, mowa o dębach i klonach. Liczba usuniętych ma też odpowiadać liczbie nowych nasadzeń.
J. Skwierczyński: jak długie może być kłamstwo?
Do sprawy po prawie roku odniósł się były radny Nędzy, a zarazem kontrkandydat wójt Isksały w ostatnich wyborach samorządowych. Julian Skwierczyński przesłał do reakcji Nowin pismo, opatrując je tytułem „Jak długie może być kłamstwo?”. – Z tego artykułu wynika, że wycinka miała charakter nielegalny, gdyż wójt nie jest prawnie umocowana do wydawania pozwoleń na wycinkę drzew w pasie drogi wojewódzkiej. Ponadto w artykule tym kłamstwo goni kłamstwo. Można podsumować to jednym stwierdzeniem – w tej gminie to norma – napisał we wstępie.
Dalej były radny odnosi się do słów wójt Iskały, że „przy większych wiatrach te drzewa się łamały i tarasowały drogę”. – Jest to ewidentnie kłamstwo, gdyż w 2017 i 2018 nastąpiło usunięcie wszystkich konarów i gałęzi od strony jezdni po obu stronach, w takim stopniu, że nie miało już co się łamać, a do tego czasu żadne „drzewo” nie złamało się i nie tarasowało jezdni – kontynuuje w liście.
– Jest natomiast prawdą, że wójt za pieniądze społeczne wykonała usługę wdzięczności potentatowi rolniczemu spoza naszego województwa, posiadającemu około dziesięciu tysięcy hektarów gruntów rolnych, usuwając te drzewa w całości, aby korzenie tych drzew nie przeszkadzały przy głębokiej orce. O obcego rolnika dba bardziej niż o swoich – twierdzi gorzko.
Julian Skwierczyński w treści listu podnosi również sprawę dotyczącą nowych nasadzeń. – W tym miejscu zapytuję wójt, gdzie są te nowe nasadzenia? Podejrzewam, że wójt nie znalazła jeszcze tych szlachetnych gatunków nasadzeń. Boję się, że opieszałość w realizacji danych gwarancji jest spowodowane szlachetnością naszej cudownej wójt – napisał były radny. Zwracając się w stronę raciborskich ekologów, zaznaczył, że „musimy jeszcze poczekać kilka lat, aby mogło zmaterializować się sklonowanie tej szlachetnej, unikalnej odmiany i wtedy dokonać nasadzeń na koszt gminy Nędza” – Mam nadzieję, być może złudną, czy aby takie nasadzenia nie spowodują zatrucia gleby w tym miejscu i skażenia otaczającego powietrza – zakończył pismo, podpisując się jako zatroskany Julian Skwierczyński, a nie lokalni ekolodzy.
Anna Iskała: twierdzenia J. Skwierczyńskiego są nieprawdziwe
Wójt Nędzy Anna Iskała przypomina z kolei, że o wycinkę wnioskowały osoby prywatne. – Wycinka nie była nielegalna. Zgodnie z art. 83a ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2018 r., poz. 1614 ze zm.), zezwolenie na usunięcie drzew wydała wójt gminy Nędza. Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach nie był uprawniony do wydania zezwolenia na usunięcie przedmiotowych drzew, ponieważ drzewa nie należały do pasa drogowego drogi wojewódzkiej nr 421. Oznacza to, że wójt była umocowana do wydania zezwoleń na usunięcie przedmiotowych drzew – czytamy w odpowiedzi urzędu.
Zauważono również, że „Gmina nie posiada żadnych informacji o usuwaniu konarów i gałęzi w latach 2017 i 2018. Podkreślić jednak należy, że urząd gminy Nędza odbierał wiele zgłoszeń o interwencję władz gminy w zakresie poprawy bezpieczeństwa na trasie DW 421.” – Koszty związane z usunięciem drzew ponieśli właściciele nieruchomości, z których drzewa zostały usunięte. A więc informacja zawarta w liście, że „Wójt Gminy Nędza za pieniądze społeczne wykonała usługę wdzięczności potentatowi rolniczemu” jest nieprawdziwa – zauważyła wójt Iskała.
Anna Iskała przypomina również, że „przyczyną usunięcia drzew było realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i ludzi, zły stan fitosanitarny drzew oraz konieczność regulacji rowów melioracyjnych, co potwierdziła komisja przeprowadzająca oględziny drzew”. – Właściciel nieruchomości, z którego terenu wycięto drzewa, jest zobowiązany do dokonania nasadzeń zastępczych. Z racji tego, że osoby te posiadają także inne działki na terenie gminy Nędza, wyznaczono obowiązek wykonania tych nasadzeń na tych działkach – napisała wójt.
Dodatkowo Anna Iskała poinformowała, że pozostałe pniaki po przeprowadzonej wycince, właściciele nieruchomości zobowiązali się usunąć do końca 2020 roku.
(mad)