Wielkie zmiany w Kornowacu. Wieloletnia dyrektorka ośrodka kultury przeszła na emeryturę
Z wykształcenia jest pielęgniarką, choć większość życia zawodowego inicjowała kulturę w gminie Kornowac. Jak podkreśla, przez wszystkie lata swoją pracę traktowała jako służbę drugiemu człowiekowi. Mowa o Wiesławie Bochynek, która wraz z końcem 2019 roku przestała dyrektorować Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Kornowacu, bo przeszła na zasłużoną emeryturę. W jej fotelu zasiadła natomiast dotychczas związana z Raciborskim Centrum Kultury Alicja Ploch-Burda.
Z Niedobczyc do Kobyli
Wiesława Bochynek (z d. Florkowska) pochodzi z Rybnika – Niedobczyc, tam też uczęszczała do szkoły podstawowej. Liceum wybrała już w Raciborzu, była to szkoła medyczna, gdzie po pięciu latach wykształciła się na pielęgniarkę. – Nie wiem dlaczego, ale zawsze marzyłam o tym zawodzie – opowiada nam o swoim wyborze, mimo że ten nie do końca podobał się jej ojcu. Po ukończeniu szkoły najpierw podjęła pracę w wodzisławskim szpitalu, a później w przychodni zdrowia w swojej rodzinnej miejscowości. Pracowała tam jako pielęgniarka pediatryczna.
Do Kobyli przeprowadziła się w czerwcu 1992 roku, wówczas była już zamężna oraz miała dzieci. Przenosiła się, bo w Kobyli od kilku lat mieszkał jej ojciec, który właśnie tam poznał swoją kolejną miłość. Jego pierwsza żona zmarła, było to w chwili, kiedy pani Wiesława miała 14 lat. Przyczynkiem do przeprowadzki było również smutne zdarzenie. Kolejna śmierć w rodzinie, tym razem jej ojca. Nie chcąc pozostawiać macochy samotnie, nasza rozmówczyni przenosiła się do Kobyli wraz z rodziną, zwalniając się również z pracy w przychodni zdrowia. – Początki nie były łatwe dla całej rodziny. Moja córka była mała, miała niecałe pięć lat. Syn chodził już do czwartej klasy. Nagle zmieniliśmy dobrze nam znane otoczenie – wspomina pani Wiesława, zaznaczając, że w końcu cała rodzina odnalazła się w nowym miejscu. – Szybko się tutaj zaaklimatyzowaliśmy – podkreśla w trakcie rozmowy.
Bezrobotna przez trzy miesiące
1992 rok, to jeszcze czas, kiedy cała gmina Kornowac nie istniała jako samodzielny samorząd, a wszystkie jej obecne sołectwa były połączone z Lyskami*. Trzy miesiące po przeprowadzce Wiesława Bochynek została zaproszona przez ówczesnego wójta gminy Konrada Kuźnika na spotkanie, podczas któego zaproponował jej pracę w domu kultury w Kobyli. Zwolniło się tam miejsce na stanowisku instruktora, który zarazem był szefem tej placówki. Jak przyznaje, do dzisiaj nie wie, dlaczego to właśnie ona otrzymała tę propozycję, jednak ochoczo ją przyjęła, bo zawsze uwielbiała pracę z ludźmi. Decyzji tej towarzyszyła jednak obawa, bo do końca nie wiedziała, co ją czeka.
– To były zupełne inne czasy. Choć działo się tutaj dużo, to na początku nie wiedziałam, od czego mam rozpocząć działania – opowiada nam Wiesława Bochynek.
Aby dowiedzieć się, czego oczekuje od niej lokalne społeczeństwo, zaczęła od rozmów. Najpierw wybrała się do sołtysa wioski, później do prezesa miejscowej OSP, a następnie do szkoły podstawowej. – Tak zaczęła się moja praca. Od mieszkańców uczyłam się wszystkiego, od nich nauczyłam się tej wsi – pani Wiesława powraca z sentymentem do jej początków pracy, zauważając, że przez wszystkie przepracowane lata traktowała to jako służbę. – Ta praca polega na tym, aby wsłuchać się w to środowisko – akcentuje.
Potrzebna była zgoda
Na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z 19 grudnia 1992 r. ponownie utworzono gminę Kornowac, która oficjalnie zaczęła działać 1 stycznia 1993 roku. Obecnie w jej skład wchodzi pięć sołectw: Kornowac, Kobyla, Łańce, Pogrzebień i Rzuchów. Wiesława Bochynek wspomina, że po połączeniu, ale też wcześniej, wsie, które obecnie tworzą jedną gminę, nie chciały ze sobą współpracować.
– Każda wioska działała sama sobie. Ludzie między wsiami nie chcieli ze sobą współpracować – opowiada nam. Wówczas jednak zaprosiła do współdziałania wszystkie szefowe poszczególnych domów kultury działające w obszarze Kornowaca. Nawiązano wtedy również współpracę z powstającą Gminną Komisją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, której Wiesława Bochynek była członkiem. – Komisja ma za zadanie przeprowadzać działania profilaktyczne, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. A przez co najlepiej je szerzyć? Przez kulturę – mówi W. Bochynek. I to przyniosło zamierzony efekt, bo tak wioski zaczęły ze sobą współpracować. Z czasem w skład komisji weszły wszystkie szefowe poszczególnych domów kultury. – W kulturze w pojedynkę nie da się nic zrobić. Musi być współpraca, bo jeśli jej nie ma, to z góry skazane jest dane działanie na niepowodzenie – zastrzega nasza rozmówczyni.
Po nawiązaniu współpracy, w domach kultury zaczynały powstawać liczne koła zainteresowań. Podczas wakacji i ferii zimowych organizowano kolonie. – Jeździło bardzo dużo dzieci z rodzin ubogich i tych z problemami. Zawsze jeździliśmy nad morze, my byłyśmy tam wychowawczyniami – wraca pamięcią pani Wiesława. To zrodziło kontynuowaną do dzisiaj tradycję, kiedy to na ferie zimowe i wakacje przygotowywany jest specjalny program z wycieczkami, w których uczestniczą całe rodziny. – Wstrzeliliśmy się w lukę potrzeb – dostrzega doświadczona szefowa.
Jedna organizacja
Współpraca poszczególnych ośrodków coraz bardziej się zacieśniała, aż do 2006 roku, kiedy nastąpiła zmiana. Bo wówczas 1 stycznia wszystkie domy kultury połączono w jedną jednostkę, a konkretnie w Gminny Ośrodek Kultury w Kornowacu (GOK). A na jego czele stanęła Wiesława Bochynek, którą powołał ówczesny wójt Józef Stukator. – To była zupełnie inna praca. Musiałam nauczyć się przede wszystkim obiektywizmu, bo nie kierowałam jednym ośrodkiem, a wszystkimi. Kilka lat jednak trwało, zanim wszyscy przyzwyczailiśmy się do tych zmian – mówi dyrektorka. Kiedy pytamy ją, co poczuła w chwili, kiedy stanęła u steru GOK-u, odpowiada, że strach.
– Nigdy przez te wszystkie lata nie traktowałam tej pracy, jako że jestem szefową i wszyscy muszą mnie słuchać. Wszyscy pracownicy to są moje koleżanki i koledzy. Ta praca przede wszystkim uczy pokory, a jeśli jej ktoś nie ma, to się do niej nie nadaje. Stanowisko dyrektora to tylko pieczątka, która zawsze uświadamiała mi odpowiedzialność, za podejmowane decyzje i ludzi, którymi tak starałam się kierować, aby nikt nie poczuł się przeze mnie skrzywdzony – słyszymy od W. Bochynek. Najcieplej z wykonywanej pracy będzie wspominać ludzi, którzy stanęli na jej drodze. A kiedy pytamy ją, czego będzie jej brakowało, odpowiada, że wszystkiego. – Myślę sobie, że jednak dam radę. A drzwi do wszystkich domów kultury na pewno nie będą dla mnie zamknięte – uśmiecha się rozmówczyni.
Kolejne plany
Wiesława Bochynek zdradza nam również swoje plany. Przechodząc na emeryturę, najpierw chce odpocząć, a później nadal działać na rzecz lokalnego społeczeństwa. Od roku w gminie działa klub seniora, do którego należy 120 osób, a powołała go właśnie pani dyrektor. Zapowiada, że chciałaby nim kierować. Jednak mówi, że musi odbyć w tej sprawie rozmowę z wójtem Grzegorzem Niestrojem. W ramach działań podejmowanych przez koło wymienia się przeróżne spotkania, które mają za zadania angażować seniorom czas.
Dawid Machecki
* Historia Kornowaca, jako jednostki administracyjnej sięga 1973 roku. Wówczas w jej skład wchodziło siedem sołectw: Kornowac, Pogrzebień, Rzuchów, Łańce, Kobyla, Brzezie i Pstrążna. Kilka lat później, a dokładnie w 1976 roku z gminy wyłączono Brzezie i przyłączono do Raciborza. Od 1 lutego 1977 r. gminę Kornowac połączono z gminą Lyski.
W 2016 roku Wiesława Bochynek odebrała uhonorowanie za całokształt swojej działalności w ramach przyznawanej przez powiat raciborski nagrody „Mieszko”. Oto uzasadnienie przyznanego wówczas wyróżnienia: „Przewodnią ideą jej życia jest praca z ludźmi i dla ludzi. Znajduje to odzwierciedlenie głównie w różnorakich inicjatywach kulturalnych, ale także społecznych i zdrowotnych. Na wszystkich tych polach – wykorzystując odpowiednie predyspozycje i ogromną charyzmę – z powodzeniem aktywizuje do pracy i integruje w działaniu nie tylko najbliższych współpracowników, ale także lokalną społeczność. Jednak szczególną atencją i estymą laureatka darzy dzieci i młodzież starając się – z wielkim powodzeniem – stwarzać dogodne warunki dla rozwijania ich talentów, realizowania zainteresowań i pasji oraz spędzania wolnego czasu. Działania te w znacznym stopniu zapewniają wyrównywanie szans. Skuteczność laureatki zaowocowała też współpracą międzynarodową środowisk twórczych pomiędzy Kornowacem i czeską Wrzesiną. Wiesława Bochynek realizuje z powodzeniem również działania menedżerskie. Swoją wiedzę nabytą między innymi w Lokalnej Grupie Działania „Lyskor” skutecznie wykorzystuje na trudnym rynku zdobywania źródeł finansowania wszelkiej działalności społecznej. Przykładem tej aktywności jest między innymi realizacja międzynarodowego projektu pod nazwą „Polsko-Czeskie spotkania artystyczne”. Jej staraniem wiele utalentowanych osób mogło zaprezentować się szerzej, a dużo ciekawych i wartościowych wydarzeń zewnętrznych mogli u siebie zobaczyć mieszkańcy gminy”.
Zmiany od stycznia
Nową dyrektorką Gminnego Ośrodka Kultury w Kornowacu została Alicja Ploch-Burda, która dotychczas przez 20 lat związana była z Raciborskim Centrum Kultury. Początkowo, przez 5 lat udzielała się tam jako wolontariusz, a od 15 lat zatrudniona była na stanowisku instruktora muzyki. Ukończyła jednolite studia magisterskie na Uniwersytecie Opolskim, kierunek: pedagogika oświatowo-artystyczna, specjalizacja muzyka. Pracę w Kornowacu rozpoczęła wraz z nowym rokiem kalendarzowym. Wśród zmian, jakie proponuje nowa dyrektor, wymienia: rozwinięcie działalności i oferty zajęć dla dzieci i młodzieży. Czego była już dyrektor, życzy nowej szefowej GOK-u? – Siły, nowych pomysłów, świeżego spojrzenia. Życzę jej wszystkiego najlepszego. Jeżeli będzie potrzebowała choćby dobrego słowa, to zawsze będę – odpowiada na nasze pytanie Wiesława Bochynek.