Jak opozycja „zagięła” władze na oczyszczaczach
Radni Razem dla Raciborza zapytali na sesji, jak to możliwe, że wydatek na oczyszczacze powietrza jest głosowany 19 grudnia, a sprzęt jest już w przedszkolach? Wytknęli też urzędnikom, że nie sięgnęli po pieniądze marszałka na ten cel.
Radni Michał Kuliga i Paweł Rycka przed sesją odwiedzili raciborskie przedszkola. – Zobaczyliśmy jak to wygląda na miejscu. Cieszymy się, że oczyszczacze powietrza pojawiają się we wszystkich salach – podkreślił Kuliga na sesji rady 17 grudnia.
W związku z miejską inwestycją na zakup oczyszczaczy M. Kuliga zadał pytanie prezydentowi Dariuszowi Polowemu dlaczego Racibórz nie skorzystał z projektu, jaki przedłożył samorząd województwa. – Marszałek ogłosił nabór do projektu „Zatrzymać smog”. Skorzystało zeń 121 placówek na Śląsku, zakupiono 500 oczyszczaczy, najwięcej pozyskały Częstochowa, Bielsko i Jaworzno. Ten projekt był ogłoszony w sierpniu. Dlaczego nie wzięliśmy w nim udziału, by pozyskać oczyszczacze?
Radnemu odpowiedział naczelnik Krzysztof Żychski. – Wiedzieliśmy o tym konkursie, szkopuł w tym, że o przyznaniu sprzętu decydowała kolejność zgłoszeń. Przedszkola musiały zrealizować filmik na temat ekologii. To był miesiąc wakacyjny i nie udało się nam pozyskać oczyszczaczy z tego źródła. Dlatego kupiliśmy je z miejskiego budżetu – wyjaśnił szef miejskiej edukacji.
Michał Kuliga był zdziwiony. – Z zewnątrz można było wziąć pieniądze na oczyszczacze. Wystarczyło powiedzieć przedszkolom, by wzięły udział w tym projekcie. Kupilibyśmy je nie za „nasze”, a za środki zewnętrze. Przecież mieliśmy ludzi we władzach wojewódzkich… – radny nie krył rozczarowania.
Naczelnik Żychski wskazał, że w naborze trzeba było „wykazać się inicjatywą, a przedszkola zareagowały tak, a nie inaczej”.
Mirosław Lenk zauważył, że to Miasto aplikuje o takie środki, a nie przedszkola.
Henryka Mainusza zainteresowało z kolei, że radni już widzieli w przedszkolach oczyszczacze, a radni dopiero decydują czy Miasto je kupi do placówek. – Mamy decydować czy je zakupić, a one już stoją na miejscu. To jaka jest w końcu rzeczywistość? – ciekawiło jednego z nestorów rady miasta.
Urzędnik z Batorego wyjaśnił, że część zakupiono wcześniej, a teraz chodzi o kolejne, by pojawiły się we wszystkich salach przedszkolnych. – Te środki finansowe przesuwamy w ramach wydziału. Do końca roku musimy ten sprzęt zakupić. Dostawca chciał się wywiązać z zamówienia jak najszybciej. Nie wykluczam, że oczyszczacze już są w przedszkolach, choć dyrekcje powinny się wstrzymać. Ale przedszkola same się kontaktują z dostawcą – rozłożył ręce K. Żychski.
Prezydent Dariusz Polowy odpowiedział na uwagę radnego Kuligi. – Jak ma pan swoich ludzi w tzw. marszałkowie, to ja ich chętnie poznam, bo ja tam nie mam swoich ludzi – skwitował.
(ma.w)