Najważniejsza jest przyszłość
3 pytania do nowej dyrektor szkoły katolickiej z Raciborza – Sudołu. Jest nią Renata Dradrach-Szweda, wcześniej szefowa G3, wicedyrektor kilku placówek; przez wiele lat związana z SP15.
– Pracowała pani dotąd w publicznej oświacie, pełniąc funkcje dyrektorskie. Ponadto nadzorowała powiatowe szkoły jako urzędnik starostwa. Teraz od miesiąca kieruje niepubliczną szkołą katolicką. Jak pani tu trafiła?
– Przyznam, że powoli myślałam o zakończeniu kariery oświatowej. Jestem także informatykiem i w tej branży zapotrzebowanie na ręce do pracy jest duże. Taka praca wiązałaby się jednak z opuszczeniem Raciborza, co stanowiło dla mnie pewną trudność. W dodatku mieszkańcy Sudołu, którzy prowadzą szkołę katolicką bardzo zabiegali o moje zatrudnienie tutaj. Wartości towarzyszące istnieniu tej placówki także są mi bliskie. Te wszystkie czynniki sprawiły, że zdecydowałam się podjąć wyzwanie.
– Sudół podjął się prowadzenia placówki oświatowej przed 11 laty. Wpierw przedszkola, a potem podstawówki. Miejscowym nie jest łatwo, bo mają mniej pieniędzy niż szkoły miejskie, a jednak tutejsza placówka trzyma się mocno.
– Uważam, że katolicka szkoła, jako placówka niepubliczna ma duży potencjał, który trzeba wykorzystać. Jednostki o takim charakterze cieszą się zwykle dużym zainteresowaniem wśród rodziców, którym zależy na dobrej edukacji swych pociech. Zamierzam zacieśnić kontakty ze środowiskiem edukacji katolickiej, zarówno w Raciborzu jak i w skali ogólnopolskiej. Dlatego zaprosiłam na inaugurację księdza Adriana Bombelka, mojego ucznia z początku kariery w szkole, który dziś zajmuje się prowadzeniem liceum katolickiego. Możemy współdziałać, realizować tematyczne projekty, razem pokazywać się w Polsce. Ponadto nawiązałam kontakt z księdzem Arturem Juzwą, angażującym się w działalność szkół katolickich. Postarał się on aby na Diecezjalnych Dniach Papieskich pojawiły się nasze dzieci.
– Odkąd została pani dyrektorem dostrzega się kolejne zmiany w sudolskiej placówce. Choćby zamykanie szkoły dla osób z zewnątrz.
– Korzystam z bogatego bagażu swoich doświadczeń i kontaktów. Nie patrzę w przeszłość, skupiam się na tym, co przede mną. Przyszłam tu z nauczycielami, z którymi chcę pracować, bo znam ich i cenię. Nie chcę żeby szkoła w Sudole była dla osób tu zatrudnionych tylko przystankiem na drodze awansu zawodowego, ale stała się wieloletnim miejscem pracy dla rozwijających się nauczycieli. Owszem, zmieniłam parę rzeczy. Wprowadziłam dziennik elektroniczny, wywieszono baner reklamujący placówkę, udało się pozyskać sprzęt z innej szkoły w mieście. To na początek. Wizję dla tej placówki mam długofalową i jeszcze dużo ciężkiej pracy przede mną, kadrą pedagogiczną, a także dziećmi i wszystkimi, którym zależy na tej szkole.