Tu wszyscy są chętni do współpracy
Turze w Kuźni Raciborskiej ugościło całą gminę podczas tegorocznych dożynek. Świętowano w niedzielę 1 września.
Turze ostatnie dożynki gminne zorganizowało w 2011 roku, te wówczas zostały przesunięte o rok do przodu, bo wcześniejszym przeszkodziła powódź. – Nie mieliśmy nawet garści siana, by zrobić maleńką koronę dożynkową – wspomina tamten czas sołtyska Turza Marcelina Waśniowska. Była to wielka tragedia, jednak święto plonów zorganizowane w 2011 roku było już barwne i radosne. – Mówiliśmy wtedy, że ziemia oddała plony z nawiązką – mówi Marcelina Waśniowska.
W sołectwie rolnicy głównie uprawiają kukurydzę oraz zajmują się hodowlą bydła. Od sołtyski dowiadujemy się, że miejscowi gospodarze nie narzekali w tym roku na suszę, zbiory są dobre. A jak mieszkańcy podchodzą do organizacji dożynek? – Sołtys sam nic nie zrobi, u nas wszyscy się angażują. Jakbym nie miała wokół siebie skupionych ludzi, to nic bym nie zrobiła – odpowiada szefowa wioski.
Niedzielne dożynki w Turzu rozpoczęły się inaczej niż w większości miejscowości. Bo nie od mszy świętej, a barwnego korowodu dożynkowego.
Ten wyruszył od skrzyżowania ulic Raciborskiej, Kościuszki i kierował się do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Na przodzie korowodu jechał jeździec Alojzy Ficoń z Grzegorzowic, później w bryczce starostowie Gabriela i Alfred Brzoskowie wraz z sołtyską, a następnie szły delegacje z koronami dożynkowymi ze wszystkich sołectw i osiedli. Nie zabrakło również przedstawicieli Urzędu Miejskiego na czele z burmistrzem Pawłem Machą oraz wiceburmistrzynią Sylwią Brzezicką-Tesarczyk. Radę Miejską reprezentował przewodniczący Radosław Kasprzyk, a powiat raciborski wicestarosta Marek Kurpis.
Dalsze świętowanie odbyło się już na placu kościelnym. Tam zorganizowano liczne występy miejscowych artystów. Wydarzenie zwieńczył koncert Tobiego z Monachium i zabawa taneczna z zespołem Synteza.
(mad)