A gdyby tak zaprosić Selenę Gomez...
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Panom radnym i prezydentom*, którzy ostatnio twórczo deliberują, w jaki sposób pokazywać mieszkańcom i turystom obrazki przedwojennego Raciborza, chciałbym podsunąć pomysł o wiele oryginalniejszy niż papugowanie rozwiązań z innych miast. Zaproście do współpracy Selenę Gomez – w ostatnim filmie Woody Allena prezentuje się bardzo kusząco na tle architektury starożytnego Egiptu, a do tego ma ponad 155 milionów obserwujących na Instagramie. Cały świat zjedzie do nas podziwiać nieistniejące przedwojenne zabytki, nie zwracając uwagi, że te istniejące się walą.
A teraz poważniej. Nie mam nic przeciwko debatom czy lepszy jest wydruk starych widokówek na płótnie, na wypiekanym szkle czy prezentacja cyfrowa obrazów w wirtualnej rzeczywistości. Tyle, że szlag mnie trafia, kiedy równocześnie widzę kompletną bezsilność władzy (i to odkąd sięgam pamięcią) wobec obracania się w ruinę pięknych budynków, które znamy nie tylko ze starych widokówek, ale z codziennych spacerów po Raciborzu. One wciąż jeszcze stoją, ale sądząc po wyrastających im na dachach brzóskach, odpadających elewacjach, sypiących się tynkach, itp., stać będą już niedługo.
Poza klasycznymi już przykładami degradacji zabytków, jak stara winiarnia przy Zborowej, budynek dawnego szpitala przy Bema, koszary huzarskie na Ostrogu, czy zabudowania dawnej rzeźni przy Eichendorffa, każdy raciborzanin z łatwością wymieni inne, mniej znane, ale nieubłaganie niszczejące obiekty. Jak choćby kamienice przy ulicy Głubczyckiej, spichlerz w Sudole, budynek dworca kolejowego w Markowicach, zabytkowe pomniki i grobowce praktycznie na wszystkich raciborskich cmentarzach.
Wiem, że zagrożone obiekty często nie są we władaniu miasta czy powiatu, że nie zawsze (choć stare i piękne) są prawnie chronione przez konserwatora zabytków i że ingerowanie w czyjąś własność nie jest łatwe i proste. Ale też mam wrażenie, że nasi decydenci z wszystkich opcji i wcieleń samorządu jakoś z większą werwą debatują o tym, jak drukować i gdzie ustawić zdjęcia z przeszłości, niż zajmują się ratowaniem walącej się na naszych oczach teraźniejszości. Jasne, że łatwiej jest odtrąbić (pokazać) sukces ustawiając na skwerze ramę ze zdjęciem przedwojennego Raciborza albo zlecić wykonanie interaktywnej aplikacji na smartfona, niż żmudnie i bez efektownych wpisów na fejsie walczyć o niszczejące zabytki. Ale choćbyśmy nie wiem jak nowocześnie zaklinali rzeczywistość, choćby nawet uśmiechnięta Selena Gomez przesyłała wszystkim z plakatów czy w apkach „Gruss aus Ratibor Ring”, to świat wirtualny pozostanie wirtualnym. Dlatego może dbajmy bardziej o ten realny, póki jeszcze się bezpowrotnie nie zawalił.
*Głos na ten temat zabierali ostatnio radni: Marcin Fica, Dawid Wacławczyk, Artur Wierzbicki, prezydent Dariusz Polowy i wiceprezydent Michał Fita (relacje na raciborskich portalach)
bozydar.nosacz@outlook.com