Rowerem z Gliwic przez Racibórz do muzeum BMW w Niemczech
31-letni gliwiczanin postanowił wyruszyć w niecodzienną wyprawę. W ciągu siedmiu dni rowerem chce dojechać do Monachium. Na jego trasie znalazł się Racibórz.
Spontaniczny pomysł
Marcin Kuźmak jest związany z branżą motoryzacyjną poprzez kanał na YouTubie (prowadzi go pod swoim imieniem i nazwiskiem), gdzie zajmuje się opisami i testami różnych pojazdów. Oprócz tego pomaga ojcu w rodzinnej firmie zajmującej się usługami inżynieryjnymi i transportowymi. Z czasem w jego głowie zrodził się natomiast pomysł na niecodzienną wyprawę rowerową. Za cel obrał sobie muzeum BMW w Monachium, do którego chce dojechać rowerem tej samej marki. Wyliczył, że do pokonania ma około 700 km. – Chciałem, aby była to wyprawa tematyczna i też związana z motoryzacją, ponieważ BMW produkuje rowery więc taki pomysł, by wybrać się do muzeum marki – przyznaje w rozmowie Nowinami.
Rowerzysta wyruszył z Gliwic w południe 8 sierpnia. Przez Racibórz przejechał tego samego dnia około godziny 16.30. Dalej kierował się na Opawę. – Dotrzeć na miejsce planuję po siedmiu dniach. Do Gliwic wrócę samochodem – opowiada o swoich planach.
Skrócony przejazd
Jest to jego pierwsza tak daleka podróż na rowerze. Początkowo miała być jednak dłuższa i odbywać się przy wsparciu sponsora, który jednak ostatecznie się wycofał. – Ruszyłem z własnego, skromnego funduszu, przez co projekt jest nieco skrócony. Technicznie rower jest przygotowany na „tip-top”, a ja zabrałem tylko niezbędne rzeczy – kontynuuje Marcin Kuźmak.
W trakcie swojej podróży najbardziej obawia się przejazdu przez Czechy, ze względu na ukształtowanie terenu. – Tu będzie liczyła się moja wytrwałość i siły w nogach – zauważa. Do samego przejazdu specjalnie się nie przygotowywał, choć zauważa, że rowerem jeździ często. Od wiosny do jesieni cztery razy w tygodniu po kilkanaście kilometrów.
Wkrótce na jego kanale na YouTubie ma ukazać się relacja z tego przejazdu. W rozmowie z nami zastrzega również, że po ukończeniu tej wyprawy, wyruszy w kolejną, choć już nie na rowerze.
(mad)