Zakręcony młodziak przywrócił świetność ścieżce zdrowia
W Oborze znów można ćwiczyć na kolejnych stacjach ścieżki zdrowia, która biegnie przez las. Miasto odnowiło je za sprawą projektu z Budżetu Obywatelskiego. Jego autorem był przedsiębiorca Dawid Łomnicki.
Ścieżka, którą poddano renowacji, powstała w 1974 roku. – Była na tamte czasy bardzo innowacyjna. Sporo osób przyjeżdżało do Obory aby skorzystać z tych urządzeń – wspomina dyrektor Arboretum Bramy Morawskiej Hubert Kretek, który był przy otwarciu zarówno tamtej historycznej już ścieżki, jak i tej odnowionej. Stacje były wykonane z drewna, przyrządy się psuły i trzeba było je na bieżąco wymieniać. – Nie nadążaliśmy z tymi naprawami, tak wiele ich było. Skarg na jej dostępność nie brakowało – przyznaje Kretek.
Pomysł Czesława Wali
Dzięki rewitalizacji ścieżki, za sprawą Dawida Łomnickiego, który zgłosił taki projekt w Budżecie Obywatelskim, powstało 18 nowych stacji, dostosowanych do najnowszych norm użytkowania. – Jest to teraz bardzo bezpieczne, zachęcam wszystkich do skorzystania z tych urządzeń – mówi pan Hubert.
Około 70 tys. zł kosztowały prace wykonane w Oborze przez firmę z Krakowa. Ta nie zmieściła się w terminie umownym i poniosła finansową karę, a ścieżkę można było oficjalnie oddać dopiero 10 lipca.
Choć Obora i jej atrakcje mają swoich stałych klientów, których Kretek rozpoznaje bez problemu, to teraz liczy on na ponowne, większe zainteresowanie ścieżką ze strony raciborzan. Chciałby znów tu zobaczyć takie tłumy, jakie odwiedzały Oborę ponad 40 lat temu, gdy ścieżkę zafundował mieszkańcom ówczesny prezydent Czesław Wala. – Był nawet taki dowcip, że te mniejsze urządzenia projektowano z myślą o nim. Bo przychodził tu bardzo często – wspomina swego byłego szefa dyrektor.
Natura odstresowuje
– Często słyszałem opowieści o tym jaka Obora była fajna dla spędzania tu aktywnie wolnego czasu. Kiedy byłem tu dwa lata temu widziałem w jak złym stanie są urządzenia na starej ścieżce. Nie zachęcały do treningów. Jako sportowiec i lokalny działacz społeczny uznałem, że trzeba się tym zająć. Budżet Obywatelski sprzyjał temu projektowi – opowiada D. Łomnicki, teraz już radny miejski, ale w momencie, gdy zainteresował się ścieżką był tylko pasjonatem sportu. – Urzędnicy przyjaźnie podeszli do mnie, zakręconego młodziaka, który porwał się na ten projekt. Pomogli mi – zapewnia.
Jego zdaniem „zdecydowanie lepiej jest ćwiczyć w lesie niż otoczeniu betonowym”. – Przebywanie na łonie natury, najlepiej codziennie czy parę razy w tygodniu, jest dobrym sposobem na odstresowanie – zaznacza przedsiębiorca i samorządowiec.
Ścieżka w lesie znajduje się z dala od centrum Raciborza, ale w mieście są urządzenia do ćwiczeń, które powstały dzięki staraniom radnego. – W małym parku na Warszawskiej, na plaży – bardzo klimatyczne miejsce na piasku, a powstaną jeszcze te na basenie w Oborze oraz w parku Jordanowskim – wylicza D. Łomnicki.
Troska urzędników
Wiceprezydent Michał Fita, który wziął udział w oficjalnym otwarciu ścieżki wskazuje na nią, jako kolejną atrakcję miejskiego lasu. – Mamy „Zaczarowany ogród” i minizoo. Drengowie stopniowo rozbudowują gród średniowieczny, wkrótce powstanie tam nowa chata – wylicza zastępca Dariusza Polowego. Zapewnia o niesłabnącej trosce urzędu o Oborę, ale „na razie nie powie o zakresie tego wsparcia”. – Co do przyszłości zoo, to mogę zapewnić, że chcemy wykorzystać pomysł Tomasza Kuryłowicza z wprowadzeniem tam zwierząt gospodarstwa domowego – podsumowuje M. Fita.
(ma.w)
Dawid Łomnicki pomysłodawca rewitalizacji ścieżki
Można tu rozprostować kręgosłup wisząc na tych konstrukcjach. Dla lubiących ciężki trening te urządzenia też świetnie się sprawdzą. Wiele zależy od pomysłowości użytkowników, co będą tu robili. Planuję warsztaty i treningi pokazowe, żeby ludzie zobaczyli jak można korzystać ze ścieżki w lesie. Chciałbym, żeby przychodzili tu i zarażali się sportem. Będą dzięki temu szczęśliwi.