Tragiczny wypadek w Miedoni. Zginęła 9-miesięczna dziewczynka i jej ojciec
Piątkowe popołudnie 5 lipca. Warunki drogowe niemal idealne, szosa jest sucha, nie ma upału. Około godz. 14.30 na ulicy Kozielskiej w Raciborzu – Miedoni, na drodze krajowej nr 45, dochodzi do tragicznego w skutkach wypadku drogowego. Zginęli w nim 35-letni kierowca i jego 9-miesięczna córka. Byli mieszkańcami Raciborza.
Wypadek miał miejsce przy zjeździe na ulicę Podmiejską. Zderzyły się autobus raciborskiego PKSzu i opel zafira. Do akcji w Miedoni skierowano dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Drogę zablokowano na trzy godziny, już przy wjeździe w Kozielską od strony nerki stały radiowozy i policjanci kierowali na objazdy przez drogi wojewódzkie nr 416 i 417.
Zjechał na lewy pas
Osobówką podróżowało pięć osób, dwoje dorosłych i troje dzieci, w tym zaledwie 9-miesięczna dziewczynka. Rodzina jechała do Raciborza, a autobus PKS poruszał się w kierunku Rudnika. – Jak wstępnie ustalili mundurowi z drogówki, kierujący oplem z niewyjaśnionego powodu zjechał na lewy pas jezdni, gdzie zderzył się z czołowo z jadącym z przeciwka autobusem – relacjonuje oficer prasowy raciborskiej komendy Mirosław Szymański.
W wyniku zderzenia z autobusem mercedesa w pojeździe zakleszczeni zostali kierowca i pasażerowie. Najbardziej ucierpieli kierujący mężczyzna i jego maleńka córka. Reanimacja trwała ponad godzinę. Do szpitala trafiły trzy pasażerki opla i cztery spośród 9 osób podróżujących autobusem PKS, wśród nich ciężarna kobieta. Stan kobiety – pasażerki opla określano jako ciężki. Przewieziono ją do szpitala w Katowicach, walczy o życie. Dwoje ocalałych dzieci doznało ciężkich obrażeń.
Po około dwóch godzinach od zdarzenia pojawiła się nieoficjalna informacja, że w wypadku zginęło dziecko i dorosły z opla. Wkrótce nadeszło potwierdzenie tragicznych wieści o śmierci kierującego ojca rodziny i jego córeczki. Z naszych ustaleń wynika, że rodzina mieszkała w Raciborzu, w jednej z dzielnic. Jedna z ofiar wypadku – 35-latek pochodził z podraciborskiej miejscowości.
Fest pokiereszowany
Nasz fotoreporter obserwujący akcję ratowniczą widział z daleka interwencję medyków z LPR. – Po tym jak zobaczyli skutki wypadku zrezygnowani wracali do śmigłowca, bo nie umieli już udzielić pomocy. Ze słów obserwatorów, którzy widzieli z bliska to co się zdarzyło, wynikało, że kierowca był „fest pokiereszowany” – przekazywał dziennikarz. Na miejscu usłyszał również, że w tym miejscu niezbędny jest fotoradar, bo kierowcy, nie zważając, że poruszają się przez teren zabudowany i jadą przez skrzyżowanie, pędzą z niedozwoloną prędkością. Dzieje się tak w obu kierunkach, bo od strony Raciborza znajduje się wcześniej krótka „dwupasmówka” służąca wyprzedzającym, którzy także się rozpędzają. Kto wyjeżdża z ulicy Podmiejskiej na DK 45 wie, jak trudna jest to krzyżówka. Kolizje i wypadki w tym rejonie stają się normą. Nierzadkie są postulaty, aby na wjeździe do Raciborza pojawił się Odcinkowy Pomiar Prędkości, jak ten umieszczony w niedalekich Gorzycach. Aby uniknąć tam mandatu za szybką jazdę, trzeba jechać przepisowo przez parokilometrowy odcinek wśród zabudowań (od Biedronki do świateł).
(acz, kozz, ma.w)
Miedonia ostrzega
Z tragicznym zdarzeniem z piątku wiąże się niedawne zgłoszenie radnego miejskiego. Józef Galli prosił prezydenta Dariusza Polowego o interwencję w sprawie przesunięcia przejścia dla pieszych na powiatowej drodze – ulicy Podmiejskiej. Jest ono zlokalizowane blisko skrzyżowania i dochodzi do sytuacji gdy auta z DK45 zatrzymują się na krajówce skręcając w drogę na Łubowice. Stwarza to niebezpieczeństwo na krajówce. Na razie temat jest w fazie wstępnych rozmów na linii Miasto – Powiat.
Apel policji
Apelujemy do kierowców o ostrożną jazdę również wtedy, gdy aura sprzyja, zachęcając do szybszej jazdy. Przestrzegamy przed przekraczaniem dozwolonych prędkości. Zwracamy uwagę o zachowanie bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami i o jazdę z wyobraźnią.