Radykalny krok prezydenta. Zmiany w dyrekcji SP4
Opinia kuratorium oświaty, zasadność skarg na panią dyrektor i problemy na konkursie o kolejną kadencję skłoniły prezydenta miasta do kroku, który stosowany jest w miejskiej oświacie bardzo rzadko.
Dariusz Polowy podjął decyzję o zakończeniu współpracy z obecną szefową placówki – Ewą Miecznikowską. Po jej odwołaniu powierzył tę funkcję dotychczasowej wicedyrektor Karinie Pacułt, wcześniej kierującej Gimnazjum nr 1.
Lista prezydenckich zarzutów pod adresem odwołanej jest długa, a ich wagę trzeba określić jako ciężką. Pierwszy to: nieprawidłowe zarządzanie budżetem szkoły, bez systematycznego monitoringu i oceny gospodarki finansowej placówki. Polowy w uzasadnieniu scharakteryzował pracę dyrektorki słowami: nieudolność, niegospodarność i nierzetelność oraz dysponowanie pieniędzmi niezgodne z przepisami prawa. Zdaniem włodarza sposób pełnienia funkcji przez E. Miecznikowską stanowił zagrożenie interesu publicznego. Prezydent oparł się na „wnikliwym postępowaniu wyjaśniającym” przeprowadzonym przez jego służby. Nadmienił, że odwołanie było konieczne, by nie doszło do destabilizacji funkcjonowania szkoły.
– Pani Miecznikowska naraziła Miasto Racibórz na straty finansowe, gdyż niezgodnie z przepisami prawa dysponowała środkami finansowymi szkoły – napisał Dariusz Polowy w uzasadnieniu do zarządzenia, którym odwołał dyrektorkę.
Kontrolę przeprowadzono w SP4 w marcu 2019 r. Wykazała, że Ewa Miecznikowska dopuściła się nieprawidłowości poprzez niewłaściwe stosowanie procedury wyboru ofert, w trybie określonym w przepisach o zamówieniach publicznych. Dyrektor przekroczyła graniczny próg zamówień publicznych powyżej 30 tys. euro. Zleciła realizację robót budowlanych w szkole w 2018 roku. Prowadzono je w budynku B, pozostałym po gimnazjum przy ul. Kasprowicza 4. Rozpoczynając prace dysponowała środkami w wysokości przekraczającej równowartość kwoty 30 000 euro i nie zastosowała trybu postępowania o udzielenie zamówień. Według urzędników Miecznikowska pominęła stosowanie przepisów przy dokonywaniu wydatków publicznych.
Nauczyciele „czwórki” złożyli „szereg skarg” na pracę dyrektorki. Ostanie dwie trafiły do przewodniczącego rady miasta. Rozpatrywała je komisja skarg Anny Ronin. Uznała je za zasadne (4 głosy za, 1 wstrzymujący). Na Batorego stwierdzono, że mogło być zagrożone „osiągnięcie celów szkoły, w szczególności jej funkcji wychowawczej i opiekuńczej”. – Istniejąca sytuacja w placówce, zwłaszcza zła atmosfera pracy, ma charakter stały i nie ma przesłanek wskazujących na zmianę tego typu stanu w przyszłości – zaznaczono w treści uzasadnienia. Na listę przewinień dyrektorki Polowy wpisał też, że ta „nie stosowała przepisów ustawy i statutu szkoły oraz pozbawiła radę pedagogiczną możliwości korzystania z przysługujących jej uprawnień”. – Pani dyrektor utraciła zdolność do kierowania szkołą. Narastający w placówce konflikt między nauczycielami, a dyrektorem doprowadził do sytuacji zagrażającej harmonijnemu, niezakłóconemu kształceniu dzieci i młodzieży – podał w piśmie prezydent miasta.
Według niego, odwołanie dyrektorki jeszcze w trakcie roku szkolnego (procedura ruszyła w drugiej połowie maja), zapobiegnie dalszej destabilizacji pracy palcówki, oraz położy kres sytuacji szkodzącej dobru placówki i jej uczniów. Pozwoli również na prawidłowe przygotowanie następnego roku szkolnego.
W dniu odwołania E. Miecznikowskiej nie było w SP4, ani w Polsce. Wyjechała – służbowo – na Ukrainę, z uczniami w ramach wymiany szkolnej. Nieoficjalnie powiedziano nam w urzędzie, że „organ prowadzący nie wiedział o jej nieobecności w placówce”. Powrót raciborzan z wyjazdu zaplanowano na 21 czerwca, już po zakończeniu zajęć dydaktycznych w tym roku szkolnym. Gdyby do odwołania nie doszło, dyrektorka kierowałaby szkołą do końca sierpnia. W nowym roku szkolnym dyrektorem będzie Karina Pacułt, której wyznaczono najwyżej dziesięciomiesięczny okres zajmowania tego stanowiska.
(ma.w)
Decyzję prezydenta komentują dla Nowin
Radny Rycka: wilczy bilet
Radny Razem dla Raciborza zauważa, że pełniąc przez cztery lata funkcję przewodniczącego komisji oświaty, nigdy nie dostrzegł większych problemów dotyczących prowadzenia raciborskiej „Czwórki”. Przypomina sobie, jak nie tak dawno Ewa Miecznikowska otrzymała nagrodę prezydenta, jako wyróżniający się dyrektor. Jego zdaniem, stwierdzenia użyte w uzasadnieniu zarządzenia o odwołaniu są bardzo mocne. Zauważa, że można je porównać do rodzaju wilczego biletu dla byłej już dyrektor. Rycka zauważył również, że w treści uzasadnienia znajduje się budząca zdziwienie data 17 maja – czyli termin, który wskazuje na odwołanie dyrektorki, a zarządzenie wydano dopiero 4 czerwca. – Czy prezydent Polowy zapoznał się z tym dokumentem wystarczająco wnikliwie przed jego podpisaniem? – zastanawia się radny. Bo chyba jest tam błąd – dopowiada. Paweł Rycka i Michał Kuliga wnioskowali na komisji oświaty o wizytację w SP4, ponieważ Miasto zamierza wygasić działalność edukacyjną w jednym z dwóch budynków szkolnych.
Przewodnicząca Tomaszewska: mówmy otwarcie
O komentarz poprosiliśmy również obecną przewodniczącą komisji oświaty, radną Zuzannę Tomaszewską. Zauważa, że jako członek komisji skarg, wniosków i petycji brała udział w posiedzeniu, kiedy na dyrektor Miecznikowską wpłynęły dwie skargi. Pierwsza dotyczyła relacji personalnych w SP4 między nauczycielami a dyrekcją. Druga dotyczyła procedur stosowanych przez panią dyrektor w pracy. Tomaszewska przyznaje, że problemy w SP4 były na tyle poważne, że głosowała za uznaniem skarg za zasadne. Podkreśla również, że uwagi zawarte w skardze, potwierdziły się podczas działań kontrolnych Kuratorium Oświaty w Katowicach. Z informacji, które usłyszała od „Nowin” na temat mocnych stwierdzeń w uzasadnieniu do zarządzenia prezydenta, uważa, że jeżeli wystąpiły istotne problemy, to należy o nich otwarcie mówić. Dopowiedziała również, że komisja oświaty szykuje się na wizytację placówki, którą zaplanowano na 13 czerwca, na godzinę 15.00.
Za poprzednie odwołanie dyrektora Miasto płaciło odszkodowanie
To rzadkość w Raciborzu, aby w trakcie kadencji zwalniano szefa placówki oświatowej. Ostatnio rozstawano się z byłym dyrektorem Gimnazjum nr 3, z którym później magistrat przegrał w sądzie pracy.
O odwołaniu dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 4 Ewy Miecznikowskiej prezydent Raciborza Dariusz Polowy zadecydował 4 czerwca, ale już w drugiej połowie maja uruchomił procedury w tym celu. 17 maja pytał w Kuratorium Oświaty o opinię na ten temat. Trwało wówczas postępowanie skargowe wobec pani dyrektor, którym zajmowała się komisja skarg pod przewodnictwem radnej Anny Ronin. Skargę – połączoną z dwóch zgłoszeń na temat dyrektor SP 4 – uznano za zasadną. Na sesji majowej głosowało za tym 13 radnych (koalicja Polowy – Fita oraz Z. Kobylak), a wstrzymało się 10 (radni Lenka i Łączy nas Racibórz). Na posesyjnej konferencji prasowej prezydent Polowy przyznał, że rozważa odwołanie dyrektor Miecznikowskiej jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego, bo ta miała pracować do końca sierpnia. W środę 5 czerwca rano zarządzenie prezydenckie pojawiło się w BIP, datowane na 4 czerwca. Miecznikowską zwolniono niejako korespondencyjnie, bo przebywa ona na wyjeździe służbowym z uczniami na Ukrainie, w ramach wymiany międzyszkolnej.
Doświadczony samorządowiec i były raciborski oświatowiec, powiedział nam, że bardzo rzadko dochodzi do odwoływania szefa szkoły w trakcie jego dyrektorskiej kadencji. Zwykle powodem są skandale, ale prędzej natury obyczajowej (np. nadużywanie alkoholu) aniżeli problemy z polityką finansową placówki. – Okoliczności w jakich zapadła decyzja, czyli koniec kadencji dyrektora i koniec roku szkolnego też nie sprzyjały tym, co ją podjęli. Jeśli dyrektorka zdecyduje się sądzić z Miastem, to ma duże szanse na wygraną – usłyszeliśmy od naszego rozmówcy. Pozostaje jej sąd pracy i możliwość zaskarżenia zarządzenia w sądzie administracyjnym.
W magistracie dotąd chwalono E. Miecznikowską. Jeszcze w minionym roku szkolnym, gdy na forum komisji oświatowej omawiano problemy z naborem w centrum miasta, padło stwierdzenie, że SP4 obroniła się przed zamknięciem w czasach gdy powracał temat pozostawienia w tym rejonie tylko jednej placówki – SP4 albo SP13. Tę walkę prowadziła kadra pod kierunkiem Miecznikowskiej. Zorientowani w aktualnej sytuacji w szkole przyznają jednak, że szefowa placówki nie radziła sobie z pogodzeniem interesów kadry połączonych, po reformie oświatowej, placówek – G1 i SP4.
Gdy na Batorego podjęto poprzednią decyzję o rozstaniu się z dyrektorem miejskiej placówki – dr Norbertem Miką kierującym G3 – skończyło się przegranymi sprawami w sądzie pracy i koniecznością zapłaty zasądzonego odszkodowania. Wówczas, przed obliczem temidy, urzędowe argumenty o niewłaściwej polityce finansowej prowadzonej przez dyrekcję, okazały się nietrafne. Postępowanie było wielomiesięczne, magistrat odwoływał się, ale w końcu musiał zapłacić, z kieszeni podatnika.
(ma.w)