100 dni wicemarszałka Wosia: Priorytetem jest sieć dróg w naszym Subregionie
Z członkiem zarządu województwa śląskiego – raciborzaninem Michałem Wosiem rozmawiamy o pierwszych 100 dniach jego pracy w Katowicach. Setkę przekroczył 1 marca. Co już zrobił, co zamierza i jak na tym zyskuje Racibórz? Pytał Mariusz Weidner.
– Czy odczuwa pan i zarząd jeszcze jakieś „skutki” zawieruchy towarzyszącej rozpoczęciu pełnienia swej funkcji, zawieruchy związanej z przejściem p. Kałuży z szeregów Koalicji Obywatelskiej do Zjednoczonej Prawicy? Jak układa się obecnie współpraca w samorządzie wojewódzkim różnych stron sceny politycznej?
– Przystąpienie marszałka Kałuży do kolacji w województwie jest oparte na wspólnym programie. Takie transfery się zdarzają – można wymieniać opozycyjnych polityków, którzy zmienili partie właściwie od A do Z (np. panowie Arłukowicz i Zalewski). Tyle, że przy Wojtku Kałuży rozlała się fala hejtu na niespotykaną dotąd skalę. Dla mnie najbardziej szokujący był poniedziałek w dniu śmierci prezydenta Adamowicza. Nawet tego dnia ludzie związani z opozycją (np. KOD) nie powstrzymali się w szaleńczym hejcie i wywiesili w czasie obrad sejmiku obraźliwe transparenty. Cóż, „demokraci” nie godzą się z regułami większości w demokracji, do tego stopnia, że nie uszanowali nawet tak tragicznego dnia. Poza tym nie ma żadnych ekscesów. Współpraca układa się bardzo dobrze – zwłaszcza z perspektywy naszego regionu. I ja i W. Kałuża jesteśmy z jednego okręgu.
– W jaki sposób „przestawił się” pan z pracy w ministerstwie na działalność w roli wicemarszałka?
– Wciąż zachowałem związki z ministerstwem, na prośbę ministra Z. Ziobro, i zostałem w MS szefem Centrum Analiz Strategicznych. Raz w tygodniu jestem w Warszawie. Oczywiście nie odbywa się to kosztem obowiązków na Śląsku. Praca w zarządzie
województwa jest bardzo zbliżona do dotychczasowych obowiązków, tyle że w nowych obszarach. Jest jej sporo, ale mechanizm jest taki sam jak w ministerstwie czy innych organizacjach. Zarządzanie, obowiązki menedżerskie, opierają się na podobnych działaniach. Przestawienie się właściwie polegało na przyjrzeniu się nowym obszarom odpowiedzialności, bo o ile infrastrukturą się interesowałem, nadzór nad placówkami edukacyjnymi jest bardzo zbliżony do nadzoru nad poprawczakami – co robiłem w Ministerstwie Sprawiedliwości, o tyle nowością są dla mnie tematy związane z rolnictwem i obszarami wiejskimi.
– Objęcie przez pana funkcji członka Zarządu Województwa wiązane jest w Raciborzu z wielkimi nadziejami na skuteczny lobbing tutejszych spraw w Katowicach. Jakie priorytety wyznaczył pan sobie jeśli chodzi o zaspokajanie potrzeb ziemi raciborskiej?
– Podtrzymuję cały czas to co mówiłem w czasie kampanii. Najważniejszy dla naszego regionu jest rozwój poprzez zintegrowanie poszczególnych miast i powiatów. Dzięki temu wszyscy zyskamy. Ta integracja jest niemożliwa bez szkieletu złożonego sieci dróg, z najważniejszą na czele czyli dwupasmowym połączaniem z autostradą przebiegającym przez cały subregion zachodni od Raciborza, przez Rybnik i Żory aż do Pszczyny. To musi być nasz największy priorytet. Jeszcze w grudniu udało się doprowadzić do ogłoszenia przetargu i zabezpieczyć w budżecie województwa większe środki na obwodnicę Raciborza, będącą częścią tej drogi. Wkrótce, 12 marca, planowane jest otwarcie ofert.
Udało się też zabezpieczyć środki na modernizację drogi wojewódzkiej 935 (połączenie z Rybnikiem) w dotychczasowym śladzie. Przetarg ogłosimy pod koniec marca. Oczywiście wolałbym ogłaszać przetarg na nowy ślad tej drogi, czyli właśnie dwupasmówkę, ale okazuje się, że projekt, który już dawno miał być gotowy, wciąż wymaga sporo pracy. Uważam to za duże zaniedbanie poprzednich władz Raciborza. Generalnie lepsze kompetencje w sprawie takich inwestycji ma Zarząd Dróg Wojewódzkich. Nawet przez chwilę analizowaliśmy możliwość ściągnięcia tego „brzemienia” z Raciborza, jednak taki ruch wywołałby spore komplikacje prawne. Dlatego powołałem ściśle ze mną współpracujący zespół, którego jedynym zadaniem jest zajmowanie się drogą regionalną Racibórz – Pszczyna.
– Na forum samorządu miejskiego podano już informację o planowanej budowie chodnika przy ul. Odrodzenia w Markowicach. Ten temat był „wałkowany” przez dwie kadencje samorządu i wydawał się nie do zrealizowania. Proszę o szczegóły tej tak oczekiwanej inwestycji.
– Nie wiem kto już podał tę informację i skąd ją miał, ale rzeczywiście potwierdzam. Zdecydowałem o zabezpieczeniu środków i realizacji tej inwestycji jeszcze w tym roku. Przetarg mam nadzieję, że ogłosimy pod koniec miesiąca. To żywy dowód na to, jak ważna jest obecność Raciborzan w gremiach decydujących o sprawach naszego miasta. Coś, o co kolejni samorządowcy od lat bezskutecznie zabiegali, udało się doprowadzić do takiego etapu, w którym możemy być spokojni o realizację. Z innych spraw – zleciłem po interwencji radnego Franciszka Marcola – wykonanie projektu na drogę Nędza – Kuźnia, czy po ustaleniach z burmistrzem Pawłem Machą projekty na drogę Kuźnia – Rudy, przebudowę wraz z chodnikami DW 919 w Jankowicach czy remont właściwie całej 919 w stronę Gliwic.
– Racibórz już żyje spodziewaną wkrótce budową nowego ronda w mieście, które ma za zadanie rozwiązać chociaż częściowo problem korków w rejonie placu Mostowego. Tu również chodzi o inwestycję wojewódzką.
– Prezydent Fita i radna Szukalska przekonali mnie do przebudowy skrzyżowania przy Mechaniku. Udało się zabezpieczyć środki, a przetarg na rondo będzie ogłoszony już w najbliższych tygodniach. A przypomnę, że nadzoruję bezpośrednio szkołę mistrzostwa sportowego i szkołę głuchoniemych – została już podjęta uchwała zarządu województwa o przyznaniu większych środków, wprowadziliśmy też darmowe przejazdy Kolejami Śląskimi dla dzieci w czasie ferii. Zainteresowanie było olbrzymie. Z tematów rolniczych podpisana została umowa na przyznanie milionów złotych dla naszego powiatu na scalanie gruntów. Sam jestem zaskoczony, że w tak krótkim czasie udało się podjąć już tyle działań. Znajomi mówią, że wszystko idzie w tak ekspresowym tempie jak budowa nowego mostu w Rudach.
– Czy interesują pana wydarzenia samorządowe w Raciborzu? Jak pan ocenia pierwsze miesiące działania nowych władz – miasta i powiatu?
– Śledzę wszystkie wydarzenia na bieżąco. Często spotykam się z prezydentami Raciborza, z radnymi, z burmistrzami i wójtami z naszego powiatu. Mam świadomość, że moja obecność w Katowicach też ułatwia im bezpośrednio pracę. Pierwsze sto dni to zawsze czas na zapoznanie się z nowymi zadaniami, od tego momentu możemy już oczekiwać pewnych owoców działań, albo przynajmniej skonkretyzowanych kierunków. Poza kilkoma posunięciami kadrowymi, określanymi w Raciborzu jako ryzykowne, i świetną zapowiedzią Eko-Okien zagospodarowania placu Długosza, nie odnotowałem innych rzucających się w oczy ruchów włodarzy. Nie chcę oceniać czy to dobrze, czy źle. Wydaje mi się, że może być to związane z podstawową funkcją „studniówki”, czyli dobrym zapoznaniem się z urzędem. Od teraz pewnie wszyscy możemy oczekiwać więcej.
– Czy śledzi pan postępy śledztwa w sprawie możliwych nieprawidłowości przy budowie hali w ZSOMS?
– Śledzę na bieżąco o tyle, o ile pozwalają mi na to przepisy prawa jako zawiadamiającemu i nadzorującemu ZSOMS. Sprawę przejęła z raciborskiej prokuratury Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, być może zleci zadanie innej prokuraturze spoza Raciborza. Po więcej szczegółów odsyłam do prokuratury, ale zapewniam, że nie pozwolę na zamiatanie niewygodnych spraw pod dywan. Dlatego zawiadomiłem prokuraturę.
– Jak traktowana jest z poziomu zarządu sprawa kompleksowej naprawy hali? Pani dyrektor Nowacka proponuje jej termomodernizację. Czy to realny pomysł?
– Sprawa jest bardzo trudna, przede wszystkim dlatego, że kosztowna. Na pewno trzeba przywrócić halę do stanu normalnego użytkowania. Trwają analizy w jaki sposób to zrobić. W pierwszej kolejności przeznaczyliśmy 30 tys. zł na bieżącą naprawę tego dmuchanego poszycia dachowego.
– Rozmawiał pan ze starostą Swobodą i prezydentem Polowym o planach inwestycji drogowych oraz kolejowych. Proszę przybliżyć szczegóły tych planów.
– Spotkanie w Katowicach z udziałem władz miasta, powiatu i województwa oraz drogowców wszystkich szczebli, w tym ZDW i generalnej dyrekcji dróg krajowych, oraz z kolejarzami z PKP, a zwłaszcza PKP PLK czyli zarządcy infrastruktury, miało podstawowy cel: zainicjowanie ścisłej koordynacji tych wszystkich inwestycji w Raciborzu, które przed nami. Dodatkowo, dzięki bieżącym spotkaniom, przepływ informacji jest lepszy. Na tym spotkaniu ustalono, że przejazd na Łąkowej nie będzie zamknięty, rozmawialiśmy o przebudowie całej linii kolejowej między Kędzierzynem, a Chałupkami, omówiliśmy drugą część obwodnicy jako nowy ślad DK 45. W tej sprawie byłem już też zresztą w ministerstwie infrastruktury. Sporo się dzieje, a będzie się działo jeszcze więcej. Cieszę się, że w końcu nasze miasto zauważa się w ważnych gremiach, nie jest pomijane przy najważniej decyzjach.
– Coś ze sfery prywatnej – jak się chowa pociecha, czy ma Pan dla niej teraz więcej czasu niż w trakcie warszawskiego życia i pracy?
– Bardzo dziękuję. Klara, no i moja żona, są chyba tymi osobami, które najbardziej są zadowolone z ostatnich zmian. Z całą pewnością, mimo że z urzędu marszałkowskiego wychodzę jako jeden z ostatnich, to i tak jestem wcześniej w domu, niż bywało to w czasach ministerialnych.