100 dni od zmiany władz. Co robią byli włodarze?
Prezydent Polowy „wyspowiadał” się przed światem, co robił przez pierwsze sto dni swej pracy w samorządzie. Postanowiliśmy sprawdzić co w tym samym czasie działo się z poprzednimi głównymi aktorami raciborskiej sceny politycznej, którzy przed stu dniami utracili władzę w mieście i powiecie.
Zacznijmy od tego co słychać u byłego prezydenta miasta, a obecnego radnego – lidera „Razem dla Raciborza”? Mnożą się pytania dlaczego Mirosław Lenk już trzeci miesiąc nie bierze udziału w pracach rady miasta? – Przeszedłem zabieg nogi. Od lat zmagałem się z problemem zwyrodnienia stawu. Decyzję o operacji długo odkładałem przede wszystkim z powodu perspektywy długotrwałego okresu rekonwalescencji. Wykonywałem intensywną pracę w końcówce kadencji, a później była jeszcze kampania wyborcza. W końcu musiałem posłuchać lekarzy – wyjaśnia M. Lenk, który aktualnie poddaje zoperowaną nogę rehabilitacji. Przebywa na zwolnieniu lekarskim, ale stara się być w kontakcie z kolegami z rady. – Spotykamy się by omówić najważniejsze kwestie, które podejmuje rada – mówi Lenk. Chciałby wrócić do grona radnych w marcu i planuje udział w pracach dwóch komisji, gdzie zasiada oraz uczestnictwo w sesji. – Śledzę wszystko co się dzieje w samorządzie i wiem, że kolegom przydałaby się moja wiedza na posiedzeniach – przyznaje były prezydent miasta. Jak dotąd nie rozglądał się za nową pracą, bo nie chciał podejmować się jakichś zadań nie wyleczywszy kontuzjowanej nogi. Plotkowano, że znajdzie miejsce w urzędzie gminy w Nędzy. – Pan pierwszy mówi mi, że miałbym tam zostać wicewójtem, a ja słyszałem, że „obsadzano” mnie tam w roli sekretarza, jak również widziano mnie tam już dyrektorem szkoły. Żadna z tych informacji nie jest prawdziwa. Jednak skoro tyle się o tym mówi za moimi plecami, to może powinienem umówić się na kawę z panią wójt by o tym porozmawiać? – śmieje się Mirosław Lenk.
Powrót do zawodu
Zastępca Lenka – Wojciech Krzyżek powiedział nam, że wznawia działalność gospodarczą jako architekt i specjalista z uprawnieniami do nadzoru w branży budowlanej. Z samorządem raciborskim był związany przez 29 lat, od 1989 roku, gdy zaczynał w urzędzie przy Batorego od stanowiska inspektora (później był naczelnikiem wydziału i wiceprezydentem). – Z polityką już skończyłem, samorząd też uważam za zamknięty rozdział – mówi nam W. Krzyżek. Śledzi jednak bieżące wydarzenia w mieście i cieszy się, że plac Długosza ma być zabudowany. – Osobiście zawsze byłem zwolennikiem kubatury w tym miejscu i zabudowywania ścisłego centrum – zaznacza.
Skontaktowaliśmy się też z Ireną Żylak, która przyszła do urzędu na stanowisko wiceprezydenta po zwolnieniu dr Ludmiły Nowackiej. Zajmowała się przy Batorego mieszkaniówką i nowym działem – wspieraniem przedsiębiorczości. Dziś nie chce wypowiadać się na temat swoich aktualnych zajęć. – To moja sfera prywatna – powiedziała nam była wiceprezydent.
Zaczeka do lata
Z samorządem pożegnał się jesienią wójt Rudnika trzech kadencji Alojzy Pieruszka. Jest teraz emerytowanym nauczycielem. Ostatnie zajęcia prowadził w 2017 roku w niepublicznej szkole w Gamowie, prowadzonej przez stowarzyszenie, które uratowało ją przed samorządowymi cięciami w oświacie jeszcze za rządów Dominika Koniecznego. Aktualnie Pieruszka poświęca czas rodzinie, lekturze i z pasją ogląda transmisje piłkarskie w telewizji. – Jak zrobi się cieplej to zadbam o kondycję – zapowiada. Chce do tegorocznego lata jeszcze odpocząć, bo 12 lat pracy w roli wójta było dlań intensywnych, czasem wyczerpujących. – Z urzędu do mnie nie dzwonią z pytaniami czy prośbą o poradę – uśmiecha się były wójt. Rudnikiem rządzą teraz konkurenci polityczni Pieruszki.
Zdrowie i rodzina
Byłego starostę raciborskiego złapaliśmy na telefon gdy prowadził ciężarówkę. – Pomagam córce w prowadzeniu firmy. Trzeba było dostarczyć towar klientowi, to wsiadłem za kierownicę. Mam uprawnienia nawet na autobusy – mówi Ryszard Winiarski. Przypomina, że gdy zakończył karierę samorządowca (nie polityka – co lubi podkreślać) mówił, że najważniejsze są dla niego teraz „zdrowie i rodzina”. – Jestem dziadkiem, z czego ogromnie się cieszę. Choć jestem już emerytem, to muszę być w ruchu i żyję aktywnie – opowiada były włodarz. Utrzymuje kontakt ze starostwem i klubem „Razem dla Ziemi Raciborskiej”. – Kibicuję im, jak mogę to też doradzam. Chcę by tematy rozpoczęte przeze mnie w poprzedniej kadencji zostały dokończone. Mamy w Katowicach pana Michała Wosia i tę szansę trzeba maksymalnie wykorzystać – zaznacza R. Winiarski. Według niego, w samorządzie nie można dzielić się politycznie i chwali Grzegorza Swobodę za jego otwartość na współpracę z opozycją.
(ma.w)