Piórem naczelnego: Fantazje i realia
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Każdy z kandydatów ma jakiś znak rozpoznawczy. Mirosław Lenk chce tysiąca nowych mieszkań, Dariusz Polowy widzi port rzeczny w Raciborzu, Ludmiła Nowacka gwarantuje każdej dzielnicy tężnię, Robert Myśliwy kusi wielopoziomowym parkingiem w centrum, a Michał Fita widzi terminal przeładunkowy w starej cukrowni. Ich wszystkich pomysłów starczy na rozwój kilku miast, a mowa o jednym, z określonym budżetem budowanym z naszych podatków. Wiele zamierzeń osób startujących po władze opiera się na zewnętrznych źródłach finansowania, zdobywanych w konkursach, do których aspirują liczni konkurenci. Jak nie uda się zdobyć tych pieniędzy, projekty trafią do lamusa. Przypomina mi to coroczne dyskusje nad budżetem Raciborza. Pomysłów bez liku, a nieliczni wiedzą na czym miasto finansowo stoi. Fantazja jest od tego żeby marzyć na całego – pamiętam to z dziecięcej piosenki. O ile fantazji potrzeba w kampanii, to już w pracy samorządowej mało kto się na nią ogląda. Decydując o tym, komu udzielimy poparcia w niedzielę warto wyważyć proporcje ofert wyborczych, bo rozczarowanie po niespełnionych obietnicach bywa większe niż największe z marzeń.