Bonifikata nie dla wszystkich. Opozycja jej chciała ale przegrała
Radni miejscy na ostatniej sesji raciborskiego samorządu nie dopuścili do porządku obrad projektu uchwały w sprawie bonifikaty na sprzedaż budynków komunalnych. Projekt złożyli radni opozycyjni, ale 12 rajców prezydenta Mirosława Lenka nie chciało zajmować się sprawą.
O bonifikacie dla budynku przy Ocickiej mówi się od sierpniowych posiedzeń radnych. Staruszka z córką, które tam mieszkają zwróciły się do samorządu z wnioskiem o wykup lokali oraz działki przy budynku. Urzędnicy i radni z klubu prezydenckiego od początku nie chcieli dokonywać zmian w przepisach miejskich by rozszerzyć system bonifikat. Budynek, gdzie scalono w jeden lokal dwa, wcześniej odrębne, choć jest w fatalnym stanie, to został potraktowany przez lokalne władze jako towar wart sprzedaży bez jakichkolwiek rabatów. Aktualnie mieszkania od miasta można nabyć z ulgą w wysokości 75% wartości wyceny. Lokale w kamienicach miejskich są często większe niż te w domku na Ocicach. Raciborzanki, które wystąpiły z wnioskiem o potraktowanie ich tak jak kupców mieszkań w kamienicach nie zostały wysłuchane przez komisję gospodarki i nie dopuszczono ich do głosu na sierpniowej sesji. Stanowisko magistratu wyjaśniała wtedy naczelnik Elżbieta Sokołowska, zwracając się do radnych: jak spojrzą państwo radni w twarz tym raciborzanom, którzy kupowali budynki od miasta bez bonifikat?
Grupa radnych opozycji wspierała panie z Ocickiej w ich dążeniach o uzyskanie bonifikaty. Na ostatnie posiedzenie rady miasta przed wyborami samorządowymi przygotowała projekt uchwały, zmieniający obecne zasady sprzedaży lokali komunalnych. Wprowadzono nowy punkt, poszerzający katalog ulg o rabat na zakup budynków komunalnych (przypadków jak ten z Ocickiej jest w Raciborzu pięć, wedle aktualnych danych magistratu).
Odrzucenie wprowadzenia projektu do porządku obrad wrześniowej sesji odbyło się bez dyskusji na forum rady. Mieszkanka Ocic – córka autorki wniosku o wykup mieszkania – była obecna na posiedzeniu. Rozmawiał z nią radny Piotr Klima, oferując zabranie głosu w sprawie. Raciborzanka nie chciała kolejnego rozgłosu przy jej sprawie. Wcześniej mówiła, że obecność (czterokrotna) na posiedzeniach raciborskich radnych pozwoliła jej poznać „jacy są naprawdę”.
(ma.w)