Kajaki za wolontariat
Seniorzy z Raciborza popłynęli Odrą do Grzegorzowic. Rejs był nagrodą za pomoc, której starsi raciborzanie udzielili organizatorom półmaratonu.
– Gdyby miesiąc temu ktoś powiedział mi, że będę płynąć kajakiem, to za nic w świecie bym mu nie uwierzyła – powiedziała Grażyna Płonka w Grzegorzowicach, tuż po wyjściu z kajaka, którym chwilę wcześniej dopłynęła do przeprawy promowej. Spływ, w którym wzięła udział pani Grażyna, został zorganizowany przez pracowników Ośrodka Sportu i Rekreacji w Raciborzu dla członków i sympatyków Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów (Koło Racibórz „Centrum”). W ten sposób Tomasz Bieliński z OSiR-u podziękował seniorom, którzy jako wolontariusze zaangażowali się w pomoc przy organizacji raciborskiego półmaratonu.
Wielkie obawy...
Grupa seniorów stawiła się na przystani nad Odrą w czwartkowe przedpołudnie 13 września. Większość z nich nigdy nie płynęła kajakiem, dlatego konieczny był krótki instruktaż prawidłowego zapięcia kapoka oraz trzymania wiosła. Uczestnicy najbardziej obawiali się wywrotki podczas wsiadania do kajaka. Jednak pływający diabeł okazał się nie być takim strasznym, jakim wyobrażali go sobie seniorzy. W ciągu kilkunastu minut cała grupa zasiadła w kajakach i wyruszyła w ponaddwugodzinny spływ raciborską Odrą. Celem wodnej wędrówki była oddalona o dziesięć kilometrów przeprawa promowa w Grzegorzowicach.
Dzikość przyrody
Najstarszym uczestnikiem spływu był Stanisław Biel – wieloletni pracownik Zakładów Elektrod Węglowych oraz prezes Raciborskiej Izby Gospodarczej. Dla 78-letniego dziś pana Biela, spływ Odrą był okazją do wspomnień kajakowej wyprawy po jeziorach mazurskich, którą odbył... 55 lat temu. S. Biel był pod wielkim wrażeniem uroków dzikiej, nadodrzańskiej przyrody na jej miejskim odcinku – pomiędzy Starą Wsią a punktem pomiarowym w Miedoni.
Seniorzy szybsi od licealistów
Stan wody w Odrze wciąż utrzymuje się na niskim poziomie. Uczestnicy spływu musieli więc uważnie omijać mielizny. Robili to ze znaczną wprawą, a cała wyprawa szybko zmierzała do celu. Ratownicy WOPR-u zauważyli nawet, że seniorzy poruszają się w kajakach sprawniej od... młodzieży. Przyczyna tego stanu rzeczy jest potwierdzeniem współczesnych czasów. Otóż młody człowiek w kajaku na robienie i wysyłanie zdjęć poświęca więcej czasu niż na wiosłowanie.
Powrót do domu
Rejs zakończył się na przeprawie promowej w Grzegorzowicach. Z pomocą ratowników seniorzy stanęli na suchym lądzie. I tym razem obywało się bez wywrotek. Na uczestników spływu czekał tam już prezes Koła „Centrum” Janusz Loch (sam nie brał udziału w spływie), a także radny Eugeniusz Wyglenda, który odwiózł kajakarzy do Raciborza.
Wojtek Żołneczko