Park jak ze (szalonego) snu
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Parę dni temu przeczytałem na portalu nowiny.pl, że w Raciborzu powstanie „Park Jordanowski jak z bajki”. A że bajki to kojarzą mi się raczej z różnymi obiecankami polityków, zwłaszcza przed wyborami, polazłem na miejsce zrobić własną wizję lokalną. Wprawdzie na placu przyszłej inwestycji jeszcze nic się nie dzieje, ale na płocie wisi baner zapowiadający, jak to miejsce ma wyglądać w przyszłości (fachowo to się chyba nazywa wizualizacja). Nie wiem, czy słowami da się opisać mój zachwyt, ale spróbuję.
Przede wszystkim wnioskuję z wizualizacji, że Racibórz już za rok stanie się prawdziwie wieloetnicznym miastem, czego dowodem jest skośnooki chłopiec z deskorolką i starszy pan w hipsterskim sweterku, na moje oko o urodzie meksykańskiej. I bardzo dobrze! Jak zapowiedział niedawno jeden wiceminister: „napływ imigrantów do naszego kraju musi wzrosnąć, żeby utrzymać wzrost gospodarczy”. Wprawdzie ministra po tych słowach wywalili z roboty, ale my tu w Raciborzu się nie boimy i już dziś budujemy place zabaw z myślą o Azjatach, Hindusach, Pigmejach i innych potencjalnych przybyszach.
Druga rzecz, która mnie ucieszyła, to zapowiedź, że w Parku będą rosły egzotyczne drzewa owocowe. Spieramy się wprawdzie ze szwagrem, czy na obrazku z gałęzi zwisają dorodne pomelo, czy tylko gruszki kaukaskie, ale radość jest, bo tych naszych polskich jabłek to już mamy serdecznie dosyć. Tę radość właściwie psuje nam tylko jedno, że jeśli za rok rzeczywiście tak się u nas ociepli klimat, że w Parku posadzą tropikalne drzewa, to może znów być powódź i szlag to wszystko trafi. No a Zbiornik Racibórz Dolny przecie jeszcze niegotowy.
A w ogóle, jeśli chodzi o faunę i florę, to moją uwagę przykuły jeszcze dwie zaprezentowane na obrazku dziwa: latające motyle wielkości talerza i drzewo z papieru. Genialne! Aż żal, że wcześniej nikt tego nie wymyślił i przez tyle lat musieliśmy cieszyć oczy bielinkiem kapustnikiem, ćmami i jakimiś chorowitymi kasztanowcami. Gwoli ścisłości należałoby jeszcze wspomnieć o młodzieńcu zaprezentowanym na obrazku w pozycji siedzącej, ale w stanie półnieważkości, czyli z nogami nie mającymi jakiegokolwiek kontaktu z podłożem. Może ćwiczy jogę? Jeśli tak, to szacun, bo ja bym w takiej pozycji i z uśmiechem na ustach długo nie wytrzymał.
Nie wiem, kto konkretnie odpowiada za te fantazje na płocie, więc zadam pytanie publicznie: czy nie wydaje się Pani/Panu, że skoro inwestycja ma kosztować 3 miliony złotych, to byłoby warto jej wizualizację (która nie wiem ile kosztowała) zrobić z nieco większą starannością i szacunkiem dla odbiorcy?
bozydar.nosacz@outlook.com