Radni nie są od powodzi
Posiedzenie komisji gospodarki, w czwartek 20 maja, nie obyło się bez dyskusji nad akcją powodziową w mieście. – Jaka jest nasza rola w takich okolicznościach? – pytał Piotr Klima. – Im mniej ludzi, tym lepiej prowadzi się działania – mówił prezydent Raciborza.
Dyskusję w temacie powodzi rozpoczął radny Piotr Klima. W poniedziałek oferował pomoc sztabowi kryzysowemu z magistratu. – I za to ci dziękuję Piotrze – podkreślił na komisji prezydent Raciborza. – Nie wiadomo jaką rolę pełnimy w sytuacji kryzysowej. Później mówi się, że radni przy powodzi nie zaistnieli, że się nie angażują, a powinniśmy być zorientowani w bieżącej sytuacji – zauważył Klima.
– To nie jest rola radnych by ratować miasto przed powodzią. Ja mam plan działania, z procedurami. Tam nigdzie nie mam radnych. Ja się muszę trzymać planu. Później przyjedzie NIK i mnie sprawdzi – wyjaśniał Mirosław Lenk. Przyznał, że telefonów od radnych było wiele, dotyczyły i ofert pomocy i zapytań o to, co może nastąpić. Niektórzy nie pytali tylko jak Henryk Mainusz od razu brali się do roboty i wozili worki z piaskiem do umocnień przy moście na ul. Gliwickiej.
Prezydenta poparł radny Krzysztof Myśliwy. – Dowódca musi być jeden, nie kilku. Jak w wojsku. Przeżyłem powódź z 1997 roku. Pamiętam jak przyjeżdżali różni ludzie i każdy z nich miał swoją koncepcję działań. Musi obowiązywać jedna – powiedział.
(ma.w)