Wszystkie poważne miny
W najgorszym dniu alarmu powodziowego z godziny na godzinę mieszkańcy dostali od władz dwa komunikaty o różnym ładunku obaw przed kataklizmem. Dlaczego?
– Tylko odpowiadamy za bezpieczeństwo miasta – mówił prezydent Lenk wskazując na siebie i zastępcę. Tak komentował rozdźwięk w początkowych informacjach o powodzi z urzędu i starostwa.
Starosta Adam Hajduk wydawał się w ciągu tygodnia niespotykanie spokojnym człowiekiem. W poniedziałkowy wieczór chciał zamykać most na Uldze dopiero o godz. 22.00. Prezydent Mirosław Lenk zdecydował, że dojdzie do tego 3 godziny wcześniej. Włodarz powiatu wierzył, że Odra przejdzie przez miasto bez wylania. Za godzinę prezydent uderzył w alarmujące dzwony, ogłosił ewakuację i powiedział, że miasto czeka tylko minimalizowanie strat. – Powiało grozą – stwierdził znajomy dziennikarz z rybnickiej stacji radiowej po konferencji prasowej w magistracie.
Na taki rozdźwięk w komunikatach przedstawicieli dwóch władz zwrócił uwagę radny Robert Myśliwy. Podczas posiedzenia komisji oświaty poprosił Mirosława Lenka, by następnym razem przekazywał informacje o powodzi bez ładunku emocjonalnego. – Zobaczyłem groźną rzekę, otrzymałem informacje o ponad 9-metrowej fali na Odrze i bazując na danych podjąłem stosowne decyzje – argumentował Mirosław Lenk. Podkreślił, że od obrony miasta jest prezydent i jego sztab. To co mówił starosta było tylko opinią w temacie. – Miny mieliśmy wszyscy bardzo poważne i pan starosta i ja. Tylko ja odpowiadam za to miasto, a jego działalność ogranicza się do zwoływania sztabu kryzysowego – wyjaśnił prezydent Raciborza.
(ma.w)