Spalona noc
Sprawa dotyczy nocy sylwestrowej. Początkowo Urząd Miasta rozgłosił, że zabawa dla wszystkich raciborzan odbędzie się tradycyjnie na pl. Długosza. Poprzednia ekipa prezydencka zamówiła dwa zespoły (Gang Marcela i Avanti), ochronę i ubezpieczyła przedsięwzięcie. Łączny koszt około 20 tys. zł.
29 grudnia imprezę nagle przeniesiono do sali widowiskowej RCK. W noc sylwestrową przyszły na nią raptem 3 osoby. Zaproszone zespoły zagrały kilka kawałków do pustej widowni i odjechały, kasując rzecz jasna zakontraktowaną należność. Na prezydenta posypały się gromy, bo mieszkańcy byli przyzwyczajeni, że Nowy Rok wita się na pl. Długosza. – Wolę się tłumaczyć z przeniesienia imprezy i wydania tych pieniędzy niż z tragedii, do jakiej doszło np. w Zakopanem. Jako prezydent wydaję zgodę na organizowanie imprez masowych i biorę za nie odpowiedzialność – mówi Mirosław Lenk. Magistrat tłumaczy, że pierwotnie odpowiedzialny za jej zorganizowanie urzędnik uznał, że to festyn, na który potrzeba mniej ochrony i nie trzeba 30 dni wcześniej zawiadamiać policji i straży pożarnej. – Kiedy objąłem urząd, miałem wątpliwości. Byłem zdania, że to impreza masowa. 29 grudnia ukazał się tekst w „Gazecie Prawnej”. Utwierdził moje obawy. Nie mogłem inaczej postąpić – dodaje Lenk i zapowiada, że na przyszły rok będzie już wszystko dopięte. A winny? – Muszę tę sprawę rozstrzygnąć na drodze służbowej, ale gazeta to nie miejsce, by o tym mówić – dodaje.
(waw)