Najpiękniejsza gmina
Celem konkursu było wspieranie rozwoju wsi poprzez pobudzanie aktywności gospodarczej, kształtowanie ładu przestrzennego oraz pielęgnowanie środowiska naturalnego. W tegorocznej edycji wystartowało w trzech kategoriach 38 gmin. Wygrały Pietrowice Wielkie za ekologiczne zagospodarowanie terenu wokół kościółka św. Krzyża. Dwa drugie miejsca zajęły: Cieszowa z gminy Koszęcin i Meszna z gminy Wilkowice. W kategorii „Najpiękniejsza zagroda” jury najwyżej oceniło gospodarstwo Reginy i Józefa Malcharczyków z Pawłowa. Wyróżnienia wręczono podczas Forum Sołtysów Województwa Śląskiego.
Oczko pana Leona
W Urzędzie Gminy nikt nie ma wątpliwości, że gdyby nie zapał Leona Mludka, otoczenie schowanego w dolince na skraju Pietrowic Wielkich i Gródczanek pątniczego kościółka św. Krzyża nie wyglądałoby tak jak dziś. To jedyny drewniany obiekt sakralny na Raciborszczyźnie. Zjeżdża tu masa turystów. Gmina zamieniła się z rolnikami gruntami. W ten sposób przejęła obszar przy kapliczce ze źródełkiem - jak głosi tradycja - z cudowną wodą. W ten sposób powstała strefa ochronna, dzięki czemu sanepid zezwolił na jej spożywanie. W pobliżu urządzono oczko wodne, nad którym jest drewniany mostek. Wokół posadzono około czterdziestu gatunków drzew. – Tak powstało nasze małe arboretum – mówi z dumą Leon Mludek. Jest też mały, wybrukowany placyk, gdzie można rozpalić ognisko i bawić się do woli na pikniku w plenerze. Wieczorem jest na co popatrzeć. Zadbany kościółek z cudownym obrazem jest oświetlony. Obok jest obszerny parking obsadzony nowymi drzewami.
– Nagroda „Piękna wieś województwa śląskiego” to wyróżnienie dla całej rzeszy społeczników, którzy bezinteresownie pracują przy kościółku – podkreśla wójt Andrzej Wawrzynek. Wraz z pucharem i dyplomem gmina otrzymała 8 tys. zł. – Wspólnie ze społecznym komitetem ekologii zastanowimy się co z tymi pieniędzmi zrobić – dodaje Mludek. Sam myśli o pracach przy oczku wodnym. Padają też propozycje, by oświetlić od frontu kapliczkę ze źródełkiem oraz ustawić lampy w miejscu na pikniki.
Na ojcowiźnie
Ogromny zadbany dom, zabudowania gospodarcze, dwie hale kupione od RSP Pawłów i wykorzystywane na magazyn ziemniaków i zboża, ponadto 240 ha własnych i dzierżawionych gruntów rolnych - to majątek Reginy i Józefa Malcharczyków. Mieszkają w domu, który p. Józef, jako jedyny syn, przejął po ojcu Erneście. Sporo w rodzinną schedę zainwestował. Zrobiono nowych dach, ocieplono elewację, zmodernizowano wnętrza. Wszędzie schludno i czysto. Od wiosny do jesieni pełno tu kwiatów.
Malcharczykowie żyją z produkcji roślinnej - uprawy zbóż, buraków cukrowych, rzepaku, ziemniaków i kukurydzy. Do konkursu ogłoszonego przez Śląski Urząd Marszałkowski podał ich sołtys. Kandydaturę poparł Urząd Gminy. Kiedy wniosek był już gotowy, na końcu dowiedzieli się sami Malcharczykowie. Z nagrody się ucieszyli. Pani Regina pojechała do Katowic w stroju ludowym.
Tegoroczne zbiory uważają za udane. – Mimo suszy nie było aż tak źle. Z jednego hektara zebraliśmy 6,5 tony pszenicy – mówi Regina Malcharczyk. Jej mąż był tegorocznym starostą gminnych dożynek, które zorganizowało sołectwo i parafia Pawłów. W latach 1998-2002 zasiadał też w Radzie Powiatu. Dziś działa w miejscowej OSP i zarządzie Zrzeszenia Plantatorów Roślin Okopowych. Wraz z żoną cieszą się trójką dzieci - córką Magdaleną oraz synami Tobiaszem i Martinem.
(waw)