Chcemy szkołę na miejscu
Według polityki oświatowej gminy działający obecnie Zespół Szkolno-Przedszkolny do 2012 r. ma zostać zredukowany z sześciu klas do oddziałów 1-3. Losy szkoły po 2012 r. są nieznane. Dlatego nauczyciele oraz rodzice dzieci uczęszczających do ZSP w Budziskach starają się o zgodę na prowadzenie 6-klasowej szkoły podstawowej i przedszkola. Założyli w tym celu Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Budziska, które ma być organem prowadzącym dla placówki. Jego prezesem jest Irena Kowol, zastępcą Andrzej Pawłowski. Stowarzyszenie jest już po wstępnych rozmowach z burmistrzem Ernestem Emrichem, który poparł inicjatywę mieszkańców. Konkretne decyzje jednak zapadną, kiedy ukształtują się nowe władze. - Przepisy przewidują taką możliwość. Małe wiejskie szkoły prowadzone przez stowarzyszenia istnieją m.in. w Mechnicy i Gamowie i radzą sobie bardzo dobrze. Nasza przyszłość zależy od decyzji gminy. Sądzę, że nie powinno być problemu z uzyskaniem zgody na prowadzenie szkoły, trudne mogą być natomiast negocjacje finansowe -mówi Tadeusz Magdziak, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Budziskach. Najkorzystniej byłoby, gdyby placówka uzyskała status szkoły niepublicznej. - Mamy wystarczającą liczbę dzieci, gdybyśmy dostali tyle pieniędzy, ile przypada na naszą szkołę z subwencji, dysponowalibyśmy wystarczającym budżetem. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że będzie to ciężka przeprawa - przyznaje. Aby stowarzyszenie mogło prowadzić szkołę, gmina musi zlikwidować dotychczas istniejącą szkołę.
W ubiegły czwartek rodzicom przedstwaiono procedury zwiazane z tworzeniem nowej szkoły, otrzymali oni też deklaracje o zgodzie na uczęszczanie ich dzieci do szkoły prowadzonej przez stowarzyszenie. - Mamy już deklaracje rodziców dzieci z dwóch klas, wzyscy pozytywnie odnieśli się do naszej inicjatywy i podpisali zgodę. Mam nadzieję, że w pozostałych klasach będzie podobnie - mówi A. Pawłowski.
Rodzice dzieci cieszą się, że jest szansa na ocalenie placówki, która istniała tutaj przez wiele lat.
Tadeusz Magdziak
Widmo likwidacji szkoły wisi nad nami od kilku lat. Niedawno zlikwidowano oddziały 4-6 w Turzu. To samo w najbliższym czasie czeka nas. Chcemy temu zapobiec.
Irena Kowol
Wszystkim rodzicom zależy, żeby mieć dzieci jak najbliżej. Trzeba próbować utrzymać szkołę. Nie jesteśmy pierwszymi, którzy realizują ten pomysł, inni dali radę, nam też się uda.
Danuta Depta
Cieszę się, że jest możliwość, żeby moje dzieci miały szkołę na miejscu, nie będą musiały wcześnie wstawać, czekać na przystanku. Mała, wiejska szkoła jest też bezpieczniejsza.
Andrzej Pawłowski
Na razie trwamy w niepewności jak nowe władze ustosunkują się do naszego stowarzyszenia. Jeśli odniosą się przychylnie, powinno się udać. Potrzeba dobrej woli.
(e.Ż)