Na własne życzenie
Raciborski AZS „Rafako” Racibórz przegrał z „Karo” Strzelce Opolskie 1:3 (25:22, 20:25, 9:25, 19:25).
„Czułem, że tak będzie. Nie mógł zagrać libero Witold Słanina, a zastępujący go Piotr Gonsior nie ma jeszcze doświadczenia. Bardziej to my przegraliśmy niż rywal zwyciężył” – powiedział trener Witold Galiński. Zdaniem Tomasza Surtela, jednego z najbardziej doświadczonych zawodników w zespole, zabrakło dobrego przyjęcia. „Rywale odrzucili nas od siatki. Trudno było grać środkiem, a to nasza najgroźniejsza broń” – wyjaśniał T. Surtel.
Kolejny raz, prawie bez walki, gospodarze oddali trzeciego seta. Podobnie było w spotkaniu z Gliwicami. Tym razem przegrali do 9. „Jak nie idzie, to zespół nie potrafi się zmobilizować” – przyznaje trener. „To nasze utrapienie” – przyznaje kapitan Mariusz Jajus. Sądzi, że drużyna po pierwszych spotkaniach radzi sobie nieźle. „Grupa jest dosyć wyrównana, słabsze są tylko Łódź i Działoszyn. Jesteśmy w stanie walczyć o pierwszą „szóstkę” – zapewnia M. Jajus. Najbardziej brakuje mu w aktualnym składzie Karola Węglińskiego.
Nie tylko Słaniny zabrakło 28 października. Chorującego Artura Bacę musiał zastąpić nietrenujący z drużyną Aleksander Galiński.
Na ligę „Rafako” wróci do Raciborza dopiero w grudniu. Wcześniej drużynę czekają 4 mecze wyjazdowe. Możliwe, że 11 listopada nasz zespół rozegra spotkanie towarzyskie z Będzinem, przy okazji turnieju TKKF–ów.
(ma.w)