Pełny zestaw emocji
Trener Krzyżanowic uważa, że jego zespół grał w dziewiątkę, więc remis z Tworkowem to dobry rezultat.
Futbol jest nieprzewidywalny. Przed sezonem nie sądziłem, że będziemy pod koniec rundy wciąż niepokonani, a przed derbami nie pomyślałem, że na początku stracę obrońcę, a zaraz potem następnego cennego zawodnika (Tomasz Lemiesz, opuścił boisko z rozciętym łukiem brwiowym – red.) wymienię na nieogranego młodzieżowca (Łukasz Fulneczek – red.). Jak na tak osłabiony skład rezultat osiągnęliśmy przyzwoity – mówi Janusz Kosubek. Lider już od 3 minuty prowadził u siebie z Tworkowem. Bramkę strzelił Przemysław Ekiert. Szybko dwie żółte kartki „zarobił” obrońca Krzyżanowic Leszek Ruszar i osłabił swoją drużynę. Mimo to Ekiert podwyższył w 23 min. na 2:0. Bramkarz gości krzyczał do kolegów: „Panowie, bo będzie 10 do zera!”. Posłuchali – tuż przed gwizdkiem na przerwę było 1:2.
W drugiej połowie emocji też nie brakowało. Mimo prowadzenia 3:1, po uderzeniu Krzysztofa Kolorza (55 min, z podania Artura Dudacego), gospodarze nie dowieźli zwycięstwa do końca. W zasadzie z przypadkowych zagrań Tworków zdobył dwa gole – relacjonuje J. Kosubek.
Mieliśmy przewagę tylko jednego zawodnika. Nie wierzę, że najlepszy zespół okręgówki nie ma wartościowych zmienników – komentuje wypowiedź Kosubka o „dziewięciu piłkarzach” trener Tworkowa Krzysztof Polczyk. Przyznaje, że był zaniepokojony, gdy Ekiert tak szybko strzelił na 1:0, a w przewadze jego zespół przegrywał 1:2 i 1:3. Zawsze jestem optymistą i nastawiałem drużynę na zdobycie punktu z liderem. Mój zespół ma potencjał, ale robimy tak kardynalne błędy w obronie, że na poziomie okręgówki nie powinny się już przydarzać – twierdzi K. Polczyk. Jest szczególnie zadowolony z gola Wojciecha Raucha, który dał punkt ekipie gości. Wojtek poradził sobie z asystą dwóch obrońców. Wyciągnął wnioski z podobnej sytuacji w meczu z Czyżowicami, gdzie trafił w bramkarza – mówi trener. Dwa gole dla Tworkowa strzelił Marek Marcinów, w tym spotkaniu ustawiony w roli defensywnego pomocnika. Jego gola na 3:2 (strzał z dystansu) chwalił także trener Kosubek. Tak ładne bramki zdarzają się rzadko. Nieprędko znów tak trafi – przyznał.
(ma.w)