Unia na wysokiej fali
Siedmiu bramek strzelonych przez mężczyzn, na Srebrnej dawno już nie widziano.
Trener Bedryj utrzymuje w tajemnicy sposób na odmianę stylu gry unitów.
Raciborzanie rozbili przyjezdnych, aż 4 gole strzelił bramkarzowi Tworkowa Wojciech Podolak. Tyle, a w zasadzie więcej, bo 8 bramek strzeliłem w meczu trampkarzy. W seniorach najwyżej dwie – wspomina napastnik „Unii”.
Doświadczony obrońca raciborskiej drużyny Edward Kowalczyk nie potrafił sobie przypomnieć meczu na Srebrnej, w którym unici zdobyli 7 goli. Podobnie prowadzący gazetkę kibiców z Tworkowa Artur Krzykała nie pamiętał, żeby jego drużyna straciła siedem bramek w jednym meczu. Musiałbym zajrzeć do klubowej kroniki – dodał. Działacze z zespołu gości, zapytani o pomeczowe wrażenia zgodnie powtarzali: Tego spotkania nie było. Zrezygnowany trener Krzysztof Polczyk szukał przyczyn przegranej w podejściu zawodników. Część z nich wywodzi się z „Unii”. Myśleli chyba, że przeciwnik jest słabszy – mówił.
Trener unitów Adam Bedryj przyjął wynik bez euforii. Punkty mnie cieszą, podobnie jak gra. Co zmieniłem w zespole, że lepiej gra? Nie powiem. To rywal z dolnej strefy, my mamy wyższe ambicje. Tworków pozwolił nam strzelać – skomentował. Cały mecz mieliśmy przewagę. Dwie bramki padły z początku. Późniejsze akcje były płynne i ładne. Gola straciliśmy z rzutu wolnego, to była dość przypadkowa bramka – dodał trener.
Wszystko nam dzisiaj wychodziło, oby tak było już do końca. Uzyskaliśmy przewagę w środku i rywal nie podochodził dalej niż na 25 metr – mówił E. Kowalczyk.
Kapitan „Unii” unika porównań Bedryja z poprzednimi trenerami. Rywalizacja się wytworzyła w zespole i to chyba pomaga. Pogromu się nie spodziewaliśmy, to raczej ich napastników się obawialiśmy – stwierdził grający w Raciborzu od 1992 roku piłkarz.
Autor czterech trafień (1,4,6 i 7 gola dla gospodarzy) Wojciech Podolak przed końcem tego sezonu nie myśli o zmianie klubu. 20–letni napastnik tworzy z Pawłem Kopczyńskim i Mariuszem Frydrykiem dogrywający sobie „trójkąt strzelecki”. Tworków nie grał źle. Koledzy mi dobrze podawali, to strzelałem – wyjaśniał W. Podolak, wychowanek „Unii”, do której przyszedł w wieku 11 lat.
Przed unitami dwa wyjazdy – do Połomi i Nędzy.
Ostrożnie z Oldbojem
Unitki zmierzyły się aktualnym Mistrzem Polski – AZS Wrocław, ekipą według Trawińskiego, będącą zdecydowanie poza zasięgiem nie tylko „Unii” ale i całej polskiej piłki kobiecej. Raciborzanki przegrały 0:3, ale po raz pierwszy z dotychczasowych kontaktów (m.in. przed dwoma laty w Pucharze Polski) drużyna Trawińskiego nawiązała z rywalkami równą walkę. Byliśmy partnerami do gry. Wrocław pokazał, że muszę przestawić obronę. Stworzyliśmy parę sytuacji bramkowych – relacjonuje trener. Nasz zespół grał bez Anny Kowal i Kingi Bandych, które leczą kontuzje. Odniosły je w sparingu z oldbojami „Unii”. Skręcone kolano i złamany obojczyk przynajmniej na miesiąc wykluczą dziewczyny z gry. Remigiusz Trawiński eksperymentował w środku pola, wpierw postawił na Katarzynę Nawacką, a w meczu z „Golem” Częstochową na Katarzynę Krupę. Ta druga wypadła bardzo dobrze, nawet strzeliła gola. Przeciw Częstochowie przez 10 minut było świetnie. Objęliśmy prowadzenie 1:0 i zespół się cofnął. Rywal strzelił nam 3 gole. Druga połowa była dla nas. Przeważaliśmy, ale jednej bramki zabrakło do remisu. Na 2:3 trafiła Hania Konsek – mówi Trawiński. W ataku gości grały reprezentatnki Polski (I zespołu). Przed „Unią” wyjazd do Kolbuszowej (8 października), a 14 o godz. 15.00 zagra u siebie z drużyną z Radomia. W planach jest jeszcze sparing z „Czarnymi” Sosnowiec.
(ma.w)